REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki

Pomalował kompresor klimatyzacji na różowo i spalone auto zaczęło jeździć. Kocham Youtube

Filmy z renowacją pojazdów mają na Youtube po kilka milionów wyświetleń. Tym razem trafiłem na absolutnie najlepszy z nich, wisienkę na wietnamskim torcie, istny majstersztyk renowacji.

14.07.2022
19:02
Pomalował kompresor klimatyzacji na różowo i spalone auto zaczęło jeździć. Kocham Youtube
REKLAMA
REKLAMA

Youtube ugina się od filmów przedstawiających renowacje pojazdów. Renowuje się wszystko, od skuterów, przez dziecięce samochodziki, aż po autobusy. „Full restoration”, „restoration video/timelapse” – te hasła gwarantują zainteresowanie algorytmu Youtube, a co za tym idzie, pieniądze z reklam.

Poziom renowacji jest niezwykle zróżnicowany

Niektóre są naprawdę dobre, a efekt wbija w fotel:

Inne są średnie, chociaż widać napracowanie:

Jednak ogromna popularność filmów z renowacją sprawiła, że – jak mówił Kopernik – pieniądz gorszy zaczął wypierać pieniądz lepszy. Do odrestaurowania skutera potrzeba sporo czasu, wysiłku i części. Jeśli taki film zrobi 20 mln wyświetleń, to super. Ale jeśli 100-krotnie mniejszym wysiłkiem można zrobić film, który osiągnie 10% tego, to znaczy, że się opłaca. I tym sposobem na Youtube zaczął powoli wyrastać nowy gatunek: fake restoration video, czyli lipny film z renowacji. Założenie jest proste: na początku ktoś znajduje bardzo zniszczony pojazd, najlepiej zarośnięty trawą, im gorszy i bardziej zdekompletowany, tym lepszy. Potem następuje intensywny demontaż i jakieś pozorowane prace typu usuwanie lakieru szczotką drucianą na szlifierce. Następnie lakierowanie i fik, gotowe. Dopóki to wszystko ma jakieś pozory realizmu, to wszyscy się cieszą.

Ostatnio jednak specjaliści od lipnych filmów z renowacji przegięli

Oto film, po obejrzeniu którego mój mózg poszedł zapalić

Nawet mimo tego, że nie palę.

Ktoś znajduje zgnieciony, spalony do szczętu wrak samochodu – jest to najprawdopodobniej irańska Saipa Saba bazująca na Maździe 121. W aucie nie pozostało praktycznie nic poza zgliszczami. Wszystko jest spalone do szczętu, a w dodatku pogniecione i zdeformowane od płomieni. Nie ma ani kawałka plastiku, gumy, szkła, jest tylko przepalony metal. Specjalista od renowacji – zapewne Wietnamczyk – biega w klapkach po tym pełnym ostrych krawędzi wraku, demontując mu drzwi i udając, że sprząta wnętrze. Następnie z jakiegoś powodu odcina ramkę drzwi i próbuje bardzo nieporadnie przyspawać inną. Drzwi potem zostają polakierowane - na oczyszczoną z nalotu, przepaloną blachę. Wszystko zyskuje intensywnie różowy kolor. W tym miejscu jeszcze nie jest aż tak śmiesznie.

Najlepsza jest część mechaniczna

Typ rozkłada na kawałki spalony silnik, bez problemu wykręcając z niego śruby. Wcale się nie zapiekły od temperatury, wykręcają się jakby całe życie leżały w WD-40. Silnik zostaje rozłożony na kawałki, a następnie znikąd pojawia się kompresor klimatyzacji, z pewnością nie od tego spalonego samochodu, który nasz dzielny renowator bez wyraźnej przyczyny rozkłada na kawałki i maluje na różowo. Następnie go składa, takiego upapranego różową farbą. I cyk, koniec filmu – spalony wrak samochodu stał się gotowym, jeżdżącym autem. Wprawdzie nie jest już różowy, a bardziej malinowo-pomidorowy, drzwi straciły tłoczenia i znikąd pojawiły się wszystkie szyby, lampy, koła, wnętrze i cała reszta wcześniej spalonych rzeczy. Znakomite. Wygląda jak najlepsza parodia filmów z renowacji. Oczywiście rozumiem zamysł, należy możliwie jak najmniej się napracować i nawet jeśli widzowie tego nie docenią, to może doceni to algorytm. Oczywiście można pójść jeszcze dalej i zrobić w jednym ujęciu rzut na spalony złom, w drugim typa ze szczotką drucianą i w trzecim już odrestaurowany samochód. W sumie to genialny pomysł. Muszę rozważyć wprowadzenie takiej treści na mój kanał Youtube.

A jeśli uważacie, że to wszystko i tak słabe, to polecam Wam film, w którym inni panowie ze wschodniej Azji przerobili starą Mazdę 323 na Rolls-Royce'a, budując jej nadwozie z drewna bez lamp tylnych, bez szyb, z wnętrzem z kawałka deski, ale za to przynajmniej z otwieranymi drzwiami. Wszystkie te filmy to świeżynki z tego roku, bo trend „trenduje” i każdy chce się pod to podłączyć. A ja dalej nie rozłożyłem do końca mojego Daihatsu.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA