Londyn zabrania jazdy samochodem spalinowym. Zakaz dotyczy 0,015% miasta
Wszedłem na Facebooka i mym oczom ukazała się informacja podana przez znany z zamiłowania do fałszywych wiadomości i nienawiści do kierowców fanpage „Warszawski Alarm Smogowy”. Londyn zabrania jazdy samochodem! Sprawdźmy.
Oto zrzut ekranu:
Londyn wprowadza zakaz. No, prawie. Tak dokładnie rzecz biorąc, to dwa tzw. „boroughs” (odpowiednik dzielnic) Londynu wprowadzają zakaz poruszania się samochodem. Warto uszczegółowić dalej: w Hackney i Islington zakazem zostało objętych łącznie 9 ulic. Dziewięć. Na 60 000 ulic znajdujących się w Londynie. Obliczyłem, że to 0,015% całości, o ile jeszcze zostało mi coś z matematyki w szkole. Można więc śmiało powiedzieć, że 99,985% Londynu nie jest objęte tym zakazem.
Ale ten wprowadzony zakaz wcale nie jest permanentny.
Dotyczy tylko dni od poniedziałku do piątku. Ale nie całych. Będzie obowiązywać od siódmej do dziesiątej rano i od czwartej do siódmej po południu. Czyli w sumie 6 godzin dziennie.
Te dziewięć ulic to:
Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie że to wszystko mało znaczące dla ogólnego ruchu uliczki osiedlowe w jednej dzielnicy Londynu. Dodatkowo, zakaz dotyczy tylko pojazdów emitujących więcej niż 75 g/CO2 na kilometr, czyli de facto nie obowiązuje samochodów typu plug-in hybrid. Na przykład Passat w wersji 1.4 TSI GTE emituje według europejskiego standardu tylko 38 g CO2/kilometr. Czy można sobie jeździć po nich Passatem, trzeba tylko wybrać odpowiednią wersję układu napędowego.
Z drugiej strony wypada się zastanowić, czy te wąskie, małe uliczki o niewielkim znaczeniu transportowym są w godzinach szczytu aż tak zatłoczone, że trzeba wprowadzać na nich zakazy? Jak duży impakt na londyńskie powietrze będzie mieć tymczasowy zakaz ruchu pewnego rodzaju pojazdów na ulicach obejmujących znikomy ułamek powierzchni miasta? Czy to realne próby poprawienia jakości powietrza, którym oddychają londyńczycy, czy raczej próba pokazania że „coś robimy”? Obawiam się, że bardziej to drugie. Dla poprawienia jakości powietrza wypadałoby zamknąć dla ruchu raczej główne londyńskie arterie i zewnętrzny „ring” wokół centrum miasta. To by pomogło!
Podsumujmy:
- 9 ulic z 60 000
- zakaz przez 30 godzin tygodniowo (ze 168 godzin)
- dotyczy pojazdów emitujących więcej niż 75 g CO2/km
No to jaki tytuł wypada dać? Wyłącznie „Londyn wprowadza zakaz wjazdu pojazdów spalinowych!”