REKLAMA

9 spostrzeżeń z przejażdżki, na którą czekałem jak uczeń na wakacje. Toyota Aygo X – pierwsza jazda

Pojeździłem nową Toyotą Aygo X w wersji ze skrzynią manualną i CVT. Małe auta jeszcze nie umarły, ale musiały się trochę zmienić, by przeżyć. Czy to dobrze? Oto mój zestaw spostrzeżeń z prezentacji.

toyota aygo x
REKLAMA
REKLAMA

Uwielbiam małe auta. I właśnie dlatego cieszyłem się na wyjazd na prezentację Toyoty Aygo X o wiele bardziej niż na jazdy różnymi większymi, droższymi i mocniejszymi wozami. Żaden 300-konny hatchback ani 500-konna limuzyna nie powodowały u mnie w ostatnim czasie przyjemnego łaskotania w brzuchu na myśl o nadchodzących jazdach. Udało się to 72-konnemu hatchbackowi. Jego wpływ na brzuchy ludzi - nie tylko na mój - będzie zresztą zapewne spory. Jedną z główną grup klientów będą dostawcy jedzenia. Wasz kebab i pizza już niedługo mogą dojechać w Aygo X.

Jaka jest nowa Toyota Aygo X?

toyota aygo x

Po jazdach spisałem uwagi i spostrzeżenia. Tak się składa, że teraz się nimi z wami podzielę. Zaczynamy.

1. To się czyta „Aygo Cross”, a nie „X”

toyota aygo x

Pisałem już o tym przy okazji wrażeń z prezentacji statycznej, ale to ważne, więc przypominam. Czyli Aygo X to Aygo Cross, a Yaris Cross nie ma w nazwie X, tylko Cross. Logiczne, prawda?

2. Toyota Aygo X wygląda naprawdę dobrze

toyota aygo x

Na żywo, na ulicy – a nie w warunkach studyjnych, tak jak oglądałem ją wcześniej – nowa Toyota robi doskonałe wrażenie. Zwłaszcza w bogatszych wersjach wyposażenia może się podobać, ale nawet w skromniejszych (nazwijmy je „kebabowymi”) robi wrażenie auta trochę wyższej klasy niż poprzednik. Trochę przez zwiększony prześwit, a trochę przez ogromne koła. Mają co najmniej 17 cali, a w droższych odmianach – 18. W segmencie A. Starsze Aygo – do którego X jest podobny zwłaszcza z tyłu - mogło jeździć najwyżej na 15-calowych kołach.

3. Toyota Aygo X jest bardzo zwrotna

To jedna z moich ulubionych cech aut miejskich. Uwielbiam to, że wszędzie można się nimi zmieścić i zawrócić tam, gdzie kierowcy wielkich SUV-ów muszą kręcić na sto razy, bacznie obserwując lśniący lakier i felgi. Aygo X jest wybitnie zwrotne. Bawiłem się w nim prawie tak dobrze, jak w Smarcie. Kilka razy naprawdę się zdziwiłem, bo byłem przekonany, że czeka mnie mozolne zawracanie. Aygo X ma zwinność baletnicy i kręci się chętnie jak ołówek w kasecie (co w czym? - pytają najmłodsi czytelnicy).

Spójrzcie na te zegary. Jakość plastików we wnętrzu - jak to w segmencie A.

4. Niestety, nie ma innej cechy, którą kocham w autach miejskich

Gdy jadę mocnym i szybkim autem, zwykle wcale nie mam aż tyle frajdy z jazdy. Co to za przyjemność z przyspieszania, skoro zaraz trzeba zdejmować nogę z gazu, bo dalsze cieszenie się wciskaniem w fotel grozi poważnymi konsekwencjami prawnymi.

Auta miejskie to zupełnie inny świat. W takich samochodach można poczuć się jak na odcinku specjalnym. Gaz do dechy, silnik wyje, wskazówka obrotomierza wędruje do czerwonego pola, wbija się kolejny bieg… a na liczniku nadal widnieje rozsądna prędkość. Ale wrażenia są niezapomniane, bo silniki małych wozów bywają żywiołowe i zapewniają im zaskakująco niezłe osiągi w ramach miejskich prędkości. Mnóstwo emocji, mało ryzyka.

Liczyłem na to, że Toyota Aygo X będzie podobna. Ma litrowy motor o mocy 72 KM. Mimo wszelkich zabiegów, które mają nadać jej pozory bycia SUV-em, to nadal mały samochód (mierzący tylko 3,7 m), tyle że postawiony na gigantycznych kołach. Miałem nadzieję na niezłą zabawę.

toyota aygo x

Ale ten silnik ma dynamikę nocnej audycji radiowej o muzyce klasycznej

Jeździłem dwiema wersjami – z CVT i z ręczną, pięciobiegową skrzynią. Ta pierwsza rozpędza się do setki w 14,8 s, a druga w 14,9 s. Kolosalna różnica. W gamie nie ma nic innego, to znaczy ani wersji hybrydowej ani żadnej mocniejszej, bo byłyby za drogie.

toyota aygo x

W kwestii dynamiki to odmiana z manualną przekładnią wydaje się żwawsza. Wiadomo, dlaczego – można samemu zmieniać biegi, wczuwając się w jazdę. CVT też ma swoje zalety, bo zwalnia z przykrej konieczności wciskania sprzęgła w miejskich korkach. No i jest lepsze od powolnej i szarpiącej skrzyni zautomatyzowanej z poprzedniego Aygo… choć i tak nie jest idealne, bo przy mocnym przyspieszaniu silnik trzymany na wysokich obrotach wyje, jak to przy skrzyni bezstopniowej.

Co do „mocnego przyspieszania” – wciskanie gazu do oporu czasami jest konieczne. Jedną z takich sytuacji jest chociażby... podjazd pod zwykły, miejski wiadukt. Silnik Aygo X – tutaj akurat ze skrzynią ręczną – jest na tyle mocarny, że skuteczna wspinaczka na drugim biegu wymagała zdecydowanego traktowania prawego pedału.

Nawet przy niskich prędkościach trudno mówić tu o żywiołowych reakcjach wozu. Nie ma radości znanej z dynamicznej jazdy słabymi, miejskimi pudełkami. Trzeba bardzo szanować szybkość, a im szybciej się jedzie, tym sytuacja robi się gorsza lub tragiczna. Przy 50 km/h jest jeszcze znośnie, ale przy 100 czy 120 km/h przyspieszanie – albo nawet utrzymywanie prędkości na wzniesieniach – wymaga wachlowania lewarkiem. Całkiem zresztą precyzyjnie działającym i z krótkim skokiem.

Jeśli Aygo X rzeczywiście będzie kupowane przez dostawców jedzenia, lepiej przyzwyczajcie się do myśli, że czasem trzeba będzie je podgrzać.

5. Szkoda, bo oprócz tego jazda Aygo X jest przyjemna

Zachowanie auta na krętych drogach jest bardzo dobre. Duże, ale wąskie opony (trochę jak te z BMW i3) zapewniają stabilność nawet wtedy, gdy kierowca nie ma ochoty tracić prędkości i nie hamuje przed łukami. Poza tym, Toyota Aygo X dorośle resoruje. Mimo krótkiego rozstawu osi, pochłania progi zwalniające z gracją. Przynajmniej te hiszpańskie, łagodne jak śmietana.

6. Nawet przy próbach dynamicznej jazdy, ten wóz nie pali dużo

Od 4,8 do 5,9 litra na sto kilometrów – tyle Aygo X paliło podczas testów. Jeździłem po mieście, po zakrętach i po autostradzie, czasami testując dynamikę wozu (a raczej jej brak). Moim zdaniem to dobry wynik.

7. W środku jest dość cicho

We wszystkich wersjach oprócz najtańszych zamontowano dodatkowe wygłuszenie. Rzeczywiście, gdy małą Toyotę uda się już rozpędzić do 120 km/h, w środku jest ciszej niż się tego spodziewałem. Można swobodnie rozmawiać. W wersji bez faltdachu jest jeszcze lepiej, ale…

8. Faltdach jest rewelacyjny

Skoro to i tak nie jest samochód do szybkiej jazdy, zdecydowanie lepiej jest się w nim zrelaksować. Otwarcie opcjonalnego i kosztującego 5000 złotych faltdachu to najlepsze, co da się zrobić, jeśli pogoda jest przynajmniej odrobinę przyjazna. Wiatr we włosach cieszy. Potrzebujemy więcej wozów z takim gadżetem – jak w latach 90.

9. Podsumowując – to auto dla spokojnego kierowcy

toyota aygo x

Toyota Aygo X nie jest wozem dla narwanego dostawcy jedzenia. Mimo pięciu drzwi, na pewno nie nada się też dla rodziny, bo z tyłu jest ciasno. To wóz dla spokojnego kierowcy, który doceni nieduże spalanie, łatwość parkowania, zwrotność i będzie umiał cieszyć się z wiatru we włosach. O ile w ogóle zechce wydać na Crossa tyle, ile Toyota sobie liczy. Dokładniej: od 60 900 zł, ale dobrze wyposażona i dobrze wyglądająca wersja to już bardziej 75 i więcej tysięcy. Dlatego Yaris pewnie pożre Aygo X w statystykach sprzedaży, chyba że ktoś naprawdę musi mieć wóz, do którego wyżej się wsiada. Szkoda, że nie jest trochę bardziej dynamiczny, bo ma potencjał na to, by ożywić segment A. Ale najpierw sam powinien zyskać odrobinę więcej życia.

REKLAMA
(z tyłu naprawdę jest mało miejsca)
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA