REKLAMA

Strefa czystego transportu powstanie też we Wrocławiu. Teraz to już pójdzie z górki

Ani się obejrzymy, a strefy czystego transportu powstaną nawet w Bartoszycach, Nowym Targu i Komańczy.

strefa czystego transportu we wrocławiu
REKLAMA
REKLAMA

Wrocław nie chce być gorszy niż Kraków. Padły już pierwsze założenia wrocławskiej strefy czystego transportu, która miałaby zacząć działać od roku 2025 i z początku być dość mało restrykcyjna, po to aby z czasem móc zaostrzać kryteria wjazdowe. Wyliczono również – kompletnie z kosmosu, IDzD milion – o ile spadnie emisja tlenków azotu i pyłów PM. Jest to tak jawna nieprawda, że gdybym jeszcze posiadał mózg, to wypadłby mi przez ucho.

Strefa czystego transportu we Wrocławiu ma obejmować 6% powierzchni miasta

Ciekawie to sformułowali. Można powiedzieć: człowiek stracił 6% masy ciała. W rzeczywistości odpadła mu głowa. Zdanie o utracie masy jest prawdziwe, ale nie opisuje do końca sytuacji, ponieważ ilość utraconej masy/wielkość SCT nie są decydującym kryterium. Decydujące jest, jaka ilość ruchu przejeżdża obecnie przez te 6% powierzchni i jakie znaczenie dla transportu drogowego w mieście ma te 6%. Patrząc na mapę, można tylko stwierdzić: kluczowe.

strefa czystego transportu we wrocławiu

Chodzi bowiem o obszar centralny, o największym zagęszczeniu dróg. Na tych 6% powierzchni miasta znajduje się zapewne znacznie więcej niż 6% długości wszystkich ulic we Wrocławiu. No ale nieważne, głowa odpadła to odpadła, po co drążyć. W każdym razie nie będzie to cała powierzchnia miasta jak w Krakowie. Wariant ten rekomenduje PSPA - Polskie Stowarzyszenie Płatnych Aktywistów. Przepraszam, pomyłka. Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych.

Na początek Wrocław chce wykluczyć ze strefy diesle poniżej Euro 4 i benzynowe auta poniżej Euro 3

Z czasem jednak podbije stawkę i do strefy wjadą tylko diesle z Euro 6, a benzynowe tylko z Euro 5 – tak ma być od roku 2028. Przewidywane są jednak wyłączenia i możliwości wjazdu do strefy dla samochodów o niższych normach emisji o ile za to dodatkowo zapłacą. Jest to dość ciekawe, ponieważ sugeruje, że jak trujesz w miejscu gdzie nie wolno truć, to wniesienie za to opłaty na rzecz miasta anuluje problem wywołany przez trucie. Czyli idę sobie ulicą we Wrocławiu, jest rok 2028 i nagle koło mnie przejeżdża Iveco z 1996 r. prujące sadzą z rury, ale nic mi się z tego powodu nie dzieje, bo przecież wniesiono stosowną opłatę i wszystko jest gitarka.

Przejdźmy jednak do kluczowej kwestii: do przewidywanych efektów strefy

Według zalinkowanego raportu, stężenie tlenków azotu miałoby spaść o 23 proc., a pyłów (PM) o 58 proc., przy jednoczesnym wykluczeniu z ruchu tylko 13 proc. samochodów. Nie podano jednak żadnych wyliczeń, które miałyby to udowodnić. Nie wiadomo też jakie były wartości referencyjne, od których postanowiono wyjść. Czyli spadnie o 23 proc. i 58 proc., ale nie wiemy względem czego – wartości maksymalnej? Średniej? Z konkretnego dnia lub roku? Nieważne, spadnie i tyle.

Co do tlenków azotu, to możliwe, ponieważ tlenki azotu biorą się prawie wyłącznie ze spalin z rur wydechowych. Im mniej spalin, tym mniej tlenków azotu. Co do pyłów (PM), jak ograniczenie ruchu o 13 proc. ma zmniejszyć ich stężenie, skoro to nie rury wydechowe są źródłem pyłów w mieście? Badania na to linkowałem już kilkanaście razy. Pyły zawieszone pochodzące z transportu drogowego to w 60-90 proc. zanieczyszczenia nie pochodzące z rur wydechowych, tylko ze ścierania opon i klocków hamulcowych oraz przede wszystkim z unoszenia pyłu już zalegającego.

Strefa czystego transportu nie wpłynie znacząco na czystość powietrza

Ale nawet gdyby tak nie było, to w jaki sposób wykluczenie 13 proc. samochodów z ruchu miałoby spowodować spadek PM o 58 proc.? Chyba że mowa o spadku stężenia tylko tych pyłów, które emitują auta z rur wydechowych w trakcie niepełnego spalania paliwa. Problem w tym, że jest to mały odsetek ogólnej ilości pyłu w powietrzu. Pierwsze z brzegu dane mówią, że aż połowa pyłów PM z transportu (nie wliczając w ogóle pyłów z ogrzewania domów, które stanowią od 42 do 55 proc. całości), to pyły powstające ze ścierania opon. Wpływ na nie ma głównie masa pojazdu, więc zamiast aut z Euro 5 należałoby promować pojazdy, które mało ważą. Masz pojazd cięższy niż 1000 kg – nie wjedziesz do strefy (borze, ależ to by było wspaniałe!). Jest nawet książka poświęcona emisjom z innych źródeł niż rury wydechowe, gdzie zawarto badania, które mówią że non-exhaust emissions (NEE) z samochodów elektrycznych potrafią być większe niż ze spalinowych, bo auta elektryczne są cięższe.

Tak czy inaczej, spadek PM o 58 proc. to po prostu nieprawda

REKLAMA

Zmyślono te dane, i dlatego nie podano żadnych wyliczeń. Mamy po prostu w to uwierzyć i to powtarzać. Strefa czystego transportu dobra, samochody złe. Elektryczne SUV-y dobre, małe auta spalinowe złe. Nic nie sprawdzaj, powtarzaj jak mówi władza, idź kupić nowy samochód a stary zezłomuj. Tylko tak Ziemia przetrwa kryzys klimatyczny, a twoje dzieci będą oddychały krystalicznie czystym powietrzem*.

*dane szacunkowe

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA