REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Przegląd rynku

Najtańsze samochody elektryczne w Polsce. Te auta kupisz za mniej niż 100 000 zł

Ile kosztują najtańsze samochody elektryczne w Polsce w 2024 roku? Odpowiedź brzmi: nawet mniej niż 100 000 zł, aczkolwiek trzeba do tego dodać "pod pewnymi warunkami".

12.02.2024
18:25
Najtańsze samochody elektryczne w Polsce. Te auta kupisz za mniej niż 100 000 zł
REKLAMA
REKLAMA

Te "pewne warunki" to oczywiście państwowe dopłaty do zakupu pojazdów z tego typu napędem. Dla szybkiego przypomnienia - wynoszą one od 18 750 do nawet 27 000 zł. O ile przy tym na tę drugą wysokość dofinansowania trzeba sobie trochę zapracować, o tyle pierwsza jest właściwie "od ręki". Problemów z przekroczeniem limitu kwotowego (225 000 zł) raczej mieć nie będziemy, na dopłaty do dostawczaków też się nie załapiemy.

Czyli przyjmijmy, że możemy "oszczędzić" między 18 750 a 27 000 zł. Czy to sprawia, że znajdziemy coś za mniej niż 100 000 zł?

Tak, aczkolwiek zacznijmy od odpowiedzi na inne pytanie:

Czy jest w Polsce samochód elektryczny za mniej niż 100 000 zł bez dopłat?

Nie.

Jakiś czas temu można było tutaj wstawić elektrycznego smarta EQ fortwo i upierać się, że to samochód, ale obecnie strona marki wygląda na opuszczoną. Cen nie ma, konfiguratorów nie ma, zakładka "gotowe do odbioru" wyrzuca błąd, a liczba nowych samochodów w ogłoszeniach wynosi 0.

Poniżej setki bez dopłat więc nie zejdziemy. Przejdźmy dalej.

Najtańsze samochody elektryczne w Polsce w 2024 roku to...

dacia spring test

Z dopłatą w najwyższej kwocie możemy zejść do mniej niż 80 000 zł. Dużo jak za tego typu auto, ale jak ktoś chce elektryka z polskiego salonu, to raczej nie da się zejść niżej. Ewentualnie można kupić wersję Cargo, która jest tańsza o ponad 5000 zł, ale to chyba tyle z dobrych informacji.

Z dodatkowych złych - wszystkie wersje dostępne w cenniku są opisane jako dostępne tylko z zapasów magazynowych. Na całym Otomoto znajdziemy dwa takie gotowe ogłoszenia, więc szału nie ma, ale jest za to bonusowe miejsce na dobrą informację.

Otóż początkowo byłem przekonany, że wyświetlane ceny w okolicach 80 000 zł uwzględniają już dopłaty od państwa, ale... nie. Wychodzi więc na to, że można kupić taką Dacię za 79 900 zł i odliczyć od niej nawet 27 000 zł. Wciąż daleko temu do auta marzeń, ale przyznaję - zaczyna brzmieć rozsądnie.

Pakiet akumulatorów: 26,8 kWh

Moc: 33 kW

Zasięg: do 305 km

Na dobrą sprawę powód, dla którego na Dacię Spring patrzeć nie warto, chyba że wyrwiemy ją za wspomnianych 50 000 zł. Elektryczne C-3 wygląda dużo lepiej, jest ciekawiej wyposażony, ma mocniejszy napęd, jest większy, ma większy akumulator i generalnie wszystko jest lepsze. Różnica w cenie - kilka tysięcy złotych, więc absolutnie nie dziwię się próbom sprzedawania Springa za "śmieszne" jak na auta elektryczne pieniądze.

Problem tylko taki, że e-C3 do salonów trafi w drugim kwartale tego roku, czyli teraz go nie ma. Na razie mamy więc wybór między Dacią, której już prawie nie ma i niespecjalnie kusi normalną ceną, oraz Citroenem, który daje spore nadzieje na bycie "spoko", ale za to go nie ma.

Aczkolwiek przy dopłacie 27 000 zł, cena e-C3 na poziomie ok. 84 000 zł jest naprawdę w porządku.

Pakiet akumulatorów: 44 kWh

Moc: 83 kW

Zasięg: do 320 km

Tak, trzecie auto "od dołu", a już bez najwyższej możliwej dopłaty nie mieścimy się w 100 000 zł, przykro mi. Plus jest taki, że wchodzimy w segment C i już w standardzie dostajemy całkiem niezłe wyposażenie i nawet niezłe osiągi, wliczając w to 7,7 sekund do setki. Trochę szkoda, że w podstawowej wersji nie znajdziemy mocniejszej ładowarki pokładowej, ale za to mamy szybkie ładowanie i teoretyczny zasięg maksymalny do 350 km. Aczkolwiek obstawiam, że większość kupujących i tak chętnie dołoży kilkanaście tysięcy (w sumie - 141 900 zł) i zdecyduje się na większy akumulator (64 kWh, do 450 km zasięgu) i wyższą wersję wyposażenia.

Niestety wtedy już nie ma szans zmieścić się w "setce".

Pakiet akumulatorów: 51 kWh

Moc: 125 kW

Zasięg: do 350 km

I to...

REKLAMA

... byłoby na tyle. Na siłę można byłoby tutaj wprowadzić na listę jeszcze Fiata 500e, ale niestety przekracza budżet o ok. 4000 zł. Wszystkie Leafy i inne Corsy startują natomiast od poziomu ponad 150 000 zł i sądząc po cenach gotowych egzemplarzy - za wiele urwać się z tego nie uda, a już na pewno nie tyle, żeby na koniec zejść poniżej 100 000 zł.

Ze 100 tysiącami lepiej więc nadal chyba przeszukiwać ofertę samochodów spalinowych. Tam, przynajmniej póki co, wybór jeszcze jakiś jest. Pewnie już niedługo, ale umówmy się - na masowe przejście na elektromobilność jeszcze mamy czas. Albo w ogóle nigdy to nie nastąpi, więc po co się przejmować.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA