Niestety, nie w Tarnowie ani nawet nie w Tarnobrzegu, ale w Tajlandii. To jedno z lepszych znalezisk ostatnich czasów.
Produkcja Fiata 125p w Polsce została podjęta głównie po to, by pozyskać atrakcyjny produkt o dużym potencjale eksportowym. O ile Fiat nie chciał widzieć tańszego modelu „p” na kluczowych rynkach europejskich, o tyle nie było żadnego problemu z wysyłaniem go daleko poza Europę, do tzw. wówczas krajów egzotycznych. Polski Fiat 125p trafiał do 80 krajów świata, w tym do Kuwejtu, Ekwadoru, Ghany czy Tajlandii. Oczywiście w wersji tajskiej otrzymał kierownicę po prawej stronie.
Według informacji z Wikipedii, do Tajlandii trafiły 1873 Fiaty 125p
Tamtejszy klimat jest łagodny dla blachy, bo nie ma zim i solenia dróg, można więc było przypuszczać, że gdzieś jeszcze jakieś produkty FSO gniją sobie w tajskich krzakach. Teraz przypuszczenia potwierdziły się, ponieważ na grupie Rotten Cars pojawiły się zdjęcia Fiata 125p dekomponującego w Hua Hin. Ich autorem jest Andy On Tour.
Hua Hin leży w zachodniej części Tajlandii, chociaż przez ukształtowanie Zatoki Tajlandzkiej, morze oblewa je od wschodu. Duży Fiat też sobie leży i miewa się całkiem nieźle. Choć chyba kryje kilka tajemnic.
Silnik z wierzchu wygląda nawet na oryginalny. Chociaż alternator z pewnością jest przeniesiony i pochodzi od innego auta, podobnie jak podwójny wentylator. Jeszcze bardziej zaskakuje mnie przeniesienie serwa hamulcowego na prawą stronę, ale to zapewne był standardowy zabieg w samochodach z kierownicą z prawej. Japończycy dla odmiany stosowali cięgna idące przez całą szerokość samochodu – tak na przykład jest w Mitsubishi i Hondach. W przypadku Fiata znalazłem potwierdzenie, że w autach z kierownicą po prawej, również pompa hamulcowa była przeniesiona – chociażby w modelu 1500.
Ale to nie koniec przeróbek, bo ten Fiat 125p ma klimatyzację
Znaczy chyba ma, bo pod maską nie widzę kompresora ani rurek od czynnika chłodzącego. Oczywiście nie musiała być ona zamontowana przez FSO i nawet tak nie wygląda. Zapewne założył ją tajski dealer, bo w tamtym klimacie bez klimatyzacji nie da się wyżyć. O ile to oczywiście pełnoprawna klimatyzacja. Z całą pewnością ma taki sterownik:
Fiata 125p wyposażono też w przydatny w tajskim klimacie wskaźnik temperatury oleju. Reszta zachowała się w stanie oryginalnym, a nawet zdążyła całkiem malowniczo zardzewieć tu i ówdzie. Przedni słupek z prawej strony zdematerializował się – to nie szkodzi, wpływ na pracę silnika jest żaden, a lżejsze auta są szybsze. Z ciekawych detali mamy wczesną kierownicę z lat 70. (chociaż to już MR75) i zamek klapy bagażnika.
Czy da się importować auto z Tajlandii?
Oczywiście, to jest możliwe – jeśli zna się kogoś na miejscu. Problem polega na tym, że Fiat 125p z Tajlandii jest przeokrutnym złomem. Zatem jego import do Polski mógłby się skończyć oskarżeniem o wwóz na teren UE odpadów niebezpiecznych. Spodziewam się więc, że dożyje swoich dni w Tajlandii, gdzie trafił oryginalnie i zostanie potem zmielony przez bezlitosną maszynę, którą średnio interesuje że to jedyny taki klasyk PRL zobacz. Chociaż nie wątpię, że gdzieś tam jakiś handlarz klasykami już kombinuje jak to zaimportować, a potem sprzedać za kilkadziesiąt tysięcy bogatemu kolekcjonerowi, marzącemu o posiadaniu wszystkich wersji Fiata 125p.
Zdjęcia: Andy On Tour