40 lat temu Volkswagen stworzył najbardziej aerodynamiczny pojazd świata
To nawet nie był Passat. Chodzi o bolid o nazwie ARVW, który miał silnik z dostawczego LT-ka i pojechał 362 km/h. Najbardziej aerodynamiczny samochód miał współczynnik oporu powietrza tylko 0,15.
Kryzysy paliwowe lat 70. dobitnie pokazały, że zużycie paliwa to kluczowa kwestia w samochodach przyszłości i że czasy paliwożernych potworów odeszły na zawsze. Volkswagen też o tym wiedział i dlatego w końcu lat 70. zaczęto na poważnie traktować kwestię oporu powietrza, niezwykle istotną podczas szybkiej jazdy po niemieckim autobahnie. Garbus wydawał się całkiem obły, ale w rzeczywistości z punktu widzenia aerodynamiki był daleki od ideału.
W celu testowania jak daleko można pójść z aerodynamiką zbudowano specjalny bolid
Nie wysilono się szczególnie nad jego nazwą: Aerodynamic Research Volkswagen, czyli Volkswagen do badań nad aerodynamiką. Z zewnątrz wyglądał, jakby ktoś uciął podwozie z myśliwca i do tego jeszcze je zeszlifował u dołu. Znikoma powierzchnia czołowa i niezwykle opływowy kształt pozwoliły zredukować wartość współczynnika oporu powietrza do 0,15. Wartość właściwie nie do uzyskania w produkcyjnym samochodzie, choć zdarzają się auta, które schodzą do 0,25 – a to już znakomity wynik.
Koła ARVW oczywiście przykryto plastikowymi osłonami, a w środku było miejsce tylko dla jednego kierowcy. W końcu celem było pobicie rekordu prędkości dla... diesli. Tak, Volkswagen już w 1980 r. kochał diesle, do tego stopnia, że w ARVW zamontował świetnie znaną rzędową „szóstkę” 2.4, tyle że doposażył ją w turbodoładowanie, żeby rozwijała 177 KM mocy. Turboklekot zamontowany w niezwykle aerodynamicznym nadwoziu otrzymał też wyjątkowy układ chłodzenia – było to połączenie typowego chłodzenia płynem z przepływem powietrza przez cały pojazd i jeszcze dodatkowo wodą wtryskiwaną do turbosprężarki.
Ile to pójdzie?
Na torze Nardo, gdzie nie ma zakrętów i wzniesień, i po prostu jeździ się w kółko, ARVW pojechał 362 km/h, bijąc światowy rekord prędkości dla samochodów z silnikiem wysokoprężnym. Był to jedynie pokaz możliwości niemieckiej marki, ale doświadczenia zebrane przy jego okazji nie zostały zmarnowane – koncepcja nadwozia ARVW została później wykorzystana w najbardziej niezwykłym Volkswagenie czasów współczesnych, czyli XL1.
W sumie ARVW nie był jakimś superprzełomowym konceptem, a jedynie nośnikiem pewnych pomysłów, z których trochę okazało się świetnych, a trochę porażkowych (np. poruszające się skrzydła po bokach dzioba). Ale bardzo podoba mi się sytuacja, w której samochód napędzany dieslem z LT-ka pojechał 362 km/h. Wszyscy właściciele pierwszych LT-ków – jeśli jeszcze jakieś zostały – mogą poczuć się dowartościowani.