REKLAMA

Kto miał kupić Teslę, to już kupił. Albo będą nowe modele, albo będzie spektakularny krach

Sprzedaż Tesli spada z kilku powodów. Osoby zaangażowane politycznie będą twierdzić, że to z powodu poglądów Elona Muska. W rzeczywistości jednak sprawa jest bardziej skomplikowana, a wszystko przez absurdalną sytuację rynkową, wymuszającą nieustające prezentacje nowych modeli.

Kto miał kupić Teslę, to już kupił. Albo będą nowe modele, albo będzie spektakularny krach
REKLAMA

Gdyby to tak wziąć na logikę, to na przykład Tesla Model 3 czy Y są już ostatecznymi samochodami. Szybkie, wygodne, bezemisyjne, świetnie wyposażone (redaktor prowadzący kazał mi to napisać). Nie ma żadnego racjonalnego powodu, żeby coś w nich zmieniać, ulepszać czy ogólnie obmyślać nowy model. Można byłoby je produkować przez 50 lat, 100 lat czy 150 lat i dalej byłyby tak samo dobre. Ale rynek motoryzacyjny jest rynkiem produktu krótko żyjącego – może nie aż tak krótko jak smartfon, jednak cykl życiowy pojazdu trwa zazwyczaj 4-8 lat. Miało to swoje uzasadnienie w czasach bardzo szybkiego postępu, ale dziś, gdy ten postęp mocno wyhamował (lub wręcz zastopował), jest to zbyteczny relikt przeszłości.

REKLAMA

A tymczasem Tesla ma same stare modele w ofercie i jej sprzedaż spada

No dobrze, ma Cybertrucka – ale nie w Europie i nie w Chinach. A to Europa jest obecnie największym problemem, ponieważ w pierwszej połowie 2024 r. sprzedano tu o 60 tys. sztuk aut mniej niż w pierwszej połowie 2023 r. I chociaż Tesla nadal rządzi w segmencie samochodów czysto elektrycznych, to pojawiają się dość istotne pęknięcia w tym monolicie. Wszystko przez to, że gama jest stara (Model S ma 15 lat, najświeższy model Y - pięć), a na horyzoncie nie widać nic nowego. Wiele wskazuje na to, że wygasa efekt nowości, który do tej pory napędzał sprzedaż Tesli i albo producent jakoś na to zareaguje, albo będzie musiał przejść ze swojej uprzywilejowanej pozycji „świeżaka” z kredytem zaufania do walki z normalną konkurencją. Zwłaszcza chińską, typu MG4.

W Europie nie ma też pakietu Full Self Driving, na który Tesla stawia w USA

Najwyraźniej jednak FSD nie jest tym, co przyciąga klientów, jeśli w pierwszym półroczu Tesla w USA straciła 8 procent w stosunku do pierwszej połowy roku poprzedniego. Wprawdzie w Europie spadek wyniósł aż 13 procent, ale to strata na rodzimym rynku boli najbardziej.

Wykres ze strony Electrek

Powyżej są przedstawione wyniki dla Europy. Widać, że rok 2023 był zupełnie szalony, a 2024 r. i tak jest fantastyczny w porównaniu ze sprzedażą z lat poprzednich. Po prostu nie da się ciągnąć wzrostu w nieskończoność. W Chinach dla odmiany Tesla radzi sobie nieźle, choć również pojawił się niewielki spadek zainteresowania – ale w jednym miesiącu zarejestrowano tam 74 tys. pojazdów, to jest połowę tego co w Europie od początku roku.

Nie przeceniałbym spadku zainteresowania Teslą w Stanach poglądami Elona Muska

Można się z nim nie zgadzać, ale trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś chcący kupić Teslę zawróci z drogi do salonu, bo Elon napisał coś kontrowersyjnego na X-ie. Prywatne poglądy czy nawet afiliacje polityczne jakiegoś miliardera nijak nie wpływają na to, że ktoś chce mieć wygodny, szybki i bezemisyjny samochód popularnej marki. Steve Jobs też nie był łatwym człowiekiem, a i tak setki milionów ludzi używają iPhone'a, bo jest po prostu najlepszy (to już ja sam napisałem, nikt mi nie kazał).

REKLAMA

Nie oznacza to, że można już skreślić Teslę i uznać, że Chińczycy i tak wszystko zjedzą

Początek tego projektu był świetny, zamieszanie na rynku motoryzacyjnym – ogromne. Można powiedzieć, że Elon Musk (choć nie osobiście) na serio wywrócił stolik. Problem w tym, że teraz dotychczasowi producenci z pomocą nowych wytwórców chińskich podnieśli ten stolik i Tesla musi sobie znaleźć przy nim miejsce. Nie zrobi tego, jeśli nie przedstawi czegoś nowego – tylko po to, żeby przyciągnąć uwagę klientów. I to jest trochę patologia obecnej sytuacji. Klienci wcale nie marzą o nowych modelach co 4-6 lat, byliby równie zachwyceni, mogąc kupować ciągle to samo przez 25-30 lat, tylko wtedy takiego producenta konkurencja rozdeptałaby jak karalucha. No chyba, że to Łada.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA