Błąd oprogramowania i nagle wyłącza się silnik. Problem Hondy pokazuje, w jakich czasach żyjemy
Japońska marka boryka się z nietypowym problemem, który doskonale pokazuje, w jakich czasach żyjemy. Silniki w jednym z modeli Hondy wyłączają się bez zapowiedzi przez nieznany błąd oprogramowania. Niech mi ktoś powie, że to nie jest jeszcze cyfrowa dystopia.
Być może pomyśleliście, że opisana we wstępie usterka dotyczy samochodów elektrycznych. Pasowałoby to do cyfrowej natury problemu. Nic bardziej mylnego, ponieważ sprawa dotyczy silników spalinowych. Konkretnie chodzi o dwucylindrowy motor o pojemności 1,083 cm3 zasilający motocykl Africa Twin.
Nieznany błąd i silnik się wyłącza
Może zdarzyć się, że moduł elektronicznego wtrysku paliwa (tzw. FI-ECU) „wypluje” nieokreślony błąd, co w konsekwencji prowadzi do wyłączenia się silnika. To przerażające z kilku powodów. Z punktu widzenia rozwoju technologicznego silników spalinowych pokazuje, iż zależność od elektroniki jest na tyle duża, że prowadzi do braku kontroli nad zachowaniem maszyny. Z kolei z punktu widzenia silnika w motocyklu jest to podwójnie niebezpieczne. Nagłe wyłączenie się jednostki napędowej prowadzi do destabilizacji jednośladu i w skrajnych przypadkach może skutkować zablokowaniem się tylnego koła, a to już prawie gwarantowany wypadek. Sprawę opisał portal autoevolution.com.
W przypadku Hondy problem ma dotyczyć łącznie 4205 egzemplarzy motocykli Africa Twin (CRF1100) i wszystkie zostaną naprawione na koszt producenta, ale natura problemu jest o wiele bardziej złożona. Ta sytuacja po pierwsze pokazuje, że oprogramowanie bez kontroli może być realnie niebezpieczne. Po drugie poszedłbym krok dalej i zasugerował, że podobny błąd w przyszłości może zostać celowo wywołany przez człowieka.
Czysto teoretycznie przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ktoś napisał wirusa wywołującego podobną reakcję silnika. W dobie bezprzewodowej komunikacji, kart GSM zaszytych w pojazdach oraz coraz bardziej popularnych w motoryzacji rozwiązań OTA, sztuczne wprowadzenie „błędu” do oprogramowania jest dla dobrego hakera wykonalne, być może nawet dziecinnie proste. Przypadek Hondy pokazuje jedynie, że nawet silnik spalinowy można na zawołanie unieruchomić poprzez oprogramowanie. Nie chciałbym, żeby ktoś zaczął w nie ingerować celowo, bo to już naprawdę dystopijny scenariusz.
Czytaj również: