Nowy, elektryczny Volkswagen o 55 tys. zł taniej. Haczyk znajduje się pod klapką
Wygląda na to, że szalona różnica cenowa między modelem ID.3 w Polsce i w Chinach została właśnie wykorzystana na czyjąś korzyść. W Polsce można kupić nowego Volkswagena ID.3 za 125 tys. zł. Już słyszę zbliżające się kroki prawne ze strony niemieckiego koncernu.
Przy takiej polityce cenowej to sami tych Chińczyków wepchniemy na nasz rynek i jeszcze im podziękujemy. Oto w ogłoszeniach na OLX pojawiła się oferta sprzedaży zarejestrowanego już w Polsce, zupełnie nowego Volkswagena ID.3. Trik polega na tym, że kosztuje on o ponad 55 tys. zł mniej od najtańszego nowego ID.3 z salonu, a przy okazji jego cena jest na poziomie bazowej wersji MG4 (które w Chinach produkuje ten sam wytwórca co VW - czyli SAIC).
Nic w tym dziwnego, skoro Volkswagen ID.3 w Chinach jest 2,5 raza tańszy niż w Europie
Ktoś, kto miał takie możliwości, wziął się za import i pewnie uda mu się trochę na tym zarobić, zanim przyjdzie doń list od prawników koncernu. Powstaje jednak pytanie, jakiego haka musi złapać się Volkswagen, żeby uniemożliwić działanie takiemu importerowi. Formalnie jest to bowiem samochód używany. Jest już zarejestrowany, posiada przebieg – znikomy, ale jest – i trudno się do czegoś przyczepić. Gdyby powstał salon z takimi autami, może Volkswagen miałby jakieś powody do atakowania importera, ale przy jednym samochodzie trudno mi znaleźć powód. Nie zmienia to faktu, że zapewne przedstawiciele tej firmy skręcają się ze złości widząc taką ofertę.
Czytaj także:
Ale uwaga, bo w ogłoszeniu na OLX sprzedający pominął pewien istotny szczegół
Może nie jest on aż tak ważny, ale z całą pewnością jest to coś, czym trzeba będzie się zainteresować. Chodzi o gniazdo ładowania. Ten sam samochód wystawiony na Facebook Marketplace ma już fotkę tego, co znajduje się pod klapką i to w żaden sposób nie jest kompatybilne z europejskimi stacjami ładowania.
Chiński standard ładowania GB/T (od wyrażenia guóbiāo/tuījiàn - standard krajowy) składa się z dwóch gniazdek, jednego do wolniejszego ładowania AC (z lewej) i drugiego do szybkiego ładowania prądem stałym. Nie wsadzimy tu europejskiej wtyczki, chociaż ktoś może powiedzieć, że to gniazdko z lewej wygląda jak nasz Type 2. Tak, ale nie, o czym szybko informuje nas Aliexpress, oferując stosowną przejściówkę za 51 dolarów.
Mniej zabawnie jest, gdy próbuje się znaleźć przejściówkę CCS-GB/T DC, czyli do gniazda z prawej strony. Oczywiście, że ona istnieje i kosztuje w przeliczeniu... 5680 złotych. To średnia cena, bo znalazłem i tańsze, i droższe, nawet za 1675 dolarów (6700 zł). Możemy więc mieć nowego ID.3 za 55 tys. zł taniej niż w salonie, tyle że ładować będziemy go sobie wolniutko, a o szybkim doładowaniu w trasie nie ma co marzyć. Coś za coś.
Czy na taki samochód obowiązuje gwarancja?
Tak, ale w Chinach. Mamy więc kolejny powód do zastanowienia, czy warto wydawać o 55 tys. zł mniej i w razie awarii być obciążonym pełnym kosztem naprawy. Niby reszta wyposażenia jest taka sama, ale zapewne są jeszcze inne, drobne różnice, których z poziomu zdjęć w ogłoszeniu nie widać. Zatem czy to godna zainteresowania oferta? Jeśli jesteś prawnikiem koncernu VW, to z pewnością tak. Jeśli jednak szukasz po prostu taniego samochodu elektrycznego w cenie ok. 125 tys. zł, nie chcesz mieć kłopotów w razie usterki i lubisz korzystać z dostępnej infrastruktury stacji ładowania, to poszukałbym czegoś innego. To oferta dla osób, które idą trochę... pod prąd.