Nie przepadasz za Strefą Płatnego Parkowania? Śródmiejską Strefę Płatnego Parkowania znienawidzisz
W Sejmie jest już nowy projekt zmian przepisów w kwestii opłat za parkowanie. Co to może oznaczać dla kierowców? Z całą pewnością nie zrobi się taniej.
Niedawno pisaliśmy o planowanych zmianach w przepisach dotyczących stref płatnego parkowania. Projekt, pod którym podpisało się 156 parlamentarzystów zakłada możliwość stworzenia śródmiejskiej strefy płatnego parkowania również w miastach, które mają mniej niż 100 tysięcy mieszkańców.
„Śródmiejską strefę płatnego parkowania ustala się na obszarach zgrupowania intensywnej zabudowy funkcjonalnego śródmieścia, które stanowi faktyczne centrum miasta lub dzielnicy w mieście o liczbie ludności powyżej 100 000 mieszkańców” - tak dziś brzmi art. 13b ustawy o drogach publicznych. Według nowego zapisu, ostatni fragment by zniknął. Ale to nie koniec pomysłów.
Płatne parkowanie także w weekendy?
Jak wskazuje prezydentka Sopotu, Magdalena Czarzyńska-Jachim, zaproponowane zmiany nie są wystarczające. Według propozycji, śródmiejską strefę płatnego parkowania będzie można stworzyć „na obszarach zgrupowania intensywnej zabudowy funkcjonalnego śródmieścia, które stanowi faktyczne centrum miasta lub dzielnicy”. Ale w wielu miejscowościach, w których strefa by się przydała (przynajmniej według ich włodarzy) trudno znaleźć takie centrum.
Mowa na przykład o miejscowościach uzdrowiskowych i turystycznych - nad morzem, w górach czy w pobliżu terenów leśnych. Największy ruch i największe zainteresowanie miejscami parkingowymi przypada tam na weekendy.
„W poselskim projekcie złożonym w Sejmie nie znalazły się zapisy, o które wnioskowały miasta uzdrowiskowe, a chodzi o możliwość pobierania opłat parkingowych na obszarze uzdrowisk także w dni ustawowo wolne od pracy” - mówi cytowany przez portal TVN24.pl prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych Jan Golba.
Stowarzyszenie Gmin Uzdrowiskowych już wystąpiło z projektem zmian
Jeśli się uda - jadąc na smażoną rybę trzeba będzie płacić za parkowanie. Również w sobotę i w niedzielę. Jan Golba argumentuje to w następujący sposób: „w uzdrowiskach, w weekendy i święta następuje kumulacja ruchu turystycznego i wtedy parkingi są okupowane praktycznie przez całe dnie. Nie ma rotacji samochodów, bo kierowcy nie płacą za postój, a jak nie płacą to samochód stoi. Dochodzi nawet do tego, że kierowcy pozostawiają swoje samochody na zieleńcach, na terenach, gdzie rosną kwiaty i nikomu to najwyraźniej nie przeszkadza, a policja nie jest w stanie tego wszystkiego upilnować”.
Czy parkomaty będą lekiem na rozjeżdżone zieleńce? Przypomnijmy tylko, że poza miejscami wyznaczonymi opłaty nie obowiązują. Czyli na trawniku można zapłacić co najwyżej mandat za nieprawidłowe parkowanie. A może kierowcy chcąc unikać płacenia będą rzadziej odwiedzać uzdrowiskowe albo nadmorskie miasta i miasteczka? Istnieje szansa, że nowe przepisy wyjdą niektórym miejscowościom bokiem. Sopot może raczej spać spokojnie. Szykujcie pieniądze. Podwyżki ceny ryby z frytkami to nie koniec zamachu na wasze portfele.