System aukcyjny nie wytrzymał licytacji tego ultrarzadkiego Nissana. To absolutny rekord
Ten Nissan R33 Nismo 400R sprawił, że japoński system aukcyjny, gdzie licytowane są samochody, nie wytrzymał. Wszystko dlatego, że Nissan był rekordowo drogi i skończyły się fizyczne możliwości licytowania - zabrakło zer na liczniku.
Programiści przewidzieli jedynie odpowiednią ilość zer, żeby pomieścić kwotę 99 mln jenów. Kiedy powstawał system, to nikt nie spodziewał się, że jakiekolwiek auto będzie zlicytowane za 100 mln jenów lub więcej. Problemu nie było aż do listopada 2022 r. Wtedy to na portalu aukcyjnym pojawił się jeden z 44 Nissanów R33 Nismo 400R. Konkretnie chodzi o biały egzemplarz legitymujący się stanem licznika na poziomie 16 tys. km. Nie dość, że jest to jedna z najbardziej wyjątkowych wersji kultowego GT-R, to jeszcze mówimy tu o egzemplarzu z kosmetycznym przebiegiem. No i stało się - system aukcyjny „wybuchł".
Aukcja Nismo 400R rozbiła bank
Zwykle aukcja na portalu trwa tam kilka sekund. Tym razem licytacja trwała aż 20 minut, a licznik wyszedł daleko poza skalę... Zasadniczo możliwości eksopozycji ceny skończyły się na 99 999 999 jenów. Ale chętni byli gotowi zapłacić więcej. Na szczęście back end (czyli faktyczne oprogramowanie do licytowania, a nie jego graficzna interpretacja) dały sobie z tym radę. Jak podają niezależne źródła Nismo zostało ostatecznie zlicytowane za 130 mln jenów, czyli 4,2 mln zł.
Historia Nissana R33 w wersji Nismo 400R
Co ciekawe R33, czyli bezpośredni następca legendarnej Godzilli, nie j̶e̶s̶t̶ był poszukiwanym modelem. Rynek nie przepadał za tą generacją, bo miała opinię niezbyt udanego sequelu i to, mimo że to właśnie to auto otrzymało elektroniczny napęd na wszystkie koła ATTESA E-TS Pro AWD i pokonało Nurburgring w czasie poniżej 8 minut (7:59). Co innego wersja 400R zlecona dla uhonorowania udziału GT-R w kultowym wyścigu 24 Hours of Le Mans. Zbudowana w 1997 i w 1998 r. przez dział motorsportu Nismo seria GT-R-ów od samego początku była wyjątkowa. Tym bardziej że powstały jedynie 44 sztuki z planowanych stu.
Nazwa 400R pochodzi od ilości koni mechanicznych oraz słowa racing. Tak, ten GT-R miał 400-konny, podwójnie doładowany silnik RB26DETT w wersji RBX-GT2, który rozkręcał się do astronomicznych 9 tys. obr./min. Specjalnie na potrzeby tej wersji Nismo zmieniło przełożenia 5-biegowej manualnej skrzyni biegów. 400R otrzymał również specjalne zawieszenie Bilstein, hamulce Brembo oraz kute, 18-calowe felgi Nismo LM-GT1 z szerokimi oponami Bridgestone. Trapiąca zwykłego GT-R'a tej generacji podsterowność została całkowicie wyeliminowana.
400R to znacznie więcej, niż tylko podkręcony silnik
400R otrzymał również szereg zmian stylistycznych na zewnątrz oraz wewnątrz. Były to m.in. poszerzenia błotników, regulowany spojler tylnej klapy oraz maska z włókna węglowego, czy komplet innych zderzaków. W kabinie pojawiły się logo Nismo oraz 400R, tytanowa gałka zmiany biegów oraz inne zegary, w których obrotomierz wyskalowano do 11 tys. obr./min. Nismo dało z siebie prawdziwe 200 proc. zaangażowania.
Legenda zrodzona w wirtualnym świecie
400R zyskał kultowy status głównie za sprawą popularnej gry Gran Turismo cenionej przez użytkowników konsoli Play Station. Większość źródeł podaje, że nowy 400R kosztował ok. 135 tys. dolarów, czyli mniej więcej 200 tys. z uwzględnieniem inflacji. A ile jest wart dziś? Japoński system aukcyjny pokazał, że więcej niż może znieść oprogramowanie. Dobrze, że aukcja nie była na żywo, mogłaby się skończyć bijatyką.