Prezydent jednak za „elektrykami”. Będziecie dalej mogli omijać korki
Prezydent Karol Nawrocki podpisał nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym, w której zawarto mnóstwo ważnych zmian. Ucieszą się 17-latkowie i właściciele aut elektrycznych, zmartwią – ci, którzy sądzili, że za przekroczenie prędkości poza obszarem zabudowanym nie grozi im utrata prawa jazdy.
Po perturbacjach legislacyjnych, skutkujących chwilowym przerażeniem u właścicieli aut elektrycznych, prezydent podpisał jednak nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym – tyle że tę drugą, o czym szczegółowo pisaliśmy tutaj. W takim razie co dokładnie się zmieni? Bardzo dużo, przy czym w tej liczbie sporo kwestii nie jest bezpośrednio istotnych dla kierowców w ruchu drogowym, kilka jednak jest. Oto zestawienie najważniejszych zmian.
- Prawo jazdy będzie można robić od 17. roku życia. Mowa o kategorii B, niższe kategorie już teraz można robić mając nawet lat 14. Jednak do kategorii B dla 17-latków potrzebna będzie zgoda rodziców.
- Jazda na hulajnodze elektrycznej przez dziecko w wieku do 13 lat będzie dozwolona tylko w strefie zamieszkania pod opieką osoby dorosłej. Nie wiadomo czy ta osoba dorosła będzie gonić to dziecko biegnąc, ale prawo to prawo.
- Za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h utracisz prawo jazdy także poza obszarem zabudowanym. Nie będzie to dotyczyło tylko dróg ekspresowych i autostrad. Czyli jazda 110 km/h na wielokilometrowym odcinku ograniczenia do 60 km/h - utrata prawa jazdy. Jazda 200 km/h po ekspresówce - prawo jazdy zostaje.
- do 16. roku życia kierujący rowerem albo urządzeniem transportu osobistego będzie musiał mieć na głowie kask.
- w kwestii buspasów: dozwolono ich użycie przez karetki pogotowia oraz pojazdy elektryczne, w tym drugim przypadku z datą graniczną 31 grudnia 2027 r.
- reszta zmian ma charakter techniczny i mało istotny dla codziennego ruchu drogowego, chociaż warto odnotować, że ciągniki będą mogły teraz jechać 40 km/h, a nie 30 km/h (i tak już tyle jeżdżą)
Pora na słowo komentarza
Wiele z tych praw będzie martwych. To o kaskach dla dzieci jeżdżących na rowerach – wybitnie pomyślane, teraz żeby wrócić ze szkoły w warunkach miejskich na hulajnodze elektrycznej na minuty dziecko/nastolatek będzie musiało mieć kask. Inaczej ja jako rodzic dostanę mandat 100 złotych. Bardzo dobry pomysł, tyle że niewykonalny. Podobnie nie widzę za bardzo policji jeżdżącej po wsi i szukającej, gdzie tam dzieci jeżdżą na rowerach bez kasków. W ogóle nie widzę za bardzo policji reagującej na to wykroczenie. Nie reagują na znacznie poważniejsze wykroczenia w ruchu drogowym, a teraz jeszcze mieliby ganiać nastolatków za brak kasku. Jest to przepis z gatunku „rozszerzenie katalogu czynów zabronionych, za które można komuś wlepić mandat, gdy akurat zachodzi potrzeba pokazowego wlepienia mandatu”. Realny wpływ na bezpieczeństwo wydaje się znikomy.
Kwestia zabierania prawa jazdy
To będzie egzekwowane, możecie być pewni. Najbardziej w takich miejscach, gdzie występują odpowiednie konfiguracje znaków ograniczenia prędkości i obszaru zabudowanego. Znam co najmniej kilka takich lokalizacji w okolicach Warszawy: mamy koniec obszaru zabudowanego i ograniczenie do 50 km/h, które obowiązuje na pustej drodze bez żadnych budynków. Wszyscy jadą tam już 90, bo przecież minęli znak D-43. I w tym miejscu ustawi się policja, i wyegzekwuje nowe przepisy na tych, którzy zamiast 90, jechali 100. Zresztą to trwa od dawna, wczoraj na przykład policja stała na pustym odcinku dwupasmowej drogi Wilanów-Konstancin, gdzie obowiązuje ograniczenie do 60 km/h, chociaż przez ponad kilometr nie ma ani skrzyżowań, ani przejść dla pieszych, ani żadnych budynków. Ale potencjał zarobkowy jest.
Wystarczy postać parę minut przy najpopularniejszym okołowarszawskim buspasie przy ul. Puławskiej, żeby zobaczyć, że nawet połowa pojazdów jadących tym pasem w porannym szczycie to samochody elektryczne. Jest ich coraz więcej, program NaszEauto pęka w szwach, a my wydłużamy ich kierowcom prawo do omijania korków – chociaż gdy w tym korku stoją, to stoją bezemisyjnie. Innymi słowy, pojazdy emitujące zanieczyszczenia mają stać, a te nowe, kupione za państwową dopłatę auta bezemisyjne mogą jechać. To jest pomieszanie z poplątaniem, żałuję że nikt nie skorzystał tu z odrobiny zdrowego rozsądku i nie skasował tego nonsensownego przywileju. Każdy samochód elektryczny na buspasie wydłuża dojazd autobusem i sprawia, że wybór komunikacji zbiorowej traci ułamek sensu. Ale widocznie ktoś kazał, ktoś zapłacił – nietrudno zgadnąć, kto to był – i mamy to. Możecie dalej omijać swoją Teslą frajerów w spalinomiotach.
Prawo jazdy dla 17-latków
Bardzo dobre, tylko mało przydatne – bo 17-latek nie będzie mógł prowadzić samochodu samodzielnie bez obecności uprawnionej osoby, mającej lat co najmniej 25 i prawo jazdy od 5 lat, w dodatku trzeźwej. Można więc będzie potraktować ten okres do ukończenia 18. roku życia wyłącznie szkoleniowo, bo realnego praktycznego zastosowania tu nie widzę. To znaczy, że 17-latek, który zdał państwowy egzamin, nadal nie będzie mógł pojechać samochodem do szkoły bez rodzica. Typowa sytuacja, gdzie na coś się pozwala, ale tak, żeby właściwie tego zabronić w warunkach normalnego życia. Porównałbym to do przypadku, gdzie uzyskujesz pozwolenie na budowę garażu, ale pod warunkiem że ten garaż nie będzie służył do przechowywania samochodu.
Chciałbym, żeby po prostu przestano ciągle dłubać przy prawie
Od kiedy uruchomiliśmy serwis Autoblog, ustawa Prawo o ruchu drogowym zmieniała się kilka razy, właściwie niemal co roku. Nikt za tym nie nadąży, chyba że trzeba będzie kogoś ukarać, wtedy paragraf na pewno się znajdzie.
Zdjęcie prezydenta: Mikołaj Bujak KPRP
