REKLAMA

Owinął przewód od ładowarki mokrym ręcznikiem. Prosty sposób, ale działa

Właściciele Tesli z USA dzielą się genialnym i niezwykle prostym sposobem na przyspieszenie ładowania. Wystarczy owinąć przewód od Superchargera mokrym ręcznikiem. Wprawdzie nie działa na wszystkich urządzeniach, ale...

cisi zabojcy
REKLAMA

Nie od dziś wiadomo, że samochody elektryczne są znacznie bardziej podatne na zmiany temperatury niż spalinowe. Zużycie prądu czy prędkość ładowania w dużej mierze zależą właśnie od temperatury otoczenia. Jeśli jest za niska – elektryczne autobusy w Oslo nie wyjadą na ulice. Jeśli jest za wysoka – nie będzie dawało się skutecznie naładować akumulatora, ponieważ przewód zacznie nadmiernie się grzać. Ten efekt znany jest właścicielom Tesli korzystających z Superchargera typu V2 – takie urządzenia nie mają aktywnego chłodzenia przewodów, więc jeśli czujnik temperatury wykryje nadmiernie grzejący się przewód, momentalnie obniży prąd ładowania.

REKLAMA

W tym momencie z pomocą przychodzi mokry ręcznik

Ktoś powie, że woda i prąd nie mieszają się zbyt dobrze ze sobą, ale prawda jest taka, że przewód od Superchargera jest zupełnie bezpieczny do użycia w deszczu, więc wilgotny ręcznik mu nie zaszkodzi. Wręcz przeciwnie, może nawet pomóc, obniżając temperaturę przewodu i chroniąc go przed słońcem. Brzmi to trochę jak „chłopski rozum”, ale okazuje się być potwierdzone przez liczne przypadki i wykresy użytkowników Tesli. Z jakiegoś powodu uwielbiają oni grafiki pokazujące przebieg ładowania. Ciekawe, ja nigdy takich nie robię wlewając gaz płynny LPG.

W Polsce mamy na razie kilkanaście Superchargerów

Schematyczna mapa ich występowania znajduje się poniżej:

W teorii takie stacje ładowania mają maksymalną moc 250 lub 150 kW, tyle że z relacji wielu użytkowników wynika, że ta moc maksymalna jest rzadko osiągana. W przypadku stacji typu V2 moc maksymalna to zawsze 150 kW, ale dzielona na dwa stanowiska, tzn. jeśli dwie Tesle ładują się jednocześnie, to każda będzie mogła skorzystać z mocy do 75 kW. Blokada termiczna potrafi spowodować jednak spadek mocy do 35-40 kW. Czy warto wtedy próbować sztuczki z ręcznikiem? Przy stacji V2 warto spróbować, zwłaszcza w gorące dni, a tych jest w Polsce coraz więcej.

Jeszcze lepsza zabawa jest z modelem Cybertruck

Wprawdzie oficjalnie w Europie jeszcze go nie ma i nie wiadomo czy będzie, ale ma on nową architekturę o napięciu roboczym 800 V. Tymczasem Superchargery podają 400 V, co sprawia że gdy ładuje się Cybertrucka, to tak jakby Supercharger ładował dwa akumulatory 400 V jednocześnie. Taki wysiłek powoduje, że nawet przy aktywnym chłodzeniu przewodów w wersji V3 mogą one się grzać, więc fani elektrycznego pickupa mokry ręcznik powinni mieć zawsze przy sobie.

Czy ten trik zadziała też przy zwykłych stacjach ładowania, które nie są Superchargerami?

Wszystko zależy od ich konstrukcji i temperatury zewnętrznej. Przeważnie gdy na przewód nie padają wprost promienie słoneczne, a moc ładowania nie przekracza 100 kW (czyli w Polsce to większość przypadków), nie ma potrzeby chłodzić przewodu. Jednak to dość ciekawe spostrzeżenie przypomina po raz kolejny, jak bardzo działanie nowoczesnej i bezemisyjnej infrastruktury jest uzależnione od pogody. Na wszelki wypadek jadąc na stację ładowania z bardzo mocnym złączem CCS wziąłbym ręcznik dla samego sprawdzenia – nie wykluczam, że przy następnym samochodzie elektrycznym, który trafi do mnie na test, wykonam taką próbę.

Najwyżej mnie coś porazi.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA