REKLAMA

Drodzy Państwo przed wami Opel Arena, czyli dostawczy bękart z końcówki lat 90.

Zapraszam na koniec internetu. Dziś znalazłem tam coś o nazwie Opel Arena i nie jest stadion piłkarski mieszczący się w niemieckiej Moguncji. To samochód dostawczy - Opel ostateczny. 

Arena Opel
REKLAMA

Wiecie, czym jest badge-engineering? To zjawisko polegające na sprzedawaniu tego samego produktu pod kilkoma nazwami. Nierzadko stosuje się je w motoryzacji. W przypadku samochodów osobowych zwykle przybiera ono subtelną formę, czyli technologiczne bliźniaki z reguły jakoś różnią się od siebie wyglądem, nie tylko logo na masce i tylnej klapie. Producenci się starają (Mitsubishi ty nie), bo w grę wchodzi o wizerunek danej marki, trafienie do klienta, i tak dalej...

REKLAMA
Opel Arena

Zupełnie inaczej jest w przypadku aut dostawczych. Tutaj nie ma miękkiej gry. Często bywa tak, że kilku producentów zrzuca się na rozwój jednej konstrukcji i potem tłuką ją pod tak wieloma markami, nazwami i wersjami jak tylko to możliwe. W ten proceder często uwikłana jest marka Opel. Obecna gama dostawczych Opli składa się z trzech modeli i każdy z nich ma braci pod innymi nazwami. Najmniejszy Opel Combo to konstrukcyjny bliźniak m.in. Toyoty Proace, z kolei Opel Zafira to Peugeot Expert, a największe Movano to kuzyn Fiata Ducato.

Opel Arena to nie tylko stadion

Wspomniane Combo, czy Movano to doskonale rozpoznawalne nazwy, ale Opel Arena? Brzmi bardziej jak nazwa jakieś hali sportowej albo stadionu, a nie modelu samochodu, prawda? Macie rację - taki stadion istnieje, ale... samochód również. Jeden egzemplarz jest do sprzedania w Województwie Śląskim.

Opel Arena to nic innego jak Renault Trafic pierwszej generacji po liftingu. Pierwszy Trafic został zaprezentowany w 1980 r. i był wytwarzany przez niezależną firma nadwoziową Chausson. W 1989 r. van przeszedł face-lifting polegający między innymi na usunięciu charakterystycznego pudełkowatego grilla sprzed maski. Na ostatnie kilka lat życia tego modelu Renault podjęło współpracę z Oplem polegającą na wykorzystaniu sieci dilerskiej General Motors do sprzedaży dostawczaka. Tak pojawił się model Arena przeznaczony głównie na rynek niemiecki jako Opel oraz angielski jako Vauxhall.

Opel Arena

Czerwony egzemplarz jest na sprzedaż w Polsce. Samochód znajduje się w Będzinie, kosztuje 4 tys. zł, pochodzi z 1998 r. i wygląda na bardzo zmęczony. 90-konny diesel o pojemności 2,5 litra wyklekotał w czerwonym blaszaku bardzo „przystępny” przebieg 189 tys. km. A może było więcej? Tego nie wie nikt. Widać za to, że owe kilometry nie były dla Areny łatwe.

Opel Arena

A więc oto on - Opel Arena, czyli dostawczy bękart z przełomu tysiącleci, o którym nikt nie pamięta. Czerwona sztuka z Będzina nie prezentuje się zbyt dobrze, ale gdyby znaleźć taką naprawdę ładną i ciągać za nią przyczepkę z Oplem Speedsterem... To by było coś! Swoją drogą Speedster to też jest dziecko badge-engineeringu, bo to w uproszczeniu przebrany Lotus Elise. Ach ten Opel...

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA