REKLAMA

Chytry sposób na tani samochód elektryczny: odpowiednio się urodzić

Wiele osób czeka, aż ceny samochodów elektrycznych zrównają się ze spalinowymi, bo są drogie. A wystarczyłoby urodzić się w Chinach, bo tam samochody elektryczne kosztują tyle, co spalinowe.

tani elektryczny samochód
REKLAMA

Wydawać się może, że elektryczna rewolucja przebiegnie tak, że samochody elektryczne stanieją. Ten pogląd opiera się głównie na przekonaniu: ale jak to, to nie może tak być, żeby było tak drogo. Nie nastawiałbym się przesadnie, że to wymarzone zrównanie cen nastąpi przez obniżenie cen samochodów elektrycznych. To spalinowe zdrożeją, co widać na przykładzie snu Piotra o Alfie Romeo. Samochody elektryczne powinny być tańsze, tak powie ludowy głos rozsądku, ale nie ma ku temu absolutnie żadnych powodów.

REKLAMA

W Chinach mają tańsze elektryczne samochody

Chiny przodują w popularyzacji elektrycznych samochodów. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) raportuje, że trzeba podjąć różne działania, by ograniczyć problemy z dostępnością akumulatorów i minerałów potrzebnych do ich wytwarzania. W tej informacji rzuca się w oczy jedna rzecz – w Chinach samochody elektryczne są tanie.

Nie chodzi nawet o takie kwiatki jak Hongguang Mini EV - niewielki elektryczny samochodzik w cenie naszych dopłat. W Chinach różnica w cenie między samochodami elektrycznymi a odpowiadającymi im spalinowymi jest niewielka. Tam sięga 10 proc., a w Europie jest to średnio nawet 45-50 proc. To nie jest przesiadka z czajnika stawianego na gazie na elektryczny. Przy tak wysokich cenach samochodów, koszt zakupu wyższy o 50 proc. jest znaczący. Od razu to widać w statystykach.

Ile jest samochodów elektrycznych w Chinach?

W 2021 po świecie jeździło już 16,5 miliona elektrycznych samochodów (razem z hybrydami typu plug-in). Trzy lata wcześniej było ich trzykrotnie mniej. W Chinach sprzedaż skoczyła aż do 3,3 miliona sztuk w zeszłym roku i stanowiła około połowy światowej sprzedaży aut z tym źródłem napędu. W potężnym i zmotoryzowanym USA było to tylko 630 tys. sprzedanych egzemplarzy.

Europa uparcie nie chce skorzystać z chińskich wzorów w elektryfikacji ulicznego ruchu. Nasze elektryczne premiery to olbrzymie SUV-y, z równie olbrzymią masą. Małe samochody przestają istnieć, a małe elektryczne samochody nawet istnieć nie zaczęły. To jaka może być ich cena, jak nie olbrzymia? Dlatego elektryczne auta to u nas awangarda, a w Chinach przynajmniej mają jakieś widoki na normę. U nich auto, jako rodzaj towaru, zaczyna przypominać rower, u nas bardziej pałacyk z kilkoma przyległymi wsiami. A to nie są jedyne chińskie atuty w walce o elektryczne samochody.

W Chinach wystarczy wbić łopatę

A już wykopujemy jakiś rzadki minerał, do Europy trzeba go jeszcze dowieźć. IEA alarmuje, że ceny litu są teraz siedmiokrotnie wyższe niż w 2021 roku. Inne minerały potrzebne do produkcji baterii również nie stają się tańsze, a zbanowana Rosja odpowiadała za 20 proc. światowych dostaw niklu. W Chinach:

REKLAMA
  • składa się ponad połowę elektrycznych samochodów sprzedawanych na świecie,
  • wytwarza się tam 3/4 wszystkich akumulatorów litowo-jonowych,
  • dysponują one 70 proc. światowej zdolności do wytwarzania katod,
  • i 85 proc. do wytwarzania anod.

Bez Chin nie ma żadnej elektrycznej rewolucji w Europie i na świecie, a i tak mamy ciężko. W Europie stworzono system odchodzenia od spalania paliwa, który przybrał pokraczną postać. Nie opłaca się robić tanich, niewielkich elektrycznych samochodów. Widocznie do wożenia dzieci do przedszkola potrzebujemy minimum dwutonowego pojazdu, który zużyje mnóstwo trudno dostępnych metali. Dopiero wtedy stajemy się odpowiedzialni społeczni i przyczyniamy się do zrównoważonego rozwoju. Chińczycy jakoś dają radę obyć się bez takiego marnotrawstwa zasobów, a przecież je posiadają, w przeciwieństwie do nas. Nie przyzwyczajajmy się specjalnie do myśli, że samochody elektryczne kiedyś będą u nas tanie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA