Znalazł sposób na zatrzymanie importu chińskich samochodów do kraju. Zobacz jak
Odkąd pracuję w Autoblogu zawsze chciałem odrobinę sparodiować tytuł „zobacz jak”. Prezydent Joe Biden dał mi dobry powód. To, co planuje obecny POTUS dla chińskich elektryków zasługuje na wpis.
![import samochodów 2019 rejestracje cepik](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/autoblog/2020/01/rejestracje-cepik-2019-import-open.jpg)
Już dziś import do Stanów Zjednoczonych pojazdów wyprodukowanych w Chinach jest wysoko oclony. Obecnie wszystkie auta made in China podlegają cłom w wysokości 25 proc. Oprócz tego na samochody narzucane jest kolejne cło w wysokości 2,5 proc., któremu podlegają wszystkie samochody wyprodukowane poza granicami USA. Łącznie, każdy pojazd z Chin, który trafia do Stanów, jest obarczony cłem wynoszącym 27,5 proc. wartości. Tyle wystarczyło, żeby już dziś spowolnić zapał chińskich producentów do ekspansji na rynek amerykański. Firmy z Państwa Środka wolą sprzedawać do krajów, w których obowiązują niższe opłaty i korzystne ceny są argumentem.
Joe Biden chce drastycznego zwiększenia ceł na chińskie samochody
W razie gdyby aktualne cła okazały nieskuteczne, to obecny prezydent Biden szykuje zwiększenie ich czterokrotnie. Konkretnie chodzi o to, żeby wspomniane 25-procentowe cło dla pojazdów z Chin podnieść do okrągłych 100 proc. To tylko jedna z planowanych podwyżek na towary z Państwa Środka wchodząca w skład rewizji tzw. planu "301 ceł" stworzonego jeszcze przez administrację Trumpa.
Decyzja Joe Bidena nie jest jeszcze ostateczna i oczywiście nie ma nic wspólnego z nadchodzącymi w listopadzie tego roku wyborami prezydenckimi. Według Wall Street Journal POTUS sfinalizuję sprawę w przyszłym tygodniu - obecnie temat jest przedmiotem wewnętrznych dyskusji.
Alternatywą jest całkowity zakaz
Alternatywą jest propozycja przewodniczącego Senackiej Komisji Bankowej Sherroda Browna, który chce, aby administracja Bidena całkowicie zakazała chińskich pojazdów elektrycznych w związku z obawami, że stwarzają one ryzyko dla danych osobowych amerykańskich obywateli.
Wygląda na to, że chęci Chińczyków na motoryzacyjny zalew Stanów Zjednoczonych mogą zostać na zawsze w sferze ambicji. Ale jeżeli chiński przemysł motoryzacyjny jest uzbrojony w tak potężne zasoby pieniędzy i wpływów, o jaki go podejrzewamy, to cła mogą okazać się niewystarczające. BYD już zapowiedział budowę nie jednej, a dwóch fabryk w Europie. Wtedy produkty konglomeratu nie będą już made in China.
To nie pierwszy raz kiedy nowy kraj razem z rodzimymi producentami walczy o wpływy na światowej arenie motoryzacyjnej. Kiedyś była to np. Japonia, a później Korea Południowa. Obie te ekspansje się udały, ale tym razem może być inaczej, Musimy pamiętać, że tak drastyczne ruchy ograniczające przepływ dóbr i tym samym kapitałów pomiędzy dwoma mocarstwami z pewnością nie przyczynią się poprawienia i tak coraz bardziej napiętych stosunków międzynarodowych.