REKLAMA

MG rozszerza gamę o walenia. Podobno z daleka przypomina BMW X4

MG Whale (wieloryb lub waleń) to niespodziewana nowość od marki, która przebojem wdarła się na polski rynek. Na razie auto dostępne jest w Azji, a na debiut europejski przyjdzie pewnie poczekać do czasu prezentacji wersji elektrycznej. Lub też nie nastąpi on w ogóle. 

mg whale
REKLAMA
REKLAMA

Odkąd jeździłem elektrycznym MG4 i denerwowałem kaznodziejów elektromobilności, zapisałem się na grupę polskich nabywców (również potencjalnych) aut marki MG. Ogromne emocje budzą tam zapowiadane premiery hybrydowego MG3 czy nowego MG ZS, które mają nastąpić w tym roku. Tymczasem dość niespodziewanie poza Chinami pojawił się nowy model MG o równie zaskakującej nazwie: Whale. Auto ma postać „SUV-a coupe”, czyli jest to coś na kształt BMW X4 – przynajmniej w zamierzeniu producenta. Ja nazwałbym go raczej rywalem Renault Arkana.

Na rynku ZEA MG Whale jest dostępne z benzynowym silnikiem 2.0 Turbo

231 KM, skrzynia automatyczna i napęd na przednie koła – brzmi jak typowa konfiguracja dla SUV-a klasy średniej w Europie, zwłaszcza od grupy VW. Mam jednak wątpliwości co do stylizacji. Z jednej strony Chińczycy potrafią zrobić samochody bardzo ładne, z drugiej strony nadal potrafi im wyjść coś takiego:

mg whale

Mały rozstaw osi, „małe” koła, ogromne zwisy i na siłę wsadzone wysuwane klamki sprawiają, że ten samochód wygląda i staro, i pokracznie. Zresztą nie ma co ukrywać, że i obecny w Polsce model ZS nie należy do arcydzieł stylizacji, ale nadrabia niską ceną i wszyscy są zadowoleni.

MG Whale wcale nie ma małych felg, to są dziewiętnastki

Po prostu przy obecnych metodach projektowania, zakładających ogromne nadkola, nawet 19-calowe felgi wydają się śmiesznie małe. Będę jednak obstawał przy tym, że wizualnie ten pojazd niespecjalnie się udał.

6 lat i 200 tys. km gwarancji. Czy to usprawiedliwia tę stylizację?

Nie bardzo wiem, czemu ma on być inspirowany humbakiem (rodzajem wieloryba). Wieloryby są ogromne, powolne i ogólnie bez sensu, poza tym nie żyją na lądzie. Halo, MG, skończyły się wam zwierzęta czy co? Następny model będzie inspirowany skunksem albo karaluchami?

Wnętrze też w kolorach nawiązujących do morskich klimatów.

Deska rozdzielcza wygląda przeciętnie, jak wszystko teraz. Postarane na 15 procent.

Natomiast tył – jak anomalia, typu „dobra, słuchaj Wu, jest taka sprawa, ten waleń nam wyszedł taki trochę bez polotu. Dajmy na tył coś ni przypiął, ni wypiął”.

Potrzymajcie panu Wu piwo i patrzcie:

Często na łamach Autobloga chwalę chińskie samochody, bo widzę że Chińczycy robią duże postępy

Teraz jednak mam wrażenie, że chyba za bardzo się spieszą. Zalewają modelami kolejne rynki, często bez ładu i składu. Nie umieją utrzymać spójności stylistycznej wewnątrz jednej marki (może z wyjątkiem Nio), nie mówiąc nawet o jakiejś konsekwencji w nazewnictwie i submarkach. Oprócz atrakcyjnych wizualnie aut wypuszczają też regularnie zwykłe gnioty, które wyglądają jak projekty wyrzucone przez inne koncerny do kosza jako nierokujące. Dlatego też, o ile czasem zdarza mi się żałować, że niektóre chińskie wozy nie trafiają do Europy (jak np. Xiaomi SU7), o tyle w przypadku MG Whale mam jedną prośbę: niech ten wieloryb omija nasze brzegi z daleka.

Dobrze, dam Wam jeszcze na koniec ładny chiński samochód, żeby nie było:

REKLAMA

Samochody MG dostępne w Polsce (początek 2024 r.):

  • MG ZS
  • MG HS
  • MG4 (wyłącznie w wersji elektrycznej).
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA