REKLAMA

Przerejestrowanie samochodu jest teraz tak tanie, że mój wąż w kieszeni nawet się nie obudził

Musiałem przerejestrować jeden ze swoich pojazdów. Spodziewałem się tradycyjnych problemów w wydziale komunikacji, a zamiast tego zapłaciłem grosze i wszystko trwało 15 minut. Jest jednak pewna nowość, o której trzeba wiedzieć, bo czasem oszczędności finansowe mogą być zwodnicze. Przy okazji dowiedziałem się też, jak wygląda obecnie procedura rejestracji bez badania technicznego.

Przerejestrowanie samochodu jest teraz tak tanie, że mój wąż w kieszeni nawet się nie obudził
REKLAMA

Jako że zmienił się status jednego z moich pojazdów, musiałem udać się do wydziału komunikacji celem przerejestrowania. Pierwszym zaskoczeniem był zupełny brak kolejki, nowoczesny budynek na warszawskim Powiślu był opustoszały do tego stopnia, że zdawało się, jakby mieli dziś wolne. Zostałem jednak bardzo szybko przyjęty i nawet nie nakazano mi wymiany tablic, chociaż urzędnik stwierdził, że skoro jest to „stary wzór” (z gwiazdkami, ale szeroką literą W), to w razie zgubienia będę musiał wyrobić dwie. Jednak jako rasowy grzyb, przykręcam tablice śrubami, a nie wkładam ich w plastikowe ramki, więc zgubienie raczej mi nie grozi.

REKLAMA

Przerejestrowanie samochodu z pozostawieniem tablic kosztuje tylko 66,50 zł*

Pamiętam doskonale, jak za tę procedurę płaciło się ponad 180 zł. Wydziały komunikacji musiały być wtedy niesłychanie dochodowe. Trudno uwierzyć, że jakaś czynność urzędowa w czasie kilku lat potaniała trzykrotnie i nikt się jeszcze nie wziął za projekt „radykalnej podwyżki cen”.

*tylko że nie dla każdego. Niska cena bierze się z braku konieczności wymiany tablic we wzorze „z gwiazdkami”, obowiązujących od 2006 r. Jeśli przerejestrowujesz pojazd z tablicami z flagą Polski, albo na czarnych, to zapłacisz za wymianę tablic – dodatkowo 80 zł.

Czy warto brać tablice bez tzw. miękkiego dowodu?

Można teraz zdecydować się na taką wersję – otrzymujesz dowód rejestracyjny poprzedniego właściciela wzbogacony o pieczątkę informującą o trwającym procesie przerejestrowania i tak jeździsz przez około dwa tygodnie. Ja oczywiście wybrałem ten wariant, profesjonalnie nazywa się on „bez pozwolenia czasowego”. Jednak jeśli planujesz wyjechać tym samochodem za granicę, zalecam jednak dopłacenie do pozwolenia czasowego, ponieważ wtedy masz urzędowy dokument ze swoimi danymi. A jeśli go nie masz, to podczas kontroli za granicą trzeba byłoby przedstawić jeszcze dokument poświadczający własność pojazdu, jak umowa sprzedaży, użyczenia, darowizny i tak dalej. Wiele osób rejestruje auto w Polsce, a potem od razu jedzie nim do pracy za granicę, oni właśnie powinni dopłacić za pozwolenie czasowe.

Wywołałem pewną konsternację, przynosząc tablice w dwóch formatach

Z tyłu mam dwurzędową, z czasów gdy jeszcze nie było tablic zmniejszonych. Dziś już prawie nikt nie bierze dwurzędowych, choć nadal są one „w ofercie”, wszyscy piszą wniosek o tablice zmniejszone. I tu jest dziwna sytuacja, bo tablice zmniejszone wymagają wniosku, tablice indywidualne wymagają wniosku, a o dwurzędówkę po prostu można poprosić i się ją dostaje. Dlaczego? Nikt nie wie, tak zawsze było.

Rejestracja pojazdu bez badania technicznego

Nadal nie da się po prostu zarejestrować samochodu, który nie ma pozytywnego wyniku badania technicznego. To idiotyczne, powinien wystarczyć dokument ze stacji kontroli pojazdów – również z wynikiem negatywnym, wtedy po prostu otrzymywałoby się dowód rejestracyjny bez pieczątki i trzeba byłoby ją pozyskać zanim chciałoby się jeździć. W ten sposób byłoby najłatwiej, ale najłatwiej być nie może, więc należy złożyć wniosek o czasową rejestrację na tzw. czerwone tablice z pozwoleniem czasowym na 30 dni. Oczywiście po tych 30 dniach – jeśli wciąż nie udało się uzyskać badania technicznego – jeździć nie można, ale też nic się kompletnie nie dzieje, jeśli nie zgłosimy się ponownie. Po prostu ważność pozwolenia wygasa, a samochód może sobie dalej stać – my zaś nie zapłacimy kary za niezłożenie wniosku o rejestrację. Jest to idealny sposób dla ludzi, którzy przywieźli klasyka do renowacji i ta renowacja potrwa w najlepszym razie rok. Urząd będzie szczęśliwy, że spełniliśmy wymóg ustawowy, a my nie musimy w panice szukać diagnosty, który podbije badanie na auto rozłożone na kawałki.

Idzie to drobnymi krokami w stronę ucywilizowania czynności rejestracji pojazdu

Za czasów PRL była ona utrudniana, żeby jak najbardziej zniechęcić obywateli do obrotu pojazdami. Reżim upadł, ale nastawienie zostało na wiele lat. Obecnie poszliśmy w stronę normalności, choć jeszcze zostało nam parę kilometrów do przejścia – jak chociażby konieczność dwukrotnej wizyty w urzędzie przy każdej czynności przerejestrowania, tj. w celu złożenia wniosku i potem odebrania dowodu rejestracyjnego, który przecież za dodatkową opłatą można by wysłać zainteresowanemu pocztą (nie można, bo trzeba pokwitować decyzję fizycznym podpisem, nie da się tego zrobić w mObywatelu).

REKLAMA

Nie jest więc źle, ale nie jest też idealnie. Jest tak średnio, bym powiedział.

A to już w polskich warunkach bardzo dużo.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA