Oto Mercedes-AMG GT 4Door Coupe po miniliftingu. Stał się trochę bardziej elegancki
Mercedes-AMG GT 4Door Coupe to długi samochód o jeszcze dłuższej nazwie. Jego ostatni lifting Mercedes nazywa „lifestyle’ową aktualizacją”. Co się zmieniło?
Zawsze chciałem zacząć tekst od końca. Właśnie nadarzyła się okazja. Postanowiłem rozpocząć opis liftingu Mercedesa-AMG GT 4Door Coupe, który został zaprezentowany podczas międzynarodowej prezentacji online, od pytania, które jeden z dziennikarzy zadał na samym końcu konferencji. Ta sprawa też mnie od zawsze nurtowała.
-Czy AMG GT 4Door nie konkuruje przypadkiem z CLS-em? – zapytał mój kolega z innej redakcji, jakby czytając w moich myślach.
-Nie, naszym zdaniem nie. CLS to ikona designu, a AMG GT 4Door jest bardziej sportowe. Wierzymy, że mogą istnieć na rynku razem – brzmiała odpowiedź przedstawicieli marki.
Czy w ten sposób ludzie z Mercedesa delikatnie zasugerowali, że AMG GT 4Door nie jest najpiękniejsze?
Gdyby AMG GT 4Door było człowiekiem, pewnie mogłoby się obrazić, że nie zostało nazwane ikoną designu, a jego krewny owszem. To brzmi jak zamaskowany przytyk, zwłaszcza że ten wóz wzbudza sporo kontrowersji swoim designem. Tak czy inaczej, powodem całego spotkania był lifting tego „bardziej sportowego modelu”. Co się zmieniło?
Jak widać na opublikowanych z tej okazji zdjęciach, zmiany nie są rewolucyjne. Sam Mercedes nazywa zresztą modyfikacje jedynie „lifestyle’ową aktualizacją”. Konkurent Porsche Panamery i BMW 8 Gran Coupe zadebiutował w 2018 roku. To młody model, ale „po drodze” producent już dbał o to, by nie zostawał z tyłu za rywalami. Rok temu uaktualniono system multimedialny MBUX i poprawiono zawieszenie.
Mercedes-AMG GT 4Door Coupe lifting: tym razem skupiono się głównie na stylu
Większość egzemplarzy tego modelu (unikam wypisywania pełnej nazwy, kto ma na to czas!), jakie widuję na ulicach, jest pokryta matowym, czarnym lakierem i ma ciemne felgi. Całość wygląda wtedy – owszem – sportowo, ale nie jestem miłośnikiem takiego zestawu. Uważam, że odbiera Mercedesowi-AMG GT 4Door Coupe (no dobrze, czasem trzeba) sporo elegancji, która kryje się w jego linii.
Projektanci Mercedesa chyba doszli do podobnych wniosków, bo wraz z debiutem odświeżonej wersji, w gamie modelu pojawią się nowe lakiery. Noszą nazwy: spektralny niebieski metalik, spektralny niebieski magno (matowy) oraz biel kaszmiru magno (też matowy). Widoczny na zdjęciach niebieski jest – moim zdaniem – o wiele ładniejszy od matowej czerni. Dobrze, że klienci będą mieli większy wybór.
Zadebiutują też nowe pakiety stylistyczne, zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne. Tapicerka może być między innymi niebieska, czerwona, brązowa lub szara, a wnętrze doczeka się nowej kierownicy, takiej jaką widać np. w poliftingowej klasie E. Na początku nie byłem jej fanem, ale uwierzcie mi, to chyba najlepiej leżąca w dłoniach kierownica na rynku. Jej grubość i wyprofilowanie są absolutnie wspaniałe.
Mercedes-AMG GT 4Door Coupe: lifting objął też zawieszenie
Rok temu zmieniano m.in. ramy pomocnicze obu osi, łożyska, tuleje dolnych wahaczy oraz tuleje drążków tylnej osi, a rok 2021 przynosi przekonfigurowane zawieszenie AMG RIDE CONTROL+. O szczegółach technicznych można pisać do jutra, ale z punktu widzenia klienta najważniejsze jest to, że AMG GT 4Door Coupe teraz lepiej łączy ogień z wodą. To znaczy, że w ustawieniu Comfort auto jest o wiele bardziej komfortowe, wyważone i kulturalne, a w trybie Sport+: ostrzejsze i jeszcze bardziej precyzyjne. Amortyzatory błyskawicznie reagują na zmieniające się warunki i nawierzchnię… przynajmniej w teorii, bo przecież egzemplarzami po liftingu jeszcze nie da się pojeździć. Początek dostaw do klientów przewidziano na sierpień.
Niedługo można spodziewać się jeszcze jednej wersji czterodrzwiowego AMG GT
Mowa o wyczekiwanej przez mieszkańców stref czystego transportu wersji plug-in. To oznacza, że do obecnych wersji 43, 53, 63 i 63 S AMG dołączy jeszcze odmiana nazwana 73e AMG. Będzie jeszcze mocniejsza, mówi się o wyniku nawet na poziomie abstrakcyjnych 816 KM. Elektryczne wspomaganie ma działać w ten sposób, by niekoniecznie urywać ułamki litrów paliwa z wyników spalania, ale raczej ułamki sekund na torze. Kierowca może się spodziewać efektywnego „kopa” ze strony dodatkowego silnika np. na wyjściu z zakrętu.
To melodia przyszłości. Jak na razie, pozostaje nam oglądać długie AMG po obecnym liftingu. Wolicie ten model czy jednak CLS-a? Ja nigdy nie byłem fanem AMG GT 4Door, ale bordowe i niebieskie auta ze zdjęć sprawiają, że zaczyna mi się jednak podobać. Mimo wszystko poproszę o CLS-a, ale poprzedniej generacji, w wersji Shooting Brake.