REKLAMA

Dlaczego produkcja Tesli 3 znowu stanęła w miejscu?

„Bottlenecks” to termin, który przewija się dziś we wiadomościach: Tesla 3 znowu zalicza przerwę w produkcji. Wyjaśniamy o co chodzi i czy rzeczywiście ktoś zbija trumnę temu producentowi.

Tesla 3 produkcja
REKLAMA
REKLAMA

Serwis insideevs.com napisał „Linia produkcja Tesli 3 zostanie zamknięta na 5 dni z powodu >>bottlenecks<< i konieczności polepszenia działania automatyki”. W tym kontekście słowo „bottleneck” oznacza proces o niedostatecznej wydajności, który powoduje zatrzymanie innych procesów. Na przykład trzeba zamontować drzwi do samochodu: automaty wytwarzają idealnie powtarzalne, gotowe drzwi i zostają one przykręcone do nadwozia, ale potem jeszcze pracownik musi je wyregulować – zupełnie ręcznie. To trochę trwa, więc powstaje kolejka gotowych, wyprodukowanych już drzwi, a wydajność linii zależy od samopoczucia, humoru i doświadczenia pracownika. W tym przypadku pracownik jest elementem zatykającym proces, czyli właśnie „bottleneck”.

To zdarzyło się w Tesli.

Niedawno pisaliśmy, że z wielkim trudem udało się osiągnąć poziom 2000 aut na tydzień, a już linia produkcyjna znowu staje w miejscu. Ponoć winne są niewystarczające możliwości w pewnych dziedzinach oprogramowania maszyn produkujących Tesle 3. Pracownicy idą na przymusowy urlop, często bezpłatny, a 5-dniowy okres zostanie wykorzystany na ulepszenie oprogramowania. Mówi się nawet o tym, że niektóre elementy procesu produkcyjnego zostaną odrobotyzowane i zastąpione ludźmi. Choć Ernst Blofeld, to znaczy Elon Musk, raczej nie będzie zadowolony z tego powodu.

„Bottlenecks” w Tesli to żadna nowość.

Dokuczają one wszystkim producentom, ale większość z nich jest tak doświadczona, że potrafi radzić sobie z nimi na bieżąco, a Tesla to debiutant na rynku motoryzacyjnym i każde zatkanie się procesu powoduje poważny kłopot. W 2017 r. produkcję zatrzymały błędy przy produkcji zestawu akumulatorów trakcyjnych, za które odpowiadała firma Panasonic. Ponoć proces produkcyjny był „niedostatecznie zautomatyzowany”, jeśli wierzyć szefowi Panasonica, Kazuhiro Tsuga. Jednak kilka dni temu Elon Musk przyznał, że „nadmierna automatyzacja była błędem”.

To wszystko powoduje powolny, ale stały spadek wartości akcji Tesli

REKLAMA

Obecnie akcje Tesli są warte o 1/4 mniej niż w czerwcu zeszłego roku, ale tu akurat Elon jest dobrej myśli, mówiąc że wkrótce Tesla będzie dochodową marką. Chcielibyśmy w to wierzyć, ale na drodze mogą stanąć kolejne drobne przeszkody w postaci niedorobionych linijek kodu. W jednym z moich ulubionych arcydzieł kinematografii pt. „Szybcy i wściekli Tokio Drift” jest monolog wuja-Yakuzy, który opowiada, że z powodu gwoździa złej jakości źle przybito podkowę. Podkowa odpadła i jeździec nie dojechał na miejsce z wiadomością dla generała. Generał nie przegrupował wojsk i przegrał bitwę. Przegrana bitwa podkopała morale żołnierzy i ostatecznie przegrali całą wojnę. I tak właśnie jest z Teslą. Rynek to wojna, a te drobne „korki” produkcyjne i dalekie od doskonałości oprogramowanie są źle wbitym gwoździem od podkowy.

Oby to nie był gwóźdź do trumny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA