Silnik BMW V12 ma 30 lat. I na tym się prawdopodobnie skończy
Wiele wskazuje na to, że silnik BMW V12 nie przetrwa w starciu z najnowszymi restrykcjami w emisji spalin. Oznaczałoby to koniec 30-letniej historii dwunastocylindrowych jednostek bawarskiej marki.
W 1988 r. BMW zawstydziło Mercedesa: pokazało pierwszy seryjny, niemiecki silnik V12 od czasów II wojny światowej. Trafił on do serii 7 E32 i serii 8 E31. Imponujące, pięciolitrowe 750i szybko stało się królem niemieckich autostrad, zmuszając do zjazdu z prawego pasa właścicieli Mercedesa klasy S W126 z 5,6-litrowym V8. Na odpowiedź Mercedesa nie trzeba było długo czekać: już w 1991 r. „Benz” przedstawił klasę S z V-dwunastką i to nawet większą niż w BMW, bo sześciolitrową. Od tego czasu dwunastocylindrowe limuzyny stały się stałym punktem w ofercie niemieckich marek premium. Lata później dołączyło Audi ze swoim W12.
Przez lata V12 w BMW było zarezerwowane dla najdroższych sedanów
Chcesz BMW V12? Musisz kupić limuzynę serii 7, ewentualnie coupe na jej bazie, czyli „ósemkę”. Zapomnij o X5 z V12. SUV-y nie jest dla tych, którzy potrzebują dwunastu cylindrów. To była propozycja dla naprawdę wymagających klientów i tak też była wyceniana. Dokładnie tą samą drogą podążał Mercedes, który również nie wkładał V12 do SUV-ów, choć ostatecznie złamał się i włożył „dwunastkę” do klasy G 65 AMG. Z dwunastoma cylindrami można było też kupić Audi Q7, ale to był diesel, a nie mówimy tu o ciężarówkach. V12 znajdziemy jeszcze w Ferrari czy Lamborghini i tam na razie mają się nieźle.
Czy mieć V12 to wstyd?
Aktualna generacja silnika BMW V12 jest wytwarzana od 2008 r. (typ N74). To szmat czasu przy aktualnym tempie postępu w motoryzacji. Oczywiście można powiedzieć, że perfekcji nie ma sensu poprawiać, zwłaszcza że ten silnik napędza też samochody Rolls-Royce, ale jak twierdzi Carscoops, następca zapewne nie zostanie opracowany. Wszystko przez nadmierną emisję spalin. BMW wprawdzie będzie próbowało się ratować, instalując do tej jednostki GPF – Gasoline Particulate Filter (odpowiednik DPF), ale to zapewne niewiele da. Silnik V12 powoli staje się dinozaurem skazanym na wymarcie. Dwanaście cylindrów trochę wychodzi z mody, stanowiąc przejaw jawnego i całkowitego lekceważenia losów naszej planety. Tony CO2, jakie wyrzuca z siebie ten silnik, powoli stają się powodem do wstydu nawet wśród najbogatszych nabywców. W testach najnowsze, supernowoczesne i podwójnie doładowane M760Li potrafiło wessać 30 l benzyny na 100 km. Zapewne i ci zupełnie nieliczący się z groszem nabywcy będą chcieli pokazać, że Ziemia nie jest im obojętna i w następnej generacji zobaczymy ich w autach typu plug-in hybrid. Rolls-Royce z wtyczką to jedynie kwestia czasu.
Nie byłem nigdy wielkim fanem V12, zwłaszcza że samochody z tym silnikiem nie mają dźwięku znanego z V8, osiągi są podobne, a spalanie – większe. Doceniam natomiast wyjątkowość zastosowanych rozwiązań, czasem zahaczających niemal o technologie lotnicze.
Silnik V12 nie ma sensu, ale będzie go szkoda. To piękny przykład triumfu techniki nad zdrowym rozsądkiem.