Volkswagen porzuci popularne modele. Nie potrafiliście wymówić ich nazwy
Volkswagen doszedł do wniosku, że za problemami sprzedażowymi kilku modeli stoi ich problematyczna nazwa. Klienci mieli problem z jej zapamiętaniem, wymową i znalezieniem w internecie, a później w salonie samochodowym. Teraz się to zmieni.

Nazwy samochodów elektryczny to coś, o czym studenci będą pisać prace magisterskie. Producenci wymyślali kwadratowe koła, motali się w nazewnictwie, żeby po kilku latach porzucić je całkowicie. Mercedes miał linię EQ, która była prosta i czytelna, ale teraz wraca do klasyczny oznaczeń, tak jak ma to miejsce w przypadku CLA. BMW po próbach doszło do wniosku, że zostawi oznaczenie i, bo jest proste. Audi tak się zamotało z oznaczeniami parzystymi nieparzystymi, że już wróciło do tradycji. Toyota doszła do wniosku, że model bZ4X jest zbyt trudny do wymówienia dla przeciętnego Amerykanina, więc na ten rynek będzie nazywał się bZ. Teraz swoją decyzję ogłosił Volkswagen i jest o wiele mocniejsza.
Volkswagen porzuca nazwę swoich modeli. Nie potrafiliście jej wymówić
W 2017 roku świat ujrzał model ID.3, który stał się początkiem nowej linii nazewnictwa marki. Modele elektryczne miały mieć oznaczenie, które je wyróżniały. Mieliśmy ID.4, ID.5, ID.6, ID.7 i ID.Buzza. Nie były to łatwe nazwy, klienci mieli problem, ale i w internecie widziałem wiele pomyłek. Marka szła za ciosem. W tym roku mieliśmy zobaczyć ID.Every1 i ID.2all, ale prawdopodobnie już ich nie zobaczymy. Zamiast tego na rynek wjadą nowe samochody, które będą mieć zwyczajne nazwy. Koniec z wyróżnikiem.

Martin Sander, który w zarządzie Volkswagena odpowiada za sprzedaż i marketing, udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że samochody będą mieć normalne nazwy. Co to oznacza? ID.2 mógłby być Polo, a nazwa ID.1 zostanie zastąpiona przez coś w rodzaju Lupo i Fox. Momentem przełomowym mają być planowane liftingi obecnych modeli. Mówi się, że ID.7 wróciłoby do nazwy Passat. Dlaczego Volkswagen miąłby to zrobić?
Klienci lubią piosenki, które dobrze znają. Passat wywołuje u nich konkretne skojarzenia i przywodzi na myśl określony model. Gdy słyszą ID.7, to nie potrafią sobie wyobrazić o jakim aucie w ogóle mowa. Nie pomaga również brak rozróżnienia na SUV-y i nieSUV-y.
Decyzja Volkswagena o użyciu nazwy ID była dobra
Marka chciała wypromować nową linię, wyraźnie oddzielić ją od reszty gamy. W założeniu było to proste i czytelne. To klienci nie dopisali, bo nie mogli przystosować się do zmiany. Boją się nowinek, szukają sprawdzonych nazw. Nie wierzycie? To spójrzcie na Toyotę i jej Yaris Cross i Corolla Cross. Mogła dać nowe nazwy, ale to by się nie przyjęło. Tymczasem mamy hity sprzedaży. Volkswagen zaryzykował, ale możliwości poznawcze klientów nie dopisały, więc wrócimy do klasyki. I dobrze.
Więcej o Volkswagenie przeczytasz w: