W Łodzi ktoś tak mocno uderzył w słup Calibrą, że czas cofnął się o 20 lat
Kwiecień 2023 r., nocny wypadek w mieście Łódź. Spodziewaliście się E46 albo Audi A3 II generacji? Błąd. O słup uderzył Opel Calibra – auto z wielkim potencjałem na wzrost cen.
Też często mam takie wrażenie, że lata 90. to były jakieś 10 lat temu, maksymalnie. Na pewno takie poczucie miał autor wpisu o tym wypadku na stronie Express Ilustrowany, który napisał, że w latarnię uderzył blisko 20-letni Opel Calibra. Blisko 20-letni, czyli musiałby być z 2004 r. Tymczasem Calibrę przestano produkować w roku 1997, więc obstawiam, że Opel był raczej blisko 30-letni. Tyle że 30-letni samochód w świadomości ludzi to jest Syrena albo Warszawa, a nie Opel Calibra.
Można się było przez moment poczuć jak w roku 2003
Wtedy Calibry królowały na zlotach i spotach tuningowych. Były oczywiście i obiektem żartów, ale częściej – dumy swoich właścicieli, którzy poddawali je rozmaitym formom tuningu. Wypadek z ul. Rokicińskiej w Łodzi przenosi nas do tych czasów. Dziś już nie sposób zobaczyć Calibrę w ruchu ulicznym, a tu ktoś postanowił ją upalać i jeszcze rozbił o słup. Brakuje tylko, żeby miejsce wypadku zabezpieczał wąsaty policjant w Polonezie, a na miejscu pojawili się reporterzy z lokalnej gazety drukowanej i dali tytuł „Nie wyrobił się na wirażu. Szuka go policja”. Gdyż osoba prowadząca Calibrę – nic o niej nie wiadomo – po prostu oddaliła się z miejsca kolizji i to tyle. Nie wiemy czy była pijana, ani czy prowadziła wóz własny, prowadzony czy może skradziony.
Wiadomo tylko, że Calibra była mocno przegniła i w wersji wolnossącej
4 śruby mocujące koło to zwykła Calibra 2.0, wersje specjalne Turbo miały piastę na pięć śrub. Zresztą takie wozy ostatnio tak odleciały z cenami, że nikt już ich nie upala na ulicach Łodzi. Ostatnio w ogłoszeniach przewija się niezły egzemplarz za 77 777 zł. Rzadko spotykane wersje V6 kosztują 25-30 tys. zł, a za 2.0 trzeba dać od 7 do 15 tys. zł, chyba że jest jakieś superspecjalne i superidealne, jak np. 2.0 16V sprzed liftu bez korozji i z klimatyzacją.
Trochę szkoda Calibry rozbitej w Łodzi, może była gratem, ale to nie szkodzi
Zawsze mi smutno jak youngtimery kończą na latarniach. Z drugiej strony przynajmniej wiemy, że duch w narodzie nie zginął i nadal są w Polsce miejsca, gdzie nocami upala się Calibry, a potem rozbija je o słupy i ucieka, jak za dawnych czasów. Zdecydowanie jednak zabrakło jakichś odpadających elementów wyposażenia tuningowego. Przeważnie, jeśli w kolizji bierze udział jakiś stary samochód, to sprawcą jest starszy mężczyzna, który średnio już ogarnia otoczenie, a tu mamy miłą odmianę – nie będzie ona jednak miła dla sprawcy, gdy zostanie już odnaleziony. Może i spektakularnie pozbył się Opla, ale narobił sobie masę innych problemów.