Nowe zasady "kilometrówek" dla posłów. To będzie test na fantazję
Marszałek Sejmu, Włodzimierz Czarzasty wprowadził nowe zasady rozliczania samochodów prywatnych w podróżach służbowych posłów. Pętelka się zacieśnia, ale to tylko drobne przeszkody.

Legendarna jest już fantazja parlamentarzystów w oświadczaniu, ile to oni kilometrów robią dziennie dla dobra Polski. Niektórzy mają dar bilokacji, inni praktycznie spędzają całą dobę w samochodzie. Za każdy przejechany kilometr dostają zwrot pieniędzy, a system opiera się wyłącznie na ich oświadczeniach. Panie marszałku Sejmu, okrążyłem dziś naszą planetę i przejechałem 40 tys. km do obiadu. Proszę, dziękuję, wypłacam panu pieniądze, panie pośle, ku chwale ojczyzny. Tak wygląda to w uproszczeniu, ale jeszcze tylko przez jeden dzień. Od 1 stycznia wchodzą nowe zasady rozliczania poselskich kilometrów.
Podróże poza okręgiem wyborczym, czyli prawie wszystkie
Nowy regulamin wprowadza trzy główne zmiany. Dzielą przejazdy na te w okręgu wyborczym parlamentarzysty i te poza nim, a rozliczanie następuje według innych zasad. Zmienia się też sposób rozliczania najmu długoterminowego pojazdów.
Nie jest to żadna tajemnica, że posłowie nagminnie są wybierani z okręgów wyborczych, z którymi kompletnie nic ich nie łączy, a już na pewno nie miejsce zamieszkania. Właściwie realnie ciągle jeżdżą poza tymi okręgami, a wewnątrz to tak tylko, ile trzeba. Według nowych zasad wyjazdy poza okręg wyborczy będą musiały być odnotowywane w rejestrze, z podaniem dat podróży, trasy i liczby przejechanych kilometrów. Stawka za kilometr będzie zależna od pojemności silnika. Czyli będzie z grubsza tak samo jak w przypadku zwykłych pracowników wykorzystujących samochody prywatne do przejazdów służbowych.
Te dane mają być porównywane z innymi informacjami o aktywności poselskiej. Trzeba będzie być sprytnym i nie zmyślać kompletnie, tylko jednak otworzyć kalendarz. Ale jakie uprawnienia ma pracownik Kancelarii Sejmu, by podważać słowa parlamentarzysty, to ja nie wiem. Obawiam się, że żadne. Jak będzie niezgodność, to się oświadczy coś nowego i już będzie w porządku.
Przejazdy w okręgu wyborczym - limit
Przejazdy w okręgu wyborczym są nieco uprzywilejowane, ale z haczykiem.
Poseł korzystający z samochodu prywatnego (w tym na podstawie umowy użyczenia lub podobnej) otrzyma ryczałt w ramach kwoty na prowadzenie biura, a nie dodatkowych pieniędzy) na przejazdy realizowane w granicach okręgu wyborczego – do limitu 1500 km miesięcznie
I tu tak samo jest jak u zwykłego człowieka, 1,15 zł lub 0,89 zł za kilometr. Czyli za poruszanie się po okręgu, dostaną maksimum 1725 zł. Trochę bieda, jak na ich dotychczasowe możliwości nabijania kilometrów.
Najem długoterminowy - tylko za paliwo
W przypadku samochodów, które są użytkowane w formie najmu długoterminowego, będzie jeszcze inaczej. Za podróże w ramach okręgu wyborczego będzie przysługiwał ryczał w wysokości maksimum 1725 km. Ale poza okręgiem wyborczym będzie jeszcze mniej atrakcyjnie.
Rata najmu długoterminowego pokrywa koszty eksploatacji pojazdu. Jak wynajmujesz, to nie płacisz za serwis i naprawy. Dlatego rozliczać będzie można tylko 40 proc. stawki należącej się za każdy przejechany kilometr. Ta kwota ma pokrywać tylko poniesione koszty na paliwo. Przysługuje ci 1,15 zł za 1 kilometr, to dostaniesz tylko 40 proc. tego 1,15. Trochę trudniej będzie zbić na tym fortunę.
Test na wyobraźnię
Pieniądze, które dostają parlamentarzyści, nie są gigantyczne. Chwytają się więc prostych sposób na powiększenie budżetu. Kilometrówki były najprostszym i nie dało się za to pójść do więzienia. Ale z łatwych pieniędzy zrezygnować jest trudno. Można więc spodziewać się zwiększenia inwencji poselskiej przy ubieganiu się o te środki.
Trzeba będzie trochę więcej posiedzieć przy kalendarzu. Pewnie zostanie zwiększona liczba kilometrów w przypadku najmu długoterminowego, bo jakoś trzeba będzie odbić sobie te utracone 60 proc. Najważniejsze w tym systemie jest, że ciągle możliwości kontroli są nikłe i całość opiera się na oświadczeniach. Zwykły pracownik, przedsiębiorca musi się obawiać kontroli i represji, a poseł oświadczy tylko, że się pomylił i oświadczy coś nowego, żeby było dobrze.
Rysiu, czy ty to widzisz i nie grzmisz?







































