Polskie miasto wprowadza strefę Tempo 30. Kierowcy będą mogli przyspieszyć
Po obejrzeniu ulic objętych strefą Tempo 30 w Tarnowie uznaję, że dzięki niej tarnowscy kierowcy będą mogli pojechać szybciej. W większości z tych miejsc bałbym się przekroczyć 20 km/h.

Strefy Tempo 30 funkcjonują w wielu miejscach Europy, w Polsce też, czasem kompletnie w oderwaniu od rzeczywistości. Moją ulubioną strefą T-30 jest ta przy ulicy Borowej w Konstancinie-Jeziornej. Na dystansie około 600 metrów rozstawiono znaki strefowego ograniczenia prędkości i dodano trzy progi zwalniające. Progi są na tyle wąskie, że można przejechać nad nimi typowym autem osobowym przy prędkości 50 km/h. Zresztą tyle mniej więcej tam się jedzie, do tego stopnia, że i autobusy miejskie osiągają tam podobną prędkość. Co więcej, jechałem tam nawet za radiowozem, zgadnijcie czy stosował się do strefowego ograniczenia...
Tarnów poszedł inną drogą
Od jutra na niektórych ulicach w centrum będzie obowiązywać strefowe ograniczenie do 30 km/h. Są to takie ulice jak Bernardyńska, Franciszkańska, Szeroka, Lwowska, Cicha, Przesmyk i Bema. Jeśli ktoś jest ciekaw dokładnej mapy, oto ona:

Bardzo mi się podoba, że według mapy obszar strefy ruchu obowiązuje nie tylko na ulicach, ale też na trawnikach, w domach i na podwórkach. Chyba ktoś tu się trochę zapędził. Nie zmienia to jednak sensowności całego założenia. Właściwie wszystkie ulice, które obejmuje strefa, są bardzo wąskie, często wyłożone brukiem typu kocie łby i w dodatku zatkane przez parkujące tam samochody. Strefa Tempo 30 jest w tej sytuacji tylko potwierdzeniem istniejącego stanu rzeczy.
I to jest prawdziwe założenie tych stref
Ich sens jest taki jak w Holandii, gdzie spotkamy takie strefy na każdym kroku. Infrastruktura drogowa, rodzaj nawierzchni, szerokość jezdni czy natężenie ruchu pieszego sprawiają, że po prostu nie da się jechać szybciej i wcale nie mamy na to ochoty. Wtedy można śmiało stawiać znaki ograniczenia strefowego, ale nawet bez nich osiągane przez kierowców prędkości będą bardzo niskie. Jeśli postawimy znaki ograniczenia strefowego, lub co gorsza – strefy zamieszkania, w Polsce chronicznie nadużywane – na szerokiej jezdni z małym ruchem, to nikt nie będzie ich przestrzegał. Jeszcze kilka lat temu na wyjeździe z Warszawy dwupasmówką w stronę Rawy Mazowieckiej było ograniczenie do 60 km/h. Jechałem kilka razy tą drogą i był to koszmar, ponieważ absolutnie nikt do tego ograniczenia się nie stosował. Można było wybrać: jedziemy tak jak wszyscy, albo jedziemy przepisowo i miażdży nas jadący 90 km/h tir. Podobnie jest ze strefami z ograniczeniem do 30, gdzie brakuje infrastruktury wymuszającej wolną jazdę: jeśli będziemy się tam ściśle trzymać przepisów, to doprowadzimy do wypadku.
Dlatego w sumie szanuję Tarnów
Nie wymyśla koła na nowo, tylko przyklepuje istniejący porządek, który powstał. Taką samą strefę Tempo 30 można wprowadzić w wielu innych miastach na małych, wąskich uliczkach w historycznych dzielnicach – wtedy wszyscy będą zadowoleni. Nie no, żartuję; nawet pod postem na Facebooku na temat strefy w Tarnowie pojawiły się tradycyjne, samochodziarskie płacze o tym że „może koniem jeszcze będziemy jeździć” albo „szkoda że nie do 5 km/h”.
