REKLAMA

Co tam słychać u Izery? Jest plan, żeby produkowała nie tylko swój samochód

W listopadzie 2022 roku Izera z dumą zamknęła usta niedowiarkom takim jak ja. Sprawdziłem więc, co u niej słychać po roku od tamtego czasu. 

izera co dalej słychać fabryka
REKLAMA
REKLAMA

Wprawdzie do pełnej rocznicy zostały jeszcze dwa miesiące, ale to w niczym nie przeszkadza, bo ostatnio prezes ElectroMobility Poland, czyli spółki, która ma zbudować Izerę, udzielił niezwykle ciekawego wywiadu, który można przeczytać w Dzienniku Gazeta Prawna. Można się z niego wiele dowiedzieć, a zwłaszcza tego, że jednak miałem rację i przyszłość marki wcale nie jest taka różowa, jak oznajmiano nam rok temu.

Co słychać u Izery? Szum drzew i śpiew ptaków

Mniej więcej taki krajobraz zaobserwujecie w miejscu, gdzie ma powstać fabryka Izery, ale wstrzymajcie swoje konie, bo nie dzieje się tam zbyt dużo. Żeby móc budować, trzeba najpierw wygrać przetarg na zakup gruntów pod fabrykę, bo jak się okazuje - od trzech lat wiemy, gdzie powstanie fabryka, ale najwidoczniej zapomniano o tym drobnym fakcie, że grunty wypadałoby kupić. Co ciekawe - mówi się, że w przetargu startuje więcej niż jeden uczestnik, więc może się jeszcze okazać, że fabryka jeszcze nie powstała, a już czeka ją relokacja. Ot, psikus.

To bardzo zabawne, bo jeszcze niedawno czytałem o tym, że w 2025 roku pierwsze Izery wyjadą na ulice. Najwidoczniej polska fabryka będzie najszybciej wybudowaną fabryką na świecie, która działalność operacyjną rozpocznie od razu po wbiciu pierwszej łopaty w ziemię. Teraz w wywiadzie mówi się, że pierwsze Izery jednak wyjadą w 2026 roku. Trzymam kciuki. Być może okaże się, że Izera to jeden z tych samochodów, które przejdą lifting, zanim trafią do produkcji, bo design zdąży się zestarzeć.

Izera czy Geely? Oto jest pytanie

Jak hucznie ogłoszono - dostawcą platformy do Izery ma być chińskie Geely, co wbrew pozorom jest całkiem dobrym pomysłem. Problem w tym, że chyba tutaj też coś się sypie. Z wywiadu wynika, że Geely nie będzie wyłącznie dostawcą platformy, a być może skorzysta z mocy przerobowych fabryki. Może to rodzić obawy, że szumnie zapowiadana fabryka polskiego samochodu elektrycznego będzie w pewnym stopniu montownią dla chińskich samochodów i ich kolejnym przyczółkiem w Europie. Pewne obawy wzbudza również to, że Geely nie wycofało się z Rosji po ataku na Ukrainę, ale to już kwestie polityczne, więc nie zamierzam ich poruszać.

Z litości pominę unikanie odpowiedzi na pytanie, czy Skarb Państwa dokapitalizuje spółkę po raz trzeci, bo i tak znam odpowiedź. Znajdzie się kolejnych 250 milionów złotych, a jak będzie trzeba, to i 300 milionów się znajdzie.

Najbardziej boli mnie jedna rzecz

Tylko my na Autoblogu głośno mówimy, że król jest nagi, że Izera to miś, a tymczasem inni zdają się przyjmować te śmiałe wizje za pewnik, że fabryka stanie już za chwilę, że za dwa lata kupią sobie nową Izerę. Coś tu jest zdecydowanie nie tak.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA