Łódź to jedyne miasto w Polsce z pełną obwodnicą otulającą świeżym asfaltem całą aglomerację z każdej strony. Oznacza to, że do Łodzi nie ma prawa trafić żaden tranzyt. Skoro w centrum są tylko osobówki i lokalni dostawcy, to przejazd przez środek Łodzi to z pewnością bułka z masłem. Prawda? Prawda?
Okazuje się, że rzeczywistość jest zupełnie inna. W końcu z jakiegoś powodu regularnie czytamy w Łodzi, że nasze kochane miasto uplasowało się w czołówce najbardziej zakorkowanych miast świata.
Ja sam przekonałem się o tym 13 września 2023 r. Na co dzień mieszkam z rodziną w centrum Łodzi, ale pracujemy z domu, a placówki naszych dzieci znajdują się w tzw. oku cyklonu i zwykle nie musimy przemieszczać się poza mały obszar w ścisłym centrum. Niestety wczoraj nadszedł ten dzień, że musiałem wydostać się ok. 5 km poza mój spokojny środek urbanistycznego huraganu. To, co zastałem na ulicach, sprawiło że postarzałem się jakieś 10 lat w godzinę. Ludzie, wy tak żyjecie?
Skrót przez Łódź
Mam taki swój skrótowy wylot z centrum, ulicą Radwańską. Jej przedłużeniem są Parkowa oraz Inżynierska przechodząca w Proletariacką i obie łączą się w dogodnych miejscach z największą łódzką arterią północ-południe, czyli z al. Włókniarzy (obecnie gdzieniegdzie przemianowaną na al. Jana Pawła II).
Więcej naszych tekstów o Łodzi znajdziecie tutaj:
Skorzystałem więc wczoraj ze swojego „patentu”, ale praktycznie od samego początku przeczuwałem, że będzie źle. Od startu stałem w korku. OK - pierwsze kilka skrzyżowań to norma - kilka minut i jestem „na wolności” - pomyślałem. Niestety tam, gdzie zwykle jest wolność, tym razem był korek i to taki w obie strony.
Dwukierunkowy korek to mój ulubiony rodzaj zatoru. Można sobie patrzeć w oczy z kierowcami próbującymi jechać w przeciwną stronę. Zawsze mnie zastanawia, dlaczego nikt wtedy ze sobą nie rozmawia, tj. nie ostrzega albo nie informuje - w końcu obie strony mają czas oraz wiedzę o tym, co minęły.
Żółwie tempo dało mi czas do namysłu, czy zrobić "skrót od skrótu" przez teren na tyłach parkingu supermarketu. Zobaczywszy, jak wiele osób próbuje uskutecznić ten pomysł, pozostałem na normalnej jezdni (ul. Parkowej) i to był strzał w... no z pewnością nie w dziesiątkę, ale jakoś udało mi się przemieścić kilkaset metrów po w miarę pustej jezdni.
A mi się marzy pusta al. Włókniarzy
Następną przeszkodą było podłączenie się do al. Włókniarzy w kierunku północnym. Parkowa ma wylot w takim miejscu, że można akurat załapać się na estakadę i przefrunąć nad jednym z największych skrzyżowań w Łodzi przy dworcu Łódź Kaliska. Tym razem jednak cała estakada była zawalona autami, o dziwo wśród nich nie brakowało tirów. Zdecydowałem, że zamiast wiaduktem, to lepiej zrobię, jak pojadę dołem, gdzie przetnę każdą z przecznic pod estakadą oraz 4 linie sygnalizacji świetlnej.
Miałem rację - szybciej było przejechać przez cztery sygnalizatory, niż wlec się bezkolizyjnym wiaduktem. Następnie trafiłem w najgorszy korek na całej trasie. Trzypasmówka przebiegająca obok stadionu Orła jest zatłoczona o tej porze praktycznie od zawsze, ale tak źle dawno tam nie było. To zadziwiające, że ani A2, ani A1, ani S14 nie pomogły rozluźnić tego niegdyś tranzytowego odcinka jezdni. Biegnie tędy droga krajowa nr 91, co kiedyś miało ogromne znaczenie i nic dziwnego, że się korkowało, ale teraz? Przecież jest obwodnica, a miasto się wyludnia - nie powinno tam być nikogo, tymczasem jest samochód na samochodzie i „wszystko stoi”.
Kilka przecznic dalej na rogu al. Włókniarzy i Srebrzyńskiej natrafiłem na potencjalny powód dużego na pół miasta korka. Kierowca małego SUV-a marki Mercedes-Benz nie trafił w dwupasmową jezdnię i uderzył w sygnalizator lub śmietnik, przez co jeden pas ruchu był w tym miejscu wyłączony. Stojąc w sznurze aut obok miejsca wypadku, słyszałem rozmawiającego przez telefon policjanta, który narzekał do swojego rozmówcy, że ktoś odmówił mu karetki, oraz że on nie rozumie, co tutaj się stało, bo poszkodowany nie starł się z niczym w czasie jazdy. Policjant przyznał, że nie wie, co mogłoby zepchnąć Mercedesa na tę przydrożną przeszkodę.
Łódź w godzinach szczytu - szybciej byłoby na piechotę
Po godzinie od startu dotarłem do oddalonego o niecałe 6 km celu, a więc jechałem średnią prędkością 6 km/h, co jest równe tempu szybkiego marszu. Tak nie można, tak się nie da... Bardzo współczuję wszystkim, którzy przeżywają to codziennie.
Ta podróż sprawiła, że znalazłem jednak coś pozytywnego z istnienia wszystkich obwodnic Łodzi - wszyscy ci, którzy jedynie przejeżdżają przez okolice Łodzi, mogą ją komfortowo ominąć i nie brać udziału w tym nieśmiesznym cyrku.
PS Łódź obecnie jest w trakcie budowy kolejowego tunelu średnicowego, co ma realny wpływ na drożność niektórych ulic i powoduje utrudnienia w ruchu. Obecnie newralgiczne jest jedno miejsce - skrzyżowanie ulic Zachodnia i Zielona - zostało całkowicie zamknięte. To ważne miejsce na drogowej mapie Łodzi, ale to nie może być tak, że aglomeracja o pow. 293,2 km² jest nieprzejezdna ze względu na wyłączenie z ruchu jednego skrzyżowania... A jednak.