Nad łąkami klekoczą bociany, a w Subaru Imprezie – 1.9 TDI
Przeszczep silnika 1.9 TDI to najlepszy możliwy sposób, żeby Subaru Impreza było bezawaryjne. Klekot bocianów to najmilszy zwiastun wiosny. Klekot diesla od VAG-a to zapowiedź spokoju.
Subaru i diesle to wyjątkowo niedobrana para. Subaru chciało podczepić się pod dziwne ciągoty klientów do silników z traktorów, ale z odrobiną własnej inwencji, więc opracowało diesla w układzie bokser. Była to wspaniała konstrukcja pod kątem inżynierii, która okazała się koszmarem jakościowym. W samochodach z tym silnikiem psuło sie wszystko. Pękające bloki? Oczywiście. Korbowód wychodzący bokiem? No jasne. Sprzęgło, które padało od samego patrzenia? Check. Obracające się panewki? Pewnie. Liczba problemów jest ogromna, wystarczy sobie przejrzeć pierwszy lepszy wątek o tych silnikach na forum Subaru. Oczywiście znajdą się również właściciele, którzy będą twierdzić, że cały problem jest rozdmuchany, a wymiana silnika to zwykła czynność eksploatacyjna. Zostawmy ich jednak w spokoju. Część klientów miała to szczęście, że silnik popsuł im się w trakcie gwarancji, więc po długich bojach z dilerami mieli je wymieniane na takie rzekomo pozbawione wad.
Pozbawione wad. To się pośmialiśmy. Inni nie mieli takiego szczęścia, więc albo naprawiali samochód na własną rękę, albo sprzedawali go jako uszkodzony i nigdy więcej nie odwiedzili salonu Subaru. Są jeszcze właściciele, którzy poszli inną drogą. Oni postanowili wdrożyć wypróbowane rozwiązania, a nie jakieś nowomodne boxery. Owoc takich rozwiązań trafił właśnie na sprzedaż.
Subaru Impreza z silnikiem 1.9 TDI to jedyny słuszny wybór
Rodzina silników 1.9 TDI należy do najlepszych diesli w historii motoryzacji. Jeżeli ktoś chciałby poznać je lepiej, to zapraszam do wybitnej monografii na ten temat autorstwa Piotra Szarego:
Właściciel Subaru Imprezy postanowił wymienić oryginalny silnik 2.0 o mocy 150 KM na kultowy 1.9 TDI. Wybór padł na ten z oznaczeniem AVF, czyli 130-konny na pompowtryskiwaczach. Sprzedający potwierdza, że musiał wymienić silnik ze względu na awarię boksera od Subaru. Pozbył się dwumasowego koła zamachowego, a na jego miejscu zamontował sztywne koło i sprzęgło 240 mm. Pozbycie się dwumasy to bardzo częsty zabieg, niestety ma on negatywny wpływ na ilość wytwarzanych wibracji, ale w końcu nie można mieć wszystkiego. Jestem zaskoczony, że przy wymianie silnika, dwumasy i sprzęgła udało się zostawić działający napęd Symmetrical AWD. Nie wiem, jak się to udało osiągnąć, ale jestem pod wrażeniem. Z minusów — nie działa ESP, ale jak to mówią u mnie w mieście — lepiej, żeby nie działało ESP niż silnik. Zobaczcie tylko, jak pięknie zmieścił się nowy:
Czy taka przekładka popsuła to auto?
Nie da się popsuć samochodu, który na dzień dobry był zepsuty. Teraz otrzymaliśmy fajny i niezawodny silnik w całkiem atrakcyjnym nadwoziu. Przede wszystkim mamy teraz gwarancję, że dojedziemy do celu w Subaru, a nie na fotelu lawety marki Iveco. Autorowi gratuluję swapa i życzę szybkiej sprzedaży.