Przestańcie nas zamęczać tymi markami. Ja nie chcę żadnego Exlantix. Zdecydujcie się na jedną nazwę
Ledwo zdążyłem się nauczyć, że Jaecoo wymawia się „dżejku”, a oni już wjeżdżają z nową marką: Exlantix. Brzmi jakby ktoś wysypał literki z woreczka w grze Scrabble i niechcący powstała z tego marka samochodów.

Być może wynika to z jakichś bardzo szeroko zakrojonych badań fokusowych, że klienci chcą ciągle nowych marek samochodów. Może chodzi o zachowanie efektu świeżości, który w większości nowych marek umiera po 3-5 latach i trzeba walczyć o swoje na rynku. Może komuś po prostu się nudzi. Jedno jest wszak pewne: jeśli nie dość zamieszania robią marki Omoda i Jaecoo oferujące zasadniczo to samo, to teraz dojdzie im jeszcze jedna w ramach tego samego koncernu Chery. Właśnie wchodzi do Polski. Powitajcie...
Z marek chińskich w Polsce najlepiej radzi sobie MG. Ma jedną nazwę, dość znaną i rozpoznawalną, i nie próbuje wprowadzać 29 submarek. Chery ma już Omodę, Jaecoo, poza Europą także markę Exeed, a teraz wprowadza na nasz kontynent „brand” Exlantix, który w zeszłym roku zadebiutował najpierw na rynku rosyjskim. Wszystkie samochody Exlantix, czyli konkretnie to dwa – SUV ET i sedan ES – są w pełni elektryczne. Wyglądają z jednej strony bardzo atrakcyjnie, z drugiej zaś generycznie, jak z generatora chińskich samochodów elektrycznych zgodnych z aktualną modą.
Exlantix ES wygląda tak:

Ponad 4,9 metra długości, moc ok. 480 KM i przyspieszenie do 100 km/h w 3,7 sekundy. To prawie wszystko co potrzebujecie wiedzieć. Do tego jeszcze jest zestaw akumulatorów o pojemności albo 77 kWh, albo 100 kWh. Akumulatory różnią się konstrukcją, mniejsze to litowo-fosforanowe LFP, większe – NMC, czyli litowo-niklowo-manganowo-kobaltowe. Odpowiednio mocna stacja ładowania potrzebuje tylko 15 minut, żeby zwiększyć poziom naładowania z 30 do 80 proc. (dotyczy większego zestawu). Można liczyć na zasięg 400 km z mniejszą baterią i nawet ponad 500 km z większą.
Exlantix ET natomiast prezentuje się tak:

Również ma długość 495 cm i rozstaw osi 3 metry. Tę samą pojemność mają też akumulatory, tj. 77 i 100 kWh. Występuje odmiana z silnikiem spalinowym 1.5 (EREV) służącym tylko do ładowania akumulatorów, ale raczej w Europie pozostanie nam cieszyć się wersjami czysto elektrycznymi. W najmocniejszej wersji ET ma moc łączną 562 KM (elektryczny, EREV jest słabszy) i w teorii do 100 km/h rozpędzi się w 3,8 sekundy. Mając na uwadze chińskie zawieszenia i układy kierownicze, radziłbym tego nie sprawdzać.
Exlantix brzmi jak Stellantis
Będzie się ludziom mylić. Albo w ogóle nie będą umieli tego zapamiętać, zapisać, przypomnieć sobie żeby wyszukać to w internecie, albo nie skojarzą że napis Exlantix na budynku salonu w ogóle oznacza markę samochodów. Mało kto będzie wiedział, że Omoda, Jaecoo i Exlantix to jedno i to samo. Dlaczego w ogóle o tym piszę? Jakie to ma znaczenie? No więc ma – po pierwsze im więcej efemerycznych i dziwnych marek, tym mniej korzystnie dla klientów, ponieważ te auta będą najbardziej traciły na wartości. Będą zapewne również najtrudniejsze w serwisowaniu, bo za parę lat nikt może o żadnym Exlantix nie pamiętać, a Chińczycy w międzyczasie zdążą zrobić siedem innych marek. Strategia opierająca się na tym, że klienci kupią coś, bo jest świeże, być może w Europie jakiś czas podziała, ale co potem zrobić z tymi wszystkimi dziwactwami na rynku wtórnym? Powodzenia, Chery, ale potencjalnym klientom podpowiem: kupujcie coś, co jest znane. A przy okazji produkowane w Europie.
Cen i specyfikacji na Polskę jeszcze nie ma, ale obserwujemy.