Pierwszy taki miesiąc. Sprzedaż aut z Państwa Środka spada. Czy to koniec apetytu na chińszczyznę?
W czerwcu sprzedaż chińskich marek - z MG na czele - spada. Czy to początek zmiany na rynku, czy tylko chwilowa, wakacyjna zadyszka?

Przywykliśmy już do informacji o tym, że każdy kolejny miesiąc kończy się nowym rekordem sprzedaży marek chińskich. Firmy takie, jak MG, Omoda, Jaecoo, BAIC czy BYD notują kolejne rekordy, spychając w statystykach różnych rywali ze stuletnią tradycją.
W czerwcu jest trochę inaczej
W zeszłym miesiącu - jak podaje IBRM Samar - zarejestrowano w Polsce 49 583 auta o DMC do 3,5 tony. To oznacza wynik o 1,3 proc. niższy niż rok temu. Spadła jednak - po raz pierwszy od dawna - liczba rejestracji nowych, chińskich aut.

Dokładniej, o ile w maju zarejestrowano ich 3300 (to aż 7,1 proc. rynku), to w czerwcu wynik spadł do 3032 aut (6,1 proc. rynku). Niemal dziewięcioprocentowy spadek może cieszyć europejskich producentów.
Tracą też chińscy liderzy (ale tylko niektórzy)
MG, czyli najpopularniejsza wśród chińskich marek w Polsce, w maju zanotowało 1233 rejestracji. W czerwcu ta liczba spadła do 828 aut, co stanowi spadek o 32,8 proc. Miejsce drugie zajmuje za to Omoda (722 sztuki, plus 0,7 proc.), a trzecie jest Jaecoo (426 rejestracji, -10,1 proc.). Zyskują za to dalsi gracze z chińskiego top 5, czyli BAIC (wzrost o 33,5 proc.) i BYD (wzrost o 8,4 proc.).

Czy europejscy producenci mogą odetchnąć z ulgą?
Chwilowe spadki niemal na pewno nie wskazują nam na nowy, korzystny dla producentów ze Starego Kontynentu, Japonii i Korei, trend. Pewnie chcieliby już odetchnąć z ulgą, otworzyć szampana i powiedzieć: „no, najedliśmy się trochę strachu, było gorąco, ale wygraliśmy, wróg jest pokonany”. Nic z tego.
Dane wskazują jasno: jeśli spojrzymy na sprzedaż od 1 stycznia do końca czerwca, chińskie auta zarejestrowano w liczbie ponad 16,6 tys. Tymczasem w całym 2024 r. mówiliśmy o 11 tys. rejestracji. Ten rok zapewne zamknie się wynikiem na poziomie 30-35 tysięcy. Co oznacza duże zmiany na rynku i to, że chińskie auta będą już naprawdę częstym widokiem na ulicach.

Spadki mogą być spowodowane np. tym, że klienci czekają na kolejne, chińskie debiuty nowych marek (Bestune, Geely, Changan i jeszcze inne) i na to, aż takie firmy pokażą cenniki i oferty. Poza tym, teraz ludzie myślą o wakacjach, a nie o zmianie aut. Pewnie najdalej jesienią Chińczycy znowu będą zyskiwać. Ten trend jest już raczej nie do powstrzymania. Można próbować, opóźniać i zmniejszać skutki. Ale zwycięzca jest już jasny. No, chyba że pojawią się jakieś regulacje celne na poziomie europejskim. O ile to się będzie Europie opłacać (wątpię).