REKLAMA

Wietnamski VinFast planuje europejską ekspansję. Ich aut lepiej nie krytykować

Nie jeździłem jeszcze żadnym VinFastem, ale jeśli taki trafi w moje ręce, to obiecuję dla wszelkiej pewności napisać ultraentuzjastyczny test – nie chcę skończyć z pozwem.

Wietnamski VinFast planuje europejską ekspansję. Ich aut lepiej nie krytykować
REKLAMA
REKLAMA

Pham Nhat Vuong to najbogatszy Wietnamczyk. Jego przedsiębiorstwo VinGroup zajmuje się „różnego rodzaju działalnością”, jednak skupia się przede wszystkim na nieruchomościach. W Wietnamie prawie wszystko jest Vin: można zrobić zakupy w sklepie VinMart płacąc telefonem VinSmart, a w weekend wybrać się do parku rozrywki VinWonder. Majątek pana Vuonga wyceniany na ok. 9 mld dol. pozwolił mu też zrealizować marzenie w postaci stworzenia własnej marki samochodów: VinFast. Z początku marka wytwarzała auta spalinowe bazujące na produktach BMW i General Motors, w 2022 r. ogłoszono przejście w całości na własne projekty i napęd tylko elektryczny.

VinFast jest już dostępny w Niemczech, Holandii i Francji

Oferuje tam cały jeden model: elektrycznego SUV-a VF8. Tylko przy tym modelu na stronie VinFast można kliknąć „zamów”, choć w zapowiedziach są już mniejsze SUV-y VF6 i VF7 oraz gigantyczny VF9 z siedmioma miejscami. VF9 można wstępnie zarezerwować, VF6 i VF7 są tylko jako „teasery” i można tylko zapisać się na newsletter. SUV VF8 to naprawdę spory wóz – 475 cm długości, moc 300 kW, akumulator 87,7 kWh. Cena też nie jest mała: od 44 tys. euro, czyli 190 700 zł. Jest to już poziom Tesli.

VinFast planuje teraz ekspansję na Wielką Brytanię

Autocar podał, że na razie tworzony jest zespół pracowniczy, a w niedalekiej przyszłości pojawią się już wersje z kierownicą po prawej stronie. Samochody VinFast sprzedawane są także w USA, przy czym sytuacja jest taka sama jak w Europie: VF8 to jedyny model, który można obecnie zamówić. Na VF9 przyjmowane są tylko ewentualne zaliczki. Ale bez obaw, pan Vuong nie ma zamiaru odpuszczać i idzie po swój udział w rynku. Kiedyś dziwiły nas samochody z Korei, teraz będziemy mogli wozić się furami z Wietnamu. Wprawdzie polski oddział VinFast jeszcze nie powstał, ale to tylko kwestia czasu.

Na razie problem jest taki, że VF8 zbiera tragiczne opinie

Za oceanem auto zostało wręcz zmieszane z błotem. Chociaż producent zabrał liczną, ponad 100-osobową grupę influencerów na wycieczkę do Wietnamu z mnóstwem atrakcji, niewiele to pomogło. Auto zostało ocenione jako katastrofalnie złe, z koszmarnym układem kierowniczym, zawieszeniem i napędem nie dającym ani obiecanej mocy, ani nawet mocy w sposób powtarzalny i przewidywalny. Wygląda na to, że VF8 jest produktem w fazie mocnego niedopracowania, co oczywiście nie powinno jeszcze go skreślać. Wystarczy przypomnieć sobie fatalne początki Chińczyków z produktami typu Jiangling Landwind czy Shanghuan CEO. Zresztą i pierwsze samochody marki Toyota, jeszcze pod nazwą Toyopet, były straszliwą porażką w USA. Być może więc VinFast jeszcze się wyrobi, poprawi i ulepszy – oczywiście o ile jego właściciel zechce słuchać słów krytyki.

Na razie idzie mu z tym słabo, bo VinFast pozwał wietnamskiego dziennikarza za niepochlebne opinie o aucie

Sonnie Tran, twórca treści w mediach społecznościowych w Wietnamie, został zatrzymany przez policję i przetrzymywany przez 35 godzin za swoje krytyczne artykuły i wpisy o VinFast. Twierdził nie tylko, że auta tej firmy to kaszanka, ale również że sama grupa kapitałowa VinGroup to szemrany biznes składający się głównie z długów i prania pieniędzy. Najwyraźniej prawnikom VinFast nie spodobały się te artykuły, a że mają dobre kontakty z policją – doprowadzili do aresztowania Sonniego Trana. Nie jest to pierwszy przypadek, gdy VinFast ucieka się do służb porządkowych, żeby uciszyć swoich krytyków. Być może to jest jakiś sposób na sprzedawanie samochodów i budowanie bazy zadowolonych klientów. Jeśli będą się bać je krytykować, to nikt nie dowie się, jakiej jakości są naprawdę.

REKLAMA

Dlatego przyrzekam, jak tylko VinFast pojawi się w Polsce...

...będę pisał wyłącznie entuzjastyczne artykuły na ich temat. Nie chcę mieć więcej pozwów, niż już mam.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA