BMW idzie w elektryfikację. Także BMW: oto nowe M5 CS z V8, robi setkę w 3 s
BMW właśnie zaprezentowało najnowsze M5 CS z benzynowym silnikiem V8 pod maską. Jest mocne, jest szybkie, wygląda świetnie i nie ma w sobie ani grama elektryfikacji. Takie powinno być M.
BMW podkreśla, że dba o środowisko, że chce być liderem innowacyjności i prowadzić motoryzacyjny świat ku zmianie. Ciągle słyszymy o wprowadzeniu wersji hybrydowych do dostępnej gamy napędów. Niedawno zadebiutował pierwszy elektryczny SUV marki, czyli iX. Miotła elektryczności miała również zmienić część sportową marki. BMW od dawna mówi o tym, że czas na debiut elektrycznego samochodu z serii M. Ponadto pojawiły się pogłoski, że najwyższy czas na zmniejszenie gamy modelowej BMW. Na szczęście zanim to się stanie Bawarczycy postanowili stworzyć i pokazać światu drogowego potwora. Nowe BMW M5 CS to najbardziej odjechana wersja M5, jaką bawarska marka kiedykolwiek wyprodukowała. To nie jest już mocny samochód rodzinny. To pogromca torów.
Dla porządku i dla ludzi, którzy nie interesują się motoryzacją wyróżnijmy dotychczasowe wersje M serii 5
Jest podstawowa M550i, zwykła M5 oraz M5 Competition. Każda z nich ma podwójnie doładowany silnik V8 o pojemności 4,4 l. Każda z nich ma ten sam moment obrotowy wynoszący 750 Nm. Różnią się wyglądem, osiągami, mocą oraz zastosowanym napędem xDrive. M550i ma skromne 530 KM, osiąga 100 Km/h w 3,8 s i ma zwykłą ośmiobiegową skrzynię Steptronic oraz zwykły napęd na wszystkie koła xDrive. Zwykła M5 ma 600 KM, osiąga 100 km/h w 3,4 s, posiada już skrzynię M Steptronic z Drivelogic, a do napędu xDrive dodano aktywny mechanizm różnicowy. Kolejną, bardziej wyczynową wersją jest M5 Competition, które ma 625 KM, osiąga 100 km/h w 3,3 s, również ma skrzynię M i aktywny mechanizm różnicowy, a zawieszenie miało bardziej torowe nastawy. M5 Competition było opcją dla tych, którzy uważali, że M5 jeździ zbyt cywilnie, takich którzy potrzebowali samochodu na tor.
Nowe BMW M5 CS jest mocniejsze i mniej cywilizowane niż M5 Competition
M5 w wersji CS jest nastawione na osiągi i prowadzenie. Pod lekką karbonową maską drzemie silnik V8 o pojemności 4,4 l i mocy 635 KM, czyli o 10 KM więcej niż w zwykłym M5 Competition. Moment obrotowy pozostał bez zmian i wynosi 750 Nm. W wyniku zastosowania dużej ilości włókna węglowego oraz wyrzuceniu niektórych elementów masa samochodu spadła o 70 kg w stosunku do Competition. Z karbonu wykonano maskę, dyfuzor tylny, dach, osłony lusterek przednich, splitter z przodu oraz tylną lotkę. Samochód osiąga pierwszą setkę po równych 3 s. Rozpędzenie do 200 km/h zajmuje M5 CS zaledwie 10,3 s. To o 0,3 s wolniej niż Subaru Imprezie do 100 km/h. Prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 305 km/h. Podejrzewam, że błyskawicznie pojawią się oferty zdjęcia tego kagańca. Dzięki różnym trybom pracy układu xDrive samochód może mieć napędzaną tylko tylną oś w trybie TRACK, do którego jeszcze wrócę.
Nowe BMW M5 CS to sporo zmian na zewnątrz samochodu
Nerki (dzięki ci BMW, że nadal klasyczne) mają otoczkę w kolorze matowego złota (Gold Bronz wg BMW). Maska i lusterka zewnętrzne są z włókna węglowego. Nowe BMW M5 CS poznamy po żółtych światłach do jazdy dziennej. W zwykłej M5 i M5 Competition są białe. Żółte świetnie pasują do całości wyglądu auta. Z tyłu uwagę zwraca nowy kształt dyfuzora, który oczywiście został wykonany z włókna węglowego. Układ wydechowy wykonano ze stali nierdzewnej, uwagę zwracają 4 prawdziwe końcówki wydechu, które nie mają żadnych ozdobników. Na klapie bagażnika umieszczono delikatną karbonową lotkę. Samochód wyjeżdża z fabryki na złotych 20-calowych felgach z wzorem Y. Seryjnie wyposażony jest w opony Pirelli P Zero Corsa. Przód to rozmiar 275/35/20, a tył to 285/35/20. Przez felgi widać olbrzymie zaciski hamulców ceramicznych. Zaciski seryjnie są pomalowane na czerwony kolor, ale w bezpłatnej opcji jest możliwość wyboru koloru Gold Bronz.
Samochód dostępny jest w kolorze ciemnej zieleni oraz dwóch odcieniach szarości. Zieleń jest najładniejsza. BMW M5 CS wygląda w tym kolorze wprost fenomenalnie.
Nowe M5 CS odróżnimy również w środku
Z tyłu zniknęła rodzinna kanapa. Tutaj nikt nie będzie szedł na kompromisy. W miejsce trzyosobowej kanapy zamontowano dwa oddzielne kubełkowe fotele, takie same jak te z przodu. Między fotelami z tyłu znajduje się monogram CS. Podobny znajduje się na desce rozdzielczej. Fotele wykonane są z czarnej skóry Merino, która została przeszyta czerwonymi nićmi. Wszystkie fotele mają w zagłówkach podświetlane logo M5 oraz zarys toru Nurburgring.
Redukcja wagi nie ominęła nawet konsoli środkowej. W M5 CS nie ma już schowka pod podłokietnikiem. Łopatki do manualnej zmiany biegów wykonano z włókna węglowego. Na listwach progowych znajduje się logo M5 CS. Oczywiście podświetlane. Podsufitka wykonana jest z alcantary. Z tego samego materiału obszyta jest kierownica.
Zmiany zaszły również w zawieszeniu. Samochód ma o 5 mm niższy prześwit niż M5 Competition. Zawieszenie jest o 10 proc. sztywniejsze niż wspomniany model. Ponadto BMW zwiększyło pochylenie kół, zastosowało mocniejszy tylny poprzeczny stabilizator. Sztywniejsze są również mocowania silnika.
Tryb TRACK wyłącza wszystkie niepotrzebne rozpraszacze
Jak to w BMW serii M bywa na kierownicy znalazły się czerwone przyciski M, które zmieniają tryb pracy samochodu. Oprócz programowalnych przez użytkownika są dostępne 3 predefiniowane tryby: ROAD, SPORT i TRACK. W trybie pierwszym wszystkie systemy bezpieczeństwa są aktywne, napęd xDrive pracuje w optymalnym ustawieniu, system multimedialny działa w pełnym zakresie. W trybie SPORT niektóre systemy są wyłączone, aktywowany zostaje układ M Dynamic Mode, który odpowiada za aktywną kontrolę trakcji, a wskaźniki przed kierowcą przechodzą w tryb M, czyli są uproszczone, a dodatkowo pokazują informacje o przeciążeniach, ciśnieniu w poszczególnych oponach oraz o temperaturze płynów.
Najciekawszy jest tryb TRACK. Włącza się go poprzez długie przytrzymanie przycisku M. To zabezpieczenie, żeby nie można było włączyć go przypadkowo. Po jego włączeniu samochód staje sie bestią. Wszystkie systemy bezpieczeństwa są nieaktywne. Ekran centralny systemu multimedialnego jest czarny, nie działają również głośniki. Najważniejszy staje się wyświetlacz HUD, który pokazuje tylko niezbędne informacje. Nic nie może rozpraszać kierowcy. W tym trybie całość mocy wędruje na tylną oś. To tryb dla zawodowców, którzy wiedzą jak się obchodzić z takimi samochodami.
Jedyny minus oprócz tego na akumulatorze to cena. W Niemczech samochód będzie kosztował 180 400 euro. To aż o 50 500 euro więcej niż wersja M5 Competition, którą BMW wyceniło na 129 900 euro. Natomiast zwykła M5 kosztuje 120 900 i podejrzewam, że jej osiągi i charakter w zupełności wystarczą dla większości użytkowników.
AKTUALIZACJA
Znany już polską cenę. Zgodnie z cennikiem M5 CS kosztuje od 849 000 zł. To o 226 930 zł więcej niż wersja Competition i 270 tysięcy drożej od zwykłej M5.