Tesla w tarapatach. Kolejny śmiertelny wypadek – tym razem modelu X
Coraz więcej czarnych chmur zbiera się nad Teslą. Dwa wypadki w trybie autonomicznym, opóźnienia w produkcji spowodowane wadliwymi częściami, a teraz kolejny śmiertelny wypadek Tesli – tym razem modelu X.

Do wypadku doszło na autostradzie 101 w stanie Kalifornia.
Tesla Model X uderzyła w bariery rozdzielające pasy jezdni
Następnie na Teslę wpadła Mazda, która przesunęła samochód na drugi pas, a tam w Teslę uderzyło jeszcze Audi. W wyniku kolizji akumulatory zajęły się ogniem, co w efekcie doprowadziło do wybuchu. Tesla wysłała na miejsce swojego pracownika, by zbadał przyczyny katastrofy i późniejszego pożaru. Spekulacje na temat wadliwych akumulatorów na pewno nie przysłużą się producentowi, więc tym większa presja, by dokładnie zbadać przebieg wypadku.
Nie wiadomo jeszcze, czy w chwili zdarzenia pojazd prowadził kierowca, czy też auto jechało z użyciem autopilota.
Kierowca zmarł w szpitalu
Świadkowie twierdzą, że „słup ognia” pojawił się w momencie uderzenia samochodu w przeszkodę. Jeden z nich, określający siebie jako "Dobry Samarytanin", tak opisuje całą sytuację:
Kiku osobom udało się wyciągnąć kierowcę z płonącego wraku, odciągnąć go na odpowiednią odległość i ułożyć w pozycji bezpiecznej. Niestety, kierowca zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych poparzeń.
To nie pierwsze problemy Tesli
Wypadek z Kalifornii to nie pierwsza tego typu sytuacja z udziałem samochodów Tesli. W 2016 roku zginął kierowca, który zignorował wielokrotne ostrzeżenia o konieczności natychmiastowego przejęcia kierownicy. Kilka miesięcy później do śmiertelnego wypadku doszło na Florydzie. Kierowca zderzył się z naczepą ciężarówki, która skręcając w lewo była ustawiona prostopadle do nadjeżdżającej Tesli.
W dodatku coraz głośniej ostatnio mówi się o opóźnieniach w produkcji nowych modeli. Odpowiedzialne za tę sytuację mają być słabej jakości komponenty, które docierają od producentów.
Tesli nie wiedzie się ostatnio najlepiej i to wcale nie jest dobra wiadomość dla rynku motoryzacyjnego, bo zniechęca to klientów do aut elektrycznych w dłuższej perspektywie.