Microlino, czyli BMW Isetta wraca jako elektryk
Ostatnio pokazywaliśmy Wam elektryczne klasyczne mini, powstaje także elektryczny Volkswagen Bulik. Teraz pora na Isettę. Chciaż tak naprawdę nie jest to Isetta, tylko Microlino. Elektryczny pojazd, któremu szybko przybywa miłośników. Wcale się temu nie dziwimy

Firma Micro Mobility zaprezentowała swój pomysł w tym roku w Zurychu i w Genewie, a masowa produkcja ma się rozpocząć jeszcze tego lata. Podobno na auto jest już ponad cztery tysiące zamówień!
Dwa rodzaje napędu
Microlino ma mieć dwa rodzaje akumulatorów do wyboru - o pojemności 8 lub 14,4 kilowatogodziny oraz zasięg 120 albo 215 kilometrów. Auto ma osiągać maksymalną prędkość do 90 km/h, przy czym prędkość „miejską” (czyli 50 km/h) osiąga już w 5 sekund.
Pojazd jest zaprojektowany głównie z myślą o poruszaniu się po mieście. Jego niewielkie rozmiary mają ułatwić znalezienie miejsca do zaparkowania.
Wygląda na to, że ten eksperyment jest dość udany.
Nawiązuje do Isetty
Producenci nie ukrywają, że Microlino nawiązuje wyglądem do BMW Isetty.
Pojazd ma otwierane do przodu drzwi, niczym jego pierwowzór. We wnętrzy zmieszczą się dwie osoby, ale za to bagażnik jest dość pokaźnych rozmiarów. A przynajmniej tak zachwala producent.
Nie tylko dla dorosłych kierowców
Microlino kosztuje 12 tysięcy euro, czyli mniej niż samochód elektryczny pełnych rozmiarów. Jego akumulator można ładować w domowym gniazdku, co zajmuje około 4 godzin. Dostępny jest także w 8 różnych kolorach.
Pojazd waży jedynie 450 kg, ma 2,4 metra długości i jest homologowany w kategorii L7e, czyli w kategorii zmotoryzowanych czterokołowców. To oznacza, że nie musi przechodzić testów zderzeniowych jak normalnej wielkości auta.
W Polsce, aby usiąść za kierownicą tego małego autka, wystarczyłoby prawo jazdy kategorii B1. Czyli mogliby je prowadzić nawet 14-latkowie. Czy to sprawi, że to elektryczna Isetta będzie u nas popularna? Może niedługo się przekonamy.