Nissan X-Trail z silnikiem 1.3. Czy on to uciągnie?
Znowu wsadzili mnie w Nissana X-Traila. Chciałbym wiedzieć dokąd pojadę benzynowym 1.3, ale nic nie widzę.
Idę sobie przez parking i patrzę, a tam Nissan X-Trail. Wypadałoby wsiąść, ale przecież już go testowałem. To co nowego? pytam. Silnik. Po co, skoro ten poprzednio testowany był jak najbardziej w porządku, już nie pytałem. Taki już los silników, skaczą między modelami, markami i koncernami, kombinując jak spełnić normy emisji spalin.
Dzień dobry mogłem powiedzieć więc silnikowi benzynowemu o pojemności 1,3 litra, połączonemu z dwusprzęgłową, 7-stopniową skrzynią biegów DCT. Dzień dobry słyszał on już wielokrotnie pod szyldem Nissana i szyldami innych marek. Słyszał je w klasie A Mercedesa, słyszał je też w Renault Kadjar. Lecz czy uciągnie takiego byka jakim jest Nissan X-Trail? Powstrzymajcie emocje, tylko akapit dzieli was od odpowiedzi.
Link do poprzedniego testu, gdy jeździłem dieslem ze skrzynią CVT, wkleję wam na końcu tekstu, bo jestem profesjonalistą, a profesjonaliści nie odciągają czytelnika od swojej świeżej, w pocie czoła wykonanej pracy.
Prawda jest taka, że trudno nie było, nie zmęczyłem się wcale.
Nissan X-Trail z silnikiem 1.3 i skrzynią DCT
Uciągnie. Tak brzmi odpowiedź na pytanie, czy zestaw znany z Qashqaia ma w większym modelu sens. Do X-Traila ponownie wsiadłem z przyjemnością. Jestem pod tak ogromnym wrażeniem tego, ile miejsca oferuje, że przesłania mi to kilka mniejszych wad. Nowy napęd nie sprawił, że przestałem X-Traila cenić, trzeba tylko wiedzieć co się kupuje.
Ta pomarańczowa skórka kosztuje 2 500 zł i to w najwyższej wersji wyposażenia. To nie innego silnika X-Trailowi trzeba, tylko liftingu wnętrza i systemu multimedialnego. Zasługuje na to, bo w tej cenie trudno kupić tak wiele oferujący samochód.
Niewidzialny system multimedialny
To nie nowy silnik był pilnie potrzebny X-Trailowi, silnik Diesla z bezstopniową skrzynią biegów spisywał się przyzwoicie. O wymianę błaga system multimedialny, na którego temat nie chce mi się już nawet układać nowych, poniżających go żartów. Ten z Dobrawą Przemyślidką był wystarczający (pamiętajcie link do żartu testu na końcu tekstu) i jakże trafnie obrazował kompletny brak obrazu w X-Trailu.
Poprzednio X-Trailem jeździłem zimą, więc słońca było mniej niż ostatnio. Latem ekran jest kompletnie bezużyteczny, gdyż kompletnie nic nie widać na nim w słońcu. Pozostaje tylko ustawić swoją ulubioną stację radiową na audycję o grzybobraniu i więcej go nie dotykać.
Sytuacje ratuje elektroniczny wyświetlacz między analogowymi zegarami, na którym można wyświetlić wskazania nawigacji. Dla odmiany, informacje prezentuje po angielsku i nie wyświetla polskich znaków. Centralny ekran można śmiało wymontować i zrobić sobie w jego miejsce półkę na telefon, bo nie bardzo jest gdzie takie urządzenie położyć.
Integracja z telefonem
Nissan X-Trail to uczciwy samochód, ale nie dla ludzi, którzy lubią rozważać, czy lepiej jeździć z Android Auto czy z Apple CarPlay i zagłębiać się w poszczególne elementy, które mogą smartfon z samochodem zintegrować.
Tu znajdą oczywiście Bluetooth i połączą się z system przez gniazdo USB. I tyle. Wiele więcej poza rozpoznaniem telefonu jako iPad się nie wydarzy. Nie ma tu Android Auto, nie ma CarPlaya, nie ma bezprzewodowego ładowania, nie ma nawet wystarczająco dużo miejsca by odłożyć telefon. No ale jest nowy-stary silnik, orrreej.
Podobne podejście towarzyszy klapie bagażnika, można ją zamknąć przyciskiem, ale nie ma możliwości ryglowania drzwi. Albo z szybą od strony pasażera, która nie zamknie się automatycznie, czy jednym źródłem światła w bagażniku. Wiele rzeczy X-Trail ma, ale brakuje im ostatnich 10 proc. wykonania by były bardziej pożyteczne.
Silnik 1.3 i skrzynia DCT
To jest główny punkt programu tego tekstu i jedyna możliwość by X-Trailem pojeździć na benzynie. Fani bezołowiowej muszą być jednocześnie fanami automatycznych skrzyń biegów i napędu na przednią oś, bo skrzyni ręcznej z benzynowym silnikiem, ani z napędem 4x4, w tym modelu nie połączymy. Uspokoję ich jednak, to bardzo dobrze.
Kompletnie nie widzę sensu samodzielnego zmieniania biegów w przednionapędowym, nie wykazującym żadnym sportowych, ani nawet dynamicznych inklinacji, samochodzie. To jest król podmiejskich dojazdów i wakacyjnych wyjazdów, do którego spakujemy dzieci swoje, sąsiadów i te które prawie rozjechaliśmy w drodze do szkoły, bo zniknęły nam przy skręcie, zasłonięte przez gigantyczne lusterka. W żadnym z tych przypadków nie da się w czasie jazdy poszaleć, a X-Trail emocji i szaleństw nie oferuje.
160 benzynowych koni mechanicznych połączonych z dwusprzęgłową skrzynią biegów DCT współpracuje ze sobą w większości sytuacji drogowych bardzo przyzwoicie. Nie ma problemu z wyprzedzaniem w trasie, o ile ktoś nie chce tego robić zbyt często i zbyt dynamicznie.
Nakaz jazdy prosto
X-Trailem z tym zestawem trzeba jechać prosto. Samochód bardzo przechyla się na zakrętach, a skrzynia w zakręcie potrafi niemiło zaskoczyć. Nie trzeba wcale jechać dynamicznie, wystarczy w 90-stopniowym zakręcie dodać trochę mocniej gazu, tak jak często się to czyni przy włączaniu się do ruchu. Skrzynia wykona wtedy raptowny skok w celu redukcji, zostawiając po tym szarpnięciu wrażenie jakby chciała ukręcić półosie.
Jest to kłopot pojawiający się rzadko, da się z tym żyć i wyczuć kiedy warto dusić pedał gazu a kiedy nie. Jest to dość proste, bo nie należy dusić go wcale. Łagodnie traktowany X-Trail przez 99 proc. czasu nie da po sobie poznać, że napędza go taki niewielki silnik. Przypomni o tym też, gdy wdepniemy pedał w podłogę zmuszając skrzynię do sporej redukcji, połączonej z szarpnięciem. Wtedy nawet na prostej bywa nieprzyjemnie, ale możemy zapomnieć o tym przy dystrybutorze.
Nissan X-Trail DIG-T 160 DCT a zużycie paliwa
Jest dobrze. Większość kilometrów przejechałem X-Trailem w trasie w sporym upale. To dobra okazja by wtrącić, że układ klimatyzacji daje sobie radę znakomicie, z wysokimi temperaturami radząc sobie na pierwszej lub co najwyżej drugiej prędkości nawiewu. To wpływa na komfort podróżowania, bo unikamy zbędnego szumu. A zwróciłem na to uwagę, bo Nissan Qashqai, którego obecnie testuję, z ponad 30-stopniowym upałem nie mógł poradzić sobie nawet na czwartym z siedmiu stopni prędkości i to w trakcie długiej jazdy w trasie. Z kolei w nim, praca automatycznej skrzyni biegów jest bliska ideału.
Co chłopaku osiągnąłeś w baku? Pierwszy przejazd przez miasto zaowocował spalaniem na poziomie 7,4 litra, co jak na niewielki silnik dużego SUV-a, połączony z automatyczną skrzynią, stanowi wynik bardzo dobry. W porannych korkach pewnie trudny do powtórzenia, ale wciąż zachęcający.
Przy prędkości 140 km/h ustawionej na tempomacie można odkryć 3 rzeczy: 1 - licznik wtedy przekłamuje o prawie 10 kilometrów (przy kołach 19-calowych); 2 - w środku jest dość głośno dzięki szumowi opon; 3 - zużycie paliwa wynosi wtedy 8,5 litra na setkę.
Przy tak zadanej prędkości obroty silnika zbliżają się do wartości 2 700. Wniosek z tych obserwacji jest tylko jeden. By obniżyć zużycie paliwa trzeba jeździć po mieście albo poza autostradami. Moja średnia z 250-kilometrowego dystansu, przebytego w większości po zwykłych krajówkach to 6,4 litra. A to już w SUV-ie jest imponujące. Czy jest więc sens kupować diesla?
DIG-T 160 DCT kontra dCi 150
Jest tu pewien paradoks. Skrzynię CVT łączoną z dieslem wolałbym użytkować w mieście, bo tak udanie symuluje zmiany biegów, a to przecież nie jest naturalne środowisko dla silnika wysokoprężnego w osobówce.
DCT wybrałbym zaś w trasie po autostradach, by uniknąć momentów zawahania towarzyszących CVT w przyspieszaniu przy wyższych prędkościach. A DCT z dieslem w X-Trailu nie połączymy. Cóż więc począć?
Nie bać się i za dużo nie myśleć. Oba zestawy można polecić osobom, które boją się skrzyń niewymagających machania ręką. Trzeba je tylko dopasować do swoich potrzeb, przebywanych dystansów i rodzajów dróg, po których się codziennie przemieszczamy. Żaden wybór nie będzie zły.
Nissan X-Trail DIG-T 160 DCT - cena
Za 114 440 zł (cena promocyjna) można kupić benzynowego X-Traila od razu w drugiej wersji wyposażenia zwanej Acenta. O ponad sekundę wolniejszy w sprincie do setki diesel (11,5 s. vs 12,7) połączony z bezstopniową skrzynią biegów jest o 12 tysięcy droższy. Z ręczną skrzynią można go kupić w słabszej wersji wyposażenia już za 104 440 zł i będzie o 2 sekundy szybszy niż ten z CVT.
Jeździłem oczywiście wysoką wersją wyposażenia. Tapicerki w takim kolorze tak łatwo nie dają, ale już w wersji Acenta dostaniemy czujniki parkowania z przodu i tyłu, automatyczną dwustrefową klimatyzację, równie automatycznie składające się lusterka, a także kierownicę obszyta skórą i nie jest to jeszcze koniec ekstrasów takich jak przyciemniane szyby. Oferta za samochód takich rozmiarów jest więc przyzwoita, szczególnie że najdroższa wersja Tekna z dieslem i napędem 4x4 kosztuje 157 440 zł. Przy tej kwocie zawartość cenników niektórych dużych SUV-ów dopiero się rozpędza.
Najtańsze metry sześcienne
Jeśli pozostawiam was w poczuciu, że nie poznaliście jeszcze prawdziwej natury X-Traila to doczytajcie o niej tutaj. Zapamiętajcie tylko jedno to, jest kawał przyzwoitego samochodu. To jaki wybierzecie napęd nie ma wielkiego znaczenia, bo każdy zestaw jest oszczędny i przyzwoity. Trzeba tylko pamiętać, że nie jest to SUV do spychania wszystkich z lewego pasa, ma bardziej rodzinny charakter. Jeśli ktoś nie ma kompleksów, to z Nissana X-Traila na pewno będzie zadowolony.
Mimo że bezlitośnie potraktowałem niektóre jego cechy, to na pewno warto mu się przyjrzeć poszukując dużego samochodu. Nie liczyłem, ale w kategorii najtaniej kupione metry sześcienne powietrza, może być bezkonkurencyjny. Tylko niech ktoś wymieni mu ten system multimedialny i jego ekran, z całą resztą da się żyć.
P.S. To już drugi test Nissana X-Trail, a ja zapominam napisać o świetnym patencie. Przegródka w uchwycie na napoje może przepuszczać powietrze z wentylacji i powstaje wtedy schładzane albo podgrzewane miejsce na napoje. I to naprawdę działa.