Nowe przepisy kradną kawałek dzieciństwa. Jak się wozi 7-letnie dziecko w foteliku?
Już niedługo nie będzie można wozić dziecka na rowerowym bagażniku. Czuję, że skradziono mi kawałek dzieciństwa.
Prezydent Karol Nawrocki przypieczętował wejście w życiu wielu nowych przepisów ruchu drogowego. Jeden z nich nieszczególnie się przebił do głównego nurtu relacji. Więcej emocji wzbudził obowiązek jeżdżenia w kasku na rowerze i hulajnodze elektrycznej do 16. roku życia. Ograniczenie wiekowe (13 lat) powstrzymujące dzieci przed samodzielnym poruszaniem się na hulajnodze też ma swoje momenty. A zakaz jeżdżenia na bagażniku jakoś tak bez echa.
Lubię przewieźć dziecko na bagażniku
Rzeczy, które kiedyś robiło się na rowerze, teraz by nie przeszły. To nawet dobrze, że są inne rozrywki niż bezcelowe ryzykowanie zdrowia na rowerze. Ale wożenie kogoś na bagażniku, to jednak było tzw. coś. Do tej pory lubię przewieźć dziecko na bagażniku rowerowym. Nie, żeby którekolwiek się szczególnie do tego paliło, ale lubię. To najprostsza forma transportu na krótkim dystansie. „Wsiadaj, podrzucę cię”, albo „nie będziemy dwóch rowerów z piwnicy wyciągać, żeby taki krótki kawałek przejechać".
I teraz już nie będzie można tak łatwo tego zrobić. Pasażer będzie najczęściej za ciężki, a jak nie będzie, to będzie znaczyło, że wożenie go na rowerowym bagażniku będzie nielegalne. Trochę się po takim wolnościowym prezydencie nie spodziewałem, że zechce zakazać wożenia dzieci na bagażniku. A tu proszę, nie wolno.
Zakaz wożenia dzieci na bagażniku rowerowym
Część podpisanych przez Prezydenta przepisów uczyni nielegalnym przewożenie zbyt małych dzieci na rowerowym bagażniku. Nie wiedziałem, że istniał taki problem społeczny do rozwiązania, ale proszę, udało się. Oto fragment z informacji Kancelarii Prezydenta:
Dziecko w wieku do 7 lat będzie mogło być przewożone na rowerze albo na rowerze z napędem tylko w kasku oraz na dodatkowym siodełku zapewniającym bezpieczną jazdę lub w foteliku rowerowym odpowiadającym właściwym warunkom technicznym
Rozumiem, że rządzący postanowili zniechęcić ludzi do rowerów, najpierw kaskami, a teraz robią z bagażnika karawan śmierci. Nie rozumiem tylko dlaczego, ale może nie dyskutujmy z tą potrzebą. Wyrażę inne wątpliwości.
Upchnij 7-latka w fotelik
Może nie mam wybitnie świeżego przeglądu oferty rynkowej, ale jaki fotelik rowerowy umożliwia wpakowanie do niego blisko 7-letniego dziecka? Z moich doświadczeń wynika, że już dużo wcześniej pojawiają się istotne kłopoty z rozmiarami i masą dziecka.
W znacznie wcześniejszym wieku dziecka w rowerowym foteliku przewozić się nie da. Nogi robią się za długie, a dziecko zbyt ciężkie, by przeciętny rowerzysta miał ochotę targać taki balast.
Możliwość wożenia dziecka bez fotelika oczywiście niczego tu nie rozwiązywała. Na jakimkolwiek dłuższym dystansie była jeszcze bardziej bezsensowna. Ale teraz ją skasowano, zupełnie, jakby społeczeństwo cierpiało z powodu licznych urazów dokonujących się, bo ktoś kogoś wiózł na bagażniku.
Czy łatwo jest spaść z bagażnika? Łatwo, szczególnie jeśli dziecko jest za małe. Tylko ja nieśmiało poprosiłbym o jakieś statystyki, obrazujące ten problem. W kraju, gdzie mało kto chce poruszać się rowerem, nagle ważną kwestią stało się spadanie 6-letnich dzieci z bagażnika. Fajne to jest, to wożenie na bagażniku, ale już się nie da.
