REKLAMA

Volkswagen zapowiedział koniec prac nad silnikami spalinowymi. Ostatnie nowe pojawią się za 8 lat

Silnik spalinowy to coś, co - mimo szeregu wad - wiele osób po prostu lubi. Nie da się jednak ukryć, że jego dni są policzone. Nie jest jednak tak źle - samochody z silnikami spalinowymi powinny być dostępne jeszcze przez jakieś 30 lat. Tak przynajmniej wynika z zapowiedzi Volkswagena.

elektryczny Volkswagen
REKLAMA
REKLAMA

Koncern z Wolfsburga ogłosił, że następna generacja silników spalinowych, którą zaprezentuje, będzie zarazem ostatnią. W tzw. międzyczasie Volkswagen będzie pracować nad szerszym wprowadzeniem do oferty modeli z napędem elektrycznym. Już w przyszłym roku ma wejść do produkcji seryjna wersja pojazdu, który jako prototyp nosi miano ID Concept.

Jak mówi szef strategii koncernu, Michael Jost, inżynierowie pracują obecnie nie tylko nad silnikami, ale także nad ostatnią platformą, która będzie przewidziana do zastosowania silników benzynowych czy wysokoprężnych. Już teraz trwają jednak prace nad tym, by ofertę napędów spalinowych ograniczyć do absolutnego minimum.

elektryczny Volkswagen
Volkswagen ID Concept - jego seryjna forma ma wejść do produkcji w przyszłym roku.

Silniki spalinowe nowej - i ostatniej - generacji mają wejść do sprzedaży w 2026 r.

Można się więc spodziewać, że w podobnym czasie zostaną zakończone prace nad wspomnianą nową platformą. Nie ma co jednak oczekiwać, że w każdym kraju kupimy sobie spalinowego Volkswagena czy Audi np. w 2045 r. - choćby z powodu planowanych zakazów sprzedaży i ruchu takich pojazdów w poszczególnych państwach.

Druga kwestia to dostępność odpowiedniej infrastruktury do ładowania akumulatorów trakcyjnych aut z napędem elektrycznym. Właśnie ze względu na przewidywane trudności z wprowadzeniem wystarczającej ilości ładowarek i dostosowania sieci energetycznej do 2050 r., Volkswagen przewiduje, że nawet po tej dacie w niektórych krajach będzie można kupić auto z silnikiem spalinowym. Co najciekawsze, Jost wyraźnie wspomina w tym miejscu nie tylko o jednostkach benzynowych, ale także o silnikach Diesla, które już teraz mają niezbyt dobrą passę przez szereg afer z nimi związanych, z czego najpoważniejsza - Dieselgate - to właśnie dzieło Volkswagena.

Wiadomość o zakończeniu prac nad rozwojem silników spalinowych wygląda tym poważniej, że Audi ogłosiło już swoje plany na zainwestowanie 14 mld euro w rozwój nowych technologii, w ramach swojej gamy modelowej. Nie trzeba dodawać, że nawet niewielka część tej kwoty nie jest przeznaczona na prace nad konwencjonalnym napędem spalinowym. Producent z Ingolstadt planuje, że do 2025 r. będzie miał w gamie ok. 20 zelektryfikowanych samochodów, z czego połowa ma być czysto elektryczna.

REKLAMA

Przed przyszłością nie uciekniemy, ale trochę czasu jeszcze jest.

Biorąc pod uwagę, że nowe silniki trafią na rynek dopiero w 2026 r. i przez dłuższą chwilę na tym rynku muszą jednak pobyć, żeby na siebie zarobić, to miłośnicy tradycyjnych układów napędowych nie mają powodów do zmartwień. Oczywiście pod warunkiem, że nie mieszkają np. w Norwegii, gdzie od 2025 r. w sprzedaży będą mogły być tylko auta elektryczne i hybrydy typu plug-in. Albo we Francji, która - ze szczególnym uwzględnieniem Paryża - najwidoczniej bardzo nie lubi samochodów. A Polska? Póki co powinna się skupić na rozwoju infrastruktury potrzebnej pojazdom elektrycznym, a nie na ustalaniu jakichkolwiek konkretnych dat. Kto wie, może będziemy jednym z ostatnich krajów w Europie, gdzie będzie można kupić Volkswagena z TSI lub TDI pod maską?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA