Zakaz produkcji samochodów spalinowych niewiele da. To opony trują najbardziej
Opony trują. Potrafią emitować 1850 razy więcej cząstek stałych niż wylatuje z rury wydechowej i nikt z tym nic nie robi. Trochę mało spójna nam ta rewolucja wyszła.
Tekst o pyle z hamulców, który znajdzie się w normie Euro 7, zakończyłem słowami: Zaraz po hamulcach, powinno się jeszcze odkurzać opony. Nie musiałem długo czekać i już są na to badania, prawie jak na specjalne zamówienie. Nie są te opony zbyt czyste. Z badań brytyjskiej organizacji Emissions Analytics wynika, że zużyte opony wytwarzają około 1850 razy więcej cząstek niż rury wydechowe pojazdów.
Czy aby na pewno dobrze wybraliśmy cel ataku likwidując samochody spalinowe?
Opony trują bardziej niż silniki
Ktoś musi zadzwonić do Unii Europejskiej i jej o tym powiedzieć. Halo, Unia? Opony trują bardziej niż spaliny, proszę odwołać rewolucję w motoryzacji i przesiadkę na samochody elektryczne. Tak, tu Unia, oczywiście, że odwołujemy, po prostu zakażemy wszystkich samochodów.
Czarny chmury zbierają się nad samochodami. Nawet przejście na napęd elektryczny nie uwolni samochody od miana trucicieli. Właściwie w obliczu tych badań cała zmiana w motoryzacji lekko traci sens, skoro dalej będziemy truci.
Jak bardzo opony trują?
W 2020 roku o emisji z opon zaczęło być głośno. Ta sama instytucja dowodziła, że zanieczyszczenia z opon mogą być 1000 razy większe niż z silników spalinowych. Szczególnie, że obecne nowe samochody emitują niewiele cząstek stałych. Niestety, od emisji mają nie być wolne wielkie, elektryczne SUV-y. Ich masa powoduje, że emisja z opon jest problemem. Użytkowane często na oponach z niższej półki problematycznie pylą. Jako przykład podano wtedy, nawet nie SUV-a a kompaktowego hatchbacka, któremu sprawdzono ubytek masy opon na pewnym dystansie. Okazało się, że nawet poruszając się na nowych, dobrych oponach, z właściwym ciśnieniem, i tak emitował 5,8 grama cząstek na każdy kilometr.
Zestawiono to z dozwoloną emisją z rury wydechowej. Ta wynosiła 4,5 na kilometr, ale miligramów. Opona pobiła rurę wydechową w pojedynku na głównego truciciela.
Richard Lofthouse, Starszy badacz w Emissions Analytics mówił wtedy tak:
Emissions Analytics twierdzili, że rozwiązaniem tego problemu jest redukcja masy pojazdów i stosowanie opon wysokiej jakości. Od tamtej pory opony zaczęli badać szczegółowo, ale rozwiania tego problemu wciąż nie ma.
Samochody elektryczne nie rozwiązują problemu
Samochody elektryczne mają taką zaletę, że nie emitują dwutlenku węgla w czasie jazdy. Nie przyczyniają się do zwiększania globalnego ocieplenia jadąc, proces produkcji uprzejmie dziś pomińmy. Lecz dwutlenek węgla nie jest trujący, trujące są na przykład cząstki stałe. Tych oczywiście też nie emitują, przynajmniej nie z rury wydechowej, ale nowe samochody spalinowe też obecnie robią to w bardzo ograniczonym stopniu. Nawet te straszne diesle. Te rodzaje napędu łączy jedno, auta przemieszczają się na oponach.
Dwa lata po pierwszych wnioskach nie poszły na marne. Metodologię dopracowano, stworzono nawet bazę chemicznych śladów pozostawianych przez opony. Dostępna jest w subskrypcji, gdyby ktoś pożądał tej wiedzy. Opony (wraz z felgami) ważono przed i po przebyciu dystansu 1600 kilometrów w rzeczywistych warunkach drogowych. Zastosowany został detektor zbierający próbki bezpośrednio za każdą oponą. Spaliny również mierzono w czasie jazdy za pomocą przenośnego systemu do pomiaru emisji.
Udało się ustalić, że emisja cząstek stałych z opon, w trakcie normalnej jazdy, jest nawet 1850 razy większa niż ta z rury wydechowej. Ta wartość dotyczy pojazdu benzynowego z filtrem GPF. Zużycie z opon było 16 razy większe niż dopuszczalne z rury wydechowej, ale aż 3650 razy większe niż zmierzona rzeczywista emisja z rury. Przy dłuższej eksploatacji różnica spadła do 1850 razy.
Agresywna jazda (samochodem elektrycznym) a zużycie opon
Zużycie opon wzrasta wraz z masą pojazdu i agresywnym stylem jazdy. Badacze stwierdzają, że nadmierna emisja w trakcie agresywnej jazdy powinna przestrzegać nas przed ryzykiem związanym z pojazdami elektrycznymi. Ich większa masa połączona z wysokim maksymalnym momentem obrotowym i jego stałą dostępnością, mogą prowadzić do szybkiego wzrostu emisji cząstek stałych z opon. Pół tony masy akumulatora może zwiększyć emisję 400-krotnie względem emisji z rury wydechowej. Rozważny kierowca, korzystając z hamowania regeneracyjnego, może za to osiągnąć niższe zużycie opon niż w niewłaściwie prowadzonym pojeździe spalinowym.
Istotnym jest również, że cząstki wytwarzane przez opony to w około 11 proc. cząstki wielkości do 2,5 PM. Pył z opon szybciej trafia do gleby i wód gruntowych niż unosi się w powietrzu, ale wciąż przewyższa emisję z rur wydechowych w negatywnym wpływie na jakość powietrza.
Mało spójna rewolucja
Kolejne element samochodów mamy więc załatwiony. Z truciem silników rozprawiały się kolejne normy emisji spalin. Dodatkowo z pyłem hamulcowym ma rozprawić się norma Euro 7. Jak rozprawią się z oponami, jeszcze nie wiadomo. Możemy zapoznać się z ich oporami toczenia śledząc oznaczenia z etykiet unijnych, lepszego sposobu chwilowo nie ma. Jakby ten samochód nie obrócić, zawsze z którejś strony truje, a kolejne rozwiązania wciąż nie dotykają wszystkich problemów.
Dziś najprawdopodobniej przegłosowany zostanie przyszły zakaz sprzedaży samochodów spalinowych. Stare samochody wciąż pozostaną na ulicach, wpływ na efekt cieplarniany będzie więc nikły. O czystość powietrza w miastach dbają normy emisji spalin, ale te skupiają się tylko na emisji z rury wydechowej. Za czyste uważane są więc samochody elektryczne, ale nowe, spalinowe auta szkodliwych substancji emitują coraz mniej. Niestety, wszystkie rodzaje samochodów poruszają się na oponach, które trują najbardziej. Czy ktoś zna numer do Unii Europejskiej?