Dzień Grzeczności za Kierownicą. To tak jak dzień niezałatwiania się na chodnik i dzień niekradnięcia batoników ze spożywczaka.

Nie mogę wyjść z podziwu po przeczytaniu informacji, którą dziś otrzymałem. Poświęcono w niej bardzo dużo uwagi uprzejmości na drodze. Podobno Polacy są w europejskiej awangardzie nieuprzejmych kierowców. Trzy czwarte polskich kierowców uważa się za uważnych, 2/3 za spokojnych, ale tylko 1/3 za uprzejmych. Co do tego jak postrzegamy innych, to tu żadnego zaskoczenia nie ma: 2/3 uważa że pozostali kierowcy są nieodpowiedzialni, 1/3 że agresywni i również 1/3 – że niebezpieczni. To się nie sumuje do stu, bo można było pewnie wybrać więcej odpowiedzi. W każdym razie idealnie pokazuje to, ile warte są takie ankiety. Zawsze w nich wychodzi że winni są wszyscy inni. Random fakt: 99% ludzi uważa, że 100% ludzi ma tendencję do zwalania winy na innych.
Dalej robi się zabawnie
Na przykład dowiadujemy się, że w ramach grzeczności na drodze, należy...
...powstrzymać się od wykonywania czynności, które mogą oderwać nas od jazdy – czytanie powiadomień na telefonie, zmiana radiostacji czy ustawianie GPS, mogą rozproszyć naszą uwagę i doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji.
Jeśli zmiana radiostacji polegająca przeważnie na jednym naciśnięciu przycisku jest w stanie oderwać kogoś od drogi, to może ta osoba powinna rozważyć nieprowadzenie pojazdu w ogóle. Tak tylko mówię. A czytanie powiadomień na telefonie, dopóki nie musimy trzymać go w ręku (tylko jest np. w uchwycie), nie jest zabronione, jak najbardziej można to robić podczas jazdy. Ale uważajcie, bo dalej następuje już turbofikołek mentalny, salto machowe z potrójnym fiflakiem. Chodzi o tzw. pozytywne wzmocnienie, czyli dodatkową motywację zachęcającą nas do tego, by dane działanie powtarzać w przyszłości.
W przypadku uprzejmości na drodze można tak określić mrugnięcie światłami awaryjnymi w celu podziękowania. Niewielu kierowców jednak wie, że ten gest jest niezgodny z przepisami. Przez nieuzasadnione użycie świateł awaryjnych w trakcie jazdy możemy stracić nawet kilkaset złotych i zarobić punkty karne.
Rozumiecie. Nie można zmieniać stacji radiowej, chociaż to zgodne z przepisami, ale nie można też dziękować światłami awaryjnymi, bo to niezgodne z przepisami. Gdyby policja za podziękowanie awaryjnymi wlepiła mi mandat, to bym po prostu go nie przyjął. Jest to w Polsce powszechnie przyjęty sposób komunikacji między kierowcami. Próby zwalczania go za pomocą przepisów świadczą o rodzaju choroby umysłowej, gdzie prawo ma zastępować wszelkie formy zwyczajowej komunikacji społecznej. Można to nazwać rodzajem tyranii drobnych przepisów. W innej publikacji na ten temat znalazłem, że aby podziękować, trzeba włączyć raz lewy, raz prawy kierunkowskaz – a to nie jest też niezgodne z przepisami? Autorzy przywoływanego raportu twierdzą natomiast, że dziękować trzeba poprzez machanie ręką. Czyli nie możesz mignąć awaryjnymi, ale możesz zamachać. A jaka jest różnica dla bezpieczeństwa ruchu? Żadna, ale MA BYĆ PO NASZEMU, bo TYLKO MY MAMY SŁUSZNOŚĆ MORALNĄ.
Opowiem Wam historyjkę
Ostatnio jechałem moją ulubioną drogą 579 z Nowego Dworu Mazowieckiego do Błonia przez Leszno. Jeżdżę tamtędy, bo nie lubię szosy Gdańskiej z NDM do Warszawy. Na wysokości Julinka jechała przede mną kolumna pojazdów, a ja byłem ostatni w tej kolumnie. Nagle z tyłu z dużą szybkością nadjechała biała Dacia. Jej kierowca podjął wyprzedzanie naszej kolumny, znacznie przekraczając dozwoloną prędkość, choć widział doskonale, że z naprzeciwka nadjeżdża ciężarówka. W związku z tym kiedy zrównał się ze mną, zrozumiał, że nie da rady. Wtedy zamiast zahamować zaczął spychać mnie do rowu, zmuszając mnie do gwałtownego hamowania. Wypadek dosłownie wisiał w powietrzu. W końcu kierowca Dacii wylądował przede mną, choć prawie przypłaciłem to wizytą w fosie. W dodatku nie zyskał kompletnie nic, bo wyprzedził jedno auto z kilkunastu. Ale mignął awaryjnymi, więc uznałem, że zrozumiał swój błąd. Nie przestał od tego być dzbanem, ale może następnym razem tak nie zrobi.
Uprzejmość na drodze nie polega na tym, żeby wpaść do rowu, bo cham chce nas staranować
Uprzejmość na drodze to też czasem obrona konieczna przed brutalnym manewrem. Uprzejmość na drodze to również niepozwolenie komuś na skandaliczne zachowanie. Każdy z nas bowiem w ruchu drogowym nie tylko jest sobą, ale również elementem większej całości. Dlatego być może, jakby tamten kierowca Dacii nie włączył tych awaryjnych narażając się na SUROWY MANDAT, to bym go gonił, żeby mu przekazać, jakie niebezpieczeństwo stworzył swoim zachowaniem – i wydaje mi się, że elementem uprzejmości na drodze jest też reagowanie na nieodpowiednie zachowanie, zgłaszanie go i interesowanie się tym, co robią inni.
Po przeczytaniu komunikatu, który dziś dostałem, uznałem, że zdaniem jego autorów „Dzień Grzeczności za Kierownicą” oznacza po prostu dzień przepisowej jazdy. Przez pozostałe 364 dni możecie odwalać co chcecie, najważniejsze żebyście nie mrugali awaryjnymi i nie zmieniali stacji radiowej.