Toyota czuje, że coś ją gryzie. Dlatego spróbuje to coś rozjechać elektrycznym Hiluxem
Elektryczna Toyota Hilux musi powstać, zanim Toyotę z tradycyjnych dla niej rynków wygryzie BYD. Gryzienie już jest odczuwalne, choć realna konkurencja się jeszcze nie zaczęła.
Niecały rok temu red. Paweł wpadł w oburzenie nad pomysłem elektrycznej Toyoty Hilux. Moim zdaniem pomysł był genialny i rozwojowy - pickup, któremu wystarczy prąd, nie potrzebuje wymiany oleju i ma ogromny moment obrotowy brzmi wspaniale. Na tyle wspaniale, że jednostkowy koncept elektrycznej Toyoty Hilux zbudowany w Tajlandii trafił do dalszych testów, ale w Australii. A że szło im to coś nieskoro, to w międzyczasie Chińczycy zdążyli już wytoczyć swoje elektryczne działa.
Rynek pickupów w Azji jest ogromny, a prym wiedzie Tajlandia
W Tajlandii co drugie sprzedawane nowe auto to pickup. Służą one zarówno jako odpowiednik naszych furgonów towarowych, jak i jako mikrobusy osobowe, oraz oczywiście jako auta ludzi prestiżu. W dodatku pismo nosem poczuli już Chińczycy i uznali, że 39 proc. rynku pickupów w rękach Toyoty to zdecydowanie za dużo. Rząd Tajlandii dla odmiany ma sprytny plan, aby 1/3 aut produkowanych w Tajlandii w 2030 r. było elektrycznych. Obecnie odsetek samochodów na prąd w ogólnej liczbie sprzedanych aut to 10 procent.
Nad Hiluxem gromadzą się czarne chmury
Wiadomo, że takie auta mają dłuższe okresy produkcji niż osobowe, ale nie zmienia to faktu, że obecny Hilux jest stary – debiutował w roku 2015. Problem polega na tym, że za moment wytwórcy z Chin przedstawią świeższe i ciekawsze modele. Z elektrycznym pickupem kombinuje już BYD, który ostatnio w Tajlandii ma świetną passę – przejął już 4 proc. rynku i 1/3 sprzedaży aut elektrycznych. Tylko patrzeć, jak wygryzie Toyotę.
Tak będzie wyglądał elektropickup od BYD-a:
Swojego elektrycznego pickupa sprzedaje też już Geely – to model Radar (świetna nazwa, nieironicznie):
Zatem jeśli Toyota nie zagęści ruchów, to za chwilę zostanie wypchnięta przez okno i wiemy doskonale, kto będzie ją wypychać. Dlatego już od przyszłego roku pierwsze elektryczne Hiluxy będą jeździły w Pattaya (miasto na południu Tajlandii) jako taksówki w ramach testowania ich wytrzymałości i zasięgu. Jeśli się sprawdzą, elektryczny Hilux jest właściwie przesądzony, a jak już będzie w Tajlandii, to z pewnością będą go eksportować na rozliczne rynki, żeby na nim zarabiać.
Jeśli ktoś sądził, że Toyota to taki ostatni bastion normalnych samochodów, to może już przestać
Oni tylko tak mówią, że nie wszystko zelektryfikują, ale ostatecznie też to zrobią, tylko w bardziej zaplanowany, wydłużony sposób niż producenci europejscy. Ci drudzy swoją elektryfikację przeprowadzili na chybcika, nieporadnie i momentami wręcz śmiesznie, upychając klientom auta dziwne, drogie i niedostosowane do ich potrzeb. Tymczasem Toyota zapowiada 10 nowych aut na prąd w ciągu najbliższych 2 lat. Powolutku dodaje silnik elektryczny tu, hybrydę tam i ani się spostrzeżemy, jak na nocne życie w Tajlandii zabierze nas elektryczny Hilux, a po powrocie do Polski z lotniska odbierze nas elektryczny Prius.