WORD-y w małych miastach. Nikt się nawet nie zająknie o największej patologii
Jest kilka przeciwwskazań dla tworzenia WORD-ów w małych miastach, na przykład brak właściwych dróg. Ale niech nie umknie nam największa patologia, czy dojeżdżanie.

W województwie lubelskim pojawiła się kwestia tworzenia WORD-ów (wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego) w małych miastach. Mają ułatwiać przygotowanie do egzaminu kursantom, ale uzasadnienie dla ich tworzenia pokazuje, jakie patologie tkwią w tym systemie.
WORD w Hrubieszowie
Jawny Lublin donosi o sprawie WORD-u w Hrubieszowie. Polecam robotę Jawnego Lublina, to takie medium, które powstało po tym, jak deweloper kupił sobie inną lokalną gazetę, co nieco utrudniło dziennikarską pracę. Szczegóły sprawy sprawdźcie bezpośrednio u nich, ja wam tylko dam skrócony opis, bo co innego mnie zafascynowało w tej sprawie.
W Hrubieszowie ma powstać WORD, czyli będzie można tam zdawać egzaminy na prawo jazdy. Nie trzeba będzie już zdawać w pobliskim Chełmie, gdzie WORD jest już od dawna. Ale powstał kłopot, bo egzamin na prawo jazdy ma swoje wymogi. Musi odbyć się na drogach o określonych cechach, których w Hrubieszowie ma brakować. Problem może być z drogą dwujezdniową, bo jej nie ma. Sprawa jest badana, chętnych, by przyznać, że może doszło do jakiejś wtopy, bo nie bardzo da się tam przeprowadzić egzamin na prawo jazdy, oczywiście brak.
Mnie najbardziej wzruszyło uzasadnienie potrzeby stworzenia WORD, właściwie jedno zdanie. Cytuję za Jawnym Lublinem.
Mariusz Ostrowski, dyrektor chełmskiego WORD wylicza: – 50-60 proc. egzaminowanych obecnie w Chełmie to osoby przyjeżdżające z daleka – z Włodawy czy Hrubieszowa. Połowę czasu przeznaczonego na naukę poświęcają na jazdę w trasie, podczas gdy mieszkający w Chełmie pełne 30 godzin jazd na kursie jeżdżą po mieście. To się przekłada na poziom wyszkolenia i w efekcie na bezpieczeństwo – argumentuje.
Połowa czasu na dojazdy
Przetwarzam interesujący mnie fragment: kursant traci połowę czasu na dojazdy do miasta, gdzie jest WORD. Ale nie chodzi o dzień egzaminu, chodzi o codzienny dojazd do miasta z WORD, w trakcie kursu. Kursanci z Hrubieszowa tracą czas na każdych zajęciach, jadąc do Chełma, zamiast uczyć się jeździć po mieście.
W Polsce nie da się zdać egzaminu, nie jeżdżąc koło ośrodka egzaminacyjnego. Dlatego kursanci z Hrubieszowa przemieszczają się ciągle do Chełma. Kurs nie przygotowuje do bycia dobrym kierowcą, kurs przygotowuje do zdania egzaminu. Dlatego należy jeździć wokół WORD, a nie w innych, nawet potencjalnie bardziej rozwijających warunkach miejskich.
Nikomu z uczestników tej dyskusji o WORD w Hrubieszowie nie przeszkadza fakt, że ośrodek w małej miejscowości jest odpowiedzią na systemową patologię. Nie byłby potrzebny, gdyby do zdania egzaminu była potrzebna umiejętność kierowania pojazdem, a nie umiejętność zdawania egzaminu w konkretnym ośrodku.
Dodam tylko, że związki zawodowe egzaminatorów się denerwują na ten pomysł. Też bym się denerwował, jakby ktoś chciał mi liczbę egzaminów zmniejszyć, a tym samym pieniędzy.