REKLAMA

Dostawczak złączony odwłokami – do czego on służy?

Niektórzy z was zapewne pamiętają polski projekt Mitor z 1995 r. W pamięci internautów zapisał się jako "Żuki sczepione odwłokami" (tak wiem, że oryginalnie było inne słowo). Tymczasem w Wielkiej Brytanii Można kupić Citroena Relay Back to Back – pojedyncze kabiny samochodu dostawczego sczepione ze sobą.

Citroen Relay Back to Back
REKLAMA

W ubiegłym roku Citroen Jumper (na wyspach brytyjskich znany pod nazwą Relay) i wszyscy jego bracia z koncernu Stellantis (Fiat Ducato, Opel/Vauxhall Movano, Peugeot Boxer, Ram ProMaster) przeszli kolejny facelifting. Dodatkowo nabyli kolejnego krewnego – Toyotę Proace Max. Dzięki napędowi na przednie koła wszystkie dostawczaki bardzo dobrze nadają się do różnych konwersji, w tym na kampery, food trucki, minibusy i innego rodzaju specjalistyczne sprzęty. I w takim celu powstał Citroen Relay Back to Back.

REKLAMA

Więcej o samochodach dostawczych przeczytasz tutaj:

To ja poproszę tego sczepionego tyłami

W ofercie Citroena Jumper vel Relay dostępnych jest kilka opcji podwozia z kabiną (pojedynczą lub podwójną), które są przeznaczone do produkcji różnych konwersji, ale są klienci, którzy potrzebują jeszcze większej elastyczności w zakresie projektowania - nowa wersja Back to Back z dwiema kabinami połączonymi ze sobą. Oczywiście, kabiny do zmotoryzowanych samochodów dostawczych bez podwozia były już dostępne na rynku. Jednakże były najczęściej dziełem małych, niezależnych firm. W przypadku Citroena można sobie zamówić takowego z ich strony.

Zgodnie z sugerowaną przez producenta ceną detaliczną wersja Back to Back kosztuje od 36 018 funtów (181 tys. zł). Wybór wersji wyposażenia i układu napędowego jest bardzo ograniczony. Jedyny dostępny silnik to 2,2-litrowy silnik wysokoprężny BlueHDi o mocy 140 KM. Jest on połączony z 6-biegową manualną skrzynią biegów. Wyposażenie jest jak na współczesny, nowy samochód dostawczy dość ubogie: 15-calowe stalowe felgi, klimatyzacja i zestaw audio z 5-calowym ekranem. Dostępny jest w sześciu kolorach nadwozia: białym, szarym, innym szarym, jasnoszarym, ciemnoszarym, i stalowo-szarym.

Czy można wyjechać czymś takim na ulicę?

Teoretycznie – tak. Każda kabina wyposażona jest w wystające z niej dźwigary, wycięte mniej więcej na granicy zbiornika paliwa. Otwory w podłużnicach umożliwiają montaż płyt łączących pomiędzy obiema kabinami tak, aby mogły one poruszać się niezależnie. Przed jazdą należy w kabinie pasywnej ustawić przełożenie skrzyni biegów na luz i zablokować koła. Umożliwi to poruszanie się po zamkniętym placu, lecz nie po ulicy. Producent nie przewiduje seryjnego montażu dodatkowych świateł pozycyjnych, więc w celu legalnego poruszania się po drogach publicznych, trzeba zadbać o nie we własnym zakresie.

Citroen Relay Back to Back
fot. Citroen UK

Ta wersja powinna najczęściej podróżować od punktu odbioru do klienta. Głównym założeniem modelu Back to Back jest maksymalne obniżenie kosztów logistyki: oddzielne dostarczenie kabin wymagałoby specjalnego holownika lub lawety, podpór i zacisków, sprzętu do załadunku i rozładunku oraz innych kosztów ogólnych. Po dostarczeniu kabiny będą odkręcone i następnie wykorzystane do budowy specjalistycznych konwersji potrzebnych kupującemu. Jednakże Back to Back może być doskonałym wyborem dla tych, którzy nie wiedzą, jak zawrócić i zaparkować w ciasnych warunkach. Ponoć właśnie tak jest używany także w Polsce - przez firmę Panattoni w podwarszawskim Błoniu, gdzie pomiędzy alejkami samochód służy ekipie zbierającej śmieci.

Można także z przymrużeniem oka przyjąć scenariusz, że można wsadzić za kierownice dwóch śmiałków. Wówczas dostaniemy coś na kształt dwustronnej limuzyny, jaką zbudował niegdyś James May w programie Top Gear, łącząc ze sobą Alfę Romeo 165 i Saaba 9000. Jeżeli ktoś wpadłby na taki pomysł, to na drodze z pewnością przyciągnąłby więcej uwagi, niż w nowym Bugatti.

REKLAMA

Back to Back już kiedyś było

Jednak nie tylko Stellantis wpadł na pomysł takiej dziwnej wersji, gdyż podobną oferuje także Renault dla swojego modelu Master. Jednakże, u nich kabiny typu back-to-back stanowią ulepszenie logistyczne wyłącznie do produkcji kamperów. Są one skręcone ze sobą w fabryce Renault, zwrócone w przeciwne strony i gotowe do wysłania do producentów samochodów kempingowych w celu zamontowania odpowiednich przedłużeń podwozia. Skraca to o połowę czas i koszty transportu oraz pomaga poprawić koszty ogólne i czas budowy pojazdów kempingowych. Jednakże, w przeciwieństwie do Citroenów, nie można ich tak po prostu zamówić ze strony producenta, ani nie dałoby się nimi jechać normalnie po drodze. Nie każdy umie się bawić.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA