REKLAMA

Oto ręcznie produkowane francuskie czterodrzwiowe coupe z rosyjskim rodowodem. Jest na sprzedaż w Polsce

Na sprzedaż wystawiono samochód MPM PS160. To dość niepozorny pojazd, wyglądający jak zwykłe, niskobudżetowe coupe. Stoi za nim jednak dość burzliwa historia, a pod jego spodem znajdziemy tylko rozczarowanie.

Oto ręcznie produkowane francuskie czterodrzwiowe coupe z rosyjskim rodowodem. Jest na sprzedaż w Polsce
REKLAMA

Dział „inne” na portalu Otomoto to istna kopalnia złota dla miłośników motoryzacyjnych dziwactw. Jednym z nich jest francuski MPM PS160, czyli czterodrzwiowe coupe o ciekawej stylistyce i egzotycznym pochodzeniu. Ale po kolei.

REKLAMA

Zrodzony z rosyjskiej odwagi

PS160 zaczął swoje życie w rosyjskim Taganrogu w obwodzie rostowskim. Tam bowiem działała rosyjska firma TagAZ, będąca chyba największym kubłem na śmieci do recyklingu w historii współczesnej motoryzacji (być może doczeka się osobnego wpisu). Po latach produkcji tanich samochodów chińskich i koreańskich rzuciła się z motyką na słońce i zabrała za konstrukcję kompaktowego samochodu sportowego. Przygotowany w 2012 r. na Międzynarodowe Targi w Moskwie projekt opatrzony kodem PS511 był czterodrzwiowym coupe o rozmiarze pozycjonującym go w klasie średniej (468 cm długości). Cały projekt był o tyle ciekawy, że konstrukcję oparto na stalowej ramie rurowej pokrytej karoserią z kompozytu - oznaczało to, że samochód nie był szczególnie lekki, ale za to nie zapewniał bezpieczeństwa pasażerom.

Ostatecznie produkcja rozpoczęła się w marcu 2013 r. pod nazwą TagAZ Aquila. Typowo - jak chcesz fajną, egzotyczną nazwę dla samochodu, ale brakuje ci kreatywności, to weź losowe słowo z języka włoskiego i gotowe (w tym przypadku „aquila” to „orzeł”). Wytwarzano go w zakładach HTC Auto w Azowie niedaleko Taganrogu. Nowy samochód można było odebrać jedynie osobiście z fabryki, za cenę 415 tys. rubli - porównywalną z wówczas najpopularniejszym nowym samochodem w Rosji, czyli kompaktową Ładą Priorą. Jak na taką kwotę wyposażenie było całkiem bogate - m.in. elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka czy ABS.

Radość nie trwała jednak długo. Po niecałym roku i zaledwie ok. 200 egzemplarzach produkcję zakończono. Stało się tak, gdyż zmagające się od lat z problemami finansowymi przedsiębiorstwo TagAZ ogłosiło upadłość.

Z ziemi rosyjskiej do Francji

Nowy rozdział rozpoczął się dwa lata później we Francji. W Croissy sur Seine pod Paryżem dwóch przedsiębiorców rosyjskiego pochodzenia - bracia Oleg i Igor Paramonovowie - założyli start-up produkujący samochody, który nazwali na cześć swojego ojca - Michail Paramonov Manufacturing (w skrócie MPM). W 2016 r. MPM rozpoczęło ręczną produkcję TagAZ-a Aquli pod własną marką i nazwą PS160.

fot. Otomoto

Dwa lata później MPM podpisało umowę z PSA na dostarczanie silników i skrzyń biegów. Wówczas zamieniono montowany jeszcze przez Rosjan silnik 1.6 na dobrze znany 1.2 THP o mocy 130 KM, zaś nowa skrzynia biegów pochodziła z Peugeota i miała sześć przełożeń zamiast pięciu. Ulepszony model zyskał nową nazwę - Erelis. Oznaczało to powrót „orlej” nazwy, gdyż „erelis” w języku litewskim oznacza właśnie tego drapieżnego ptaka. Oprócz ulepszonej mechaniki wzbogacono także wnętrze - Erelis mógł się pochwalić zestawem audio z systemem Bluetooth i klimatyzacją.

Niestety, z czasem przedsiębiorstwo MPM podzieliło losy TagAZ-a i w 2019 r. zostało postawione w stan upadłości, a ostatecznie zostało rozwiązane na początku 2021 r. Równolegle utworzono jeszcze krótko istniejącą serię wyścigową o nazwie MPM Cup, w której uczestnicy ścigali się Erelisami. Rozwiązano ją jednak wraz z upadłością firmy.

MPM PS160 jest jak cebula

Cena nowego PS160 w podstawowej wersji w 2017 r. we Francji wynosiła zaledwie 9,5 tys. euro. Za podobną kwotę nad Loarą można było nabyć lekko doposażone Renault Twingo. Jednak później potrafiła ona urosnąć w przypadku maksymalnie doposażonego egzemplarza Erelis do 16,5 tys. euro.

Za tak okazyjną ceną dostawaliśmy przede wszystkim nadwozie. Na pierwszy rzut oka Aquila/PS160 wygląda nawet nieźle, a z nisko poprowadzoną linią dachu, krótką maską, podciętym tyłem, masywnymi słupkami C i 18-calowymi felgami naprawdę może doprowadzić do odwrócenia się kilku głów. Jak się go zobaczy tak przez pół sekundy, to można pomyśleć, że minął nas jakiś supersamochód z silnikiem umieszczonym centralnie.

fot. Otomoto

Chociaż sylwetce trudno odmówić sportowego zacięcia, to - delikatnie mówiąc - osiągi nie nadążają za wyglądem. W parasportowym coupe znajdziemy silnik benzynowy na licencji Mitsubishi - a dokładniej szesnastozaworową jednostkę z serii Orion, która z pojemności 1.6 wyciska 107 KM. Moc była przenoszona na przednią oś za pośrednictwem 5-biegowej manualnej skrzyni biegów. Pod maskę Aquili trafiła za pośrednictwem chińskiego samochodu BYD F3, który był wówczas produkowany w zakładach TagAZ-a. Nie znamy danych dotyczących prędkości maksymalnej, lecz sprint od zera do setki zajmuje Aquili/PS160 równe 12 s - Fiat Panda z 85-konnym silnikiem Twinair jest o niecałą sekundę szybszy.

fot. Otomoto

Najgorzej jest jednak po zajęciu miejsca kierowcy, bowiem wnętrze rozczarowuje jeszcze bardziej niż osiągi. Dominuje w nim czarny plastik, design ma tyle osobowości co szklanka wody i wszystko wygląda na starsze o co najmniej 10 lat, niż jest w rzeczywistości. Krótko mówiąc - jest po prostu tandetne. Do tego wygląda na ciasne, na tylną kanapę wsiądzie tylko dziecko lub rosyjska gimnastyczka, a przez otwór 380-litrowego bagażnika wejdzie co najwyżej butelka 0,7 l.

 class="wp-image-629253" width="840"
fot. Otomoto
fot. Otomoto

Więcej nietypowych ogłoszeń znajdziesz tutaj:

Cenowo to prawdziwa okazja

REKLAMA

Egzemplarz z ogłoszenia wyprodukowano w 2018 r., a od tego czasu przejechał jedynie 28 tys. km. Nie wiadomo, jak z awaryjnością, gdyż jest to za mały przebieg, by stawiać jednoznaczną diagnozę. W każdym razie, za naprawdę świeży samochód trzeba zapłacić jedynie 17 900 zł.

Aquila/PS160/Erelis jest świetnym początkiem dla nowego sporu filozoficznego - czy cena może wszystko wybaczyć. Ignorując jakość, osiągi i design wnętrza, pozostaje nam całkiem zgrabny, 6-letni samochód o sportowym wyglądzie, z niskim przebiegiem, za który przyjdzie nam zapłacić naprawdę niewielkie pieniądze. Wiem, że określenie „hipster” jest już lekko passe, ale właśnie dla takich ludzi go stworzono - największą zaletą posiadania PS160 jest możliwość chwalenia się samochodem, którego w promieniu kilkuset kilometrów nikt inny nie ma. I to chyba będzie najlepsza rekomendacja dla potencjalnego nabywcy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA