Możesz już kupić słynny polski ciągnik. Cena nowego Ursusa miażdży (jabłka w sadzie)
Po raz sto pięćdziesiąty historia polskich traktorów Ursus zaczyna się na nowo. Właśnie rozpoczyna się sprzedaż (a właściwie - przedsprzedaż) najnowszego produktu polskiej marki - nosi on nazwę C-325, czyli taką samą jak model z lat sześćdziesiątych.
Nazwa nawiązuje do tradycji
Nowy ciągnik swoją nazwą nawiązuje oczywiście do modelu C-325 produkowanego w latach 1959-1963 - z zakładów w Ursusie (obecnie dzielnica Warszawy) wyjechało 26 tys. egzemplarzy, zaś potem model został bazą dla nowszych C-328 oraz legendarnego C-330, który w produkcji pozostawał aż do 1993 r. jako C-330M. Obecnie „trzydziestka” obok nieco większej „sześćdziesiątki” jest uważana za jeden z najlepszych polskich ciągników rolniczych, a przez niektórych jest nawet wymieniana pośród najlepszych wytworów polskiego przemysłu.
Więcej o polskiej motoryzacji przeczytasz tutaj:
Znowu Perkins i znowu 25 KM
W przeciwieństwie do oryginału nowy model nie jest ciągnikiem rolniczym, tylko znacznie mniejszym - do użytku sadowniczego, lub ogrodniczego. Ciągnik napędza silnik 3-cylindrowy marki Perkins - czyli tak jak niegdyś w modelu C-360-3P. Rozwija on moc 25 KM przy 2800 obr./min - czyli taką samą jak w oryginalnym C-325. Maksymalny moment obrotowy wynosi 67 Nm, zaś silnik spięty jest z przekładnią 9-biegową z dodatkowymi 3 biegami do tyłu. Prędkość maksymalna wynosi 23 km/h. Pośród pozostałych parametrów: wał odbioru mocy z dwoma prędkościami: 540 i 1000 obr./min i udźwig do 750 kg.
Cena? Mało zachęcająca
Nowy Ursus C-325 w wariancie podstawowym kosztuje 47 tys. złotych netto (niecałe 58 tys. brutto). Czy to dużo? Na pewno nie mało. Mówimy tutaj o ciągniku z chińskim rodowodem (choć z silnikiem Perkinsa pod maską), a dokładniej Prokmara T-25, który od Ursusa jest tańszy o 8,5 tys. zł.
Kabina z ogrzewaniem i radiem to koszt 6 tys. zł netto, przedni trzypunktowy układ zawieszenia kosztuje 4,4 tys. zł netto, a ładowacz z ramką EURO, łyżką i widłami to koszt 11 tys. zł. Ciągniki dostępne są z oponami rolniczymi, przemysłowymi i do trawy.
Czy C-325 będzie takim hitem jak niegdyś „trzydziestka”, czy „sześćdziesiątka”? Śmiem wątpić. Pewne jest, że marka w nowym wydaniu dopiero wkracza na rynek, więc to zapewne dopiero pierwszy z wielu modeli ciągników. Na rynku pojawi się w lipcu; czyli już po żniwach, ale przed sezonem owocowym. Biorąc pod uwagę jego przeznaczenie sadownicze - idealnie.