Takiego auta jeszcze w Europie nie było. Chińczycy naprawdę po nas idą
Elektrycznego auta z takim nadwoziem jeszcze nie było. NIO ET5 ma powstać w wersji kombi. Tego jeszcze nikt nie wymyślił.
Tu w Europie jacyś dziwni ludzie mieszkają, lubią sobie doczepić nakładkę na tył sedana. Mówią na to kombi. Wprawdzie sprzedaż kombi spada jak inflacja w prognozach NBP, czyli na łeb na szyję, ale wciąż 64 proc. światowej sprzedaży samochodów kombi ma miejsce w Europie. Lubimy to nadwozie, nawet BMW M3 Touring musieli w końcu nam zrobić, choć sens tego zestawienia mocy i pojemności bagażnika jest raczej średni. W Chinach sedan to jest prestiż, a jak ktoś chce mieć bardziej użyteczne nadwozie to kupuje SUV-a.
Chińczycy z NIO mają jednak wiele zrozumienia dla naszych fanaberii, dlatego najprawdopodobniej uraczą nas samochodem kombi. Będzie to o tyle niespotykany wynalazek, że będzie to samochód elektryczny. Jakem żyw, takiegom w Europie nie widział. Czy elektryczne auto kombi nie jest trochę zaprzeczeniem idei posiadania dużego bagażnika?
Elektryczne kombi nadchodzi, choć nikt nie pytał
Nie ma elektrycznych kombi, zdarza się, że coś trochę je przypomina, ale elektryczne to są SUV-y. Nawet elektrycznych sedanów nie ma za wiele. Wybierasz spalinowe kombi, to znaczy, że robisz duże przebiegi. Pakujesz tam rodzinne walizki albo foldery ze szkoleniami dla lekarzy, w podziękowaniu za trud przepisywania lekarstw. Czy z napędem elektrycznym to będzie to samo?
Kombi jest od roboty i od dalekiego jeżdżenia, a samochodem elektrycznym się sprawy na mieście załatwia. Wprawdzie fani elektrycznych samochodów twierdzą, że samochody elektryczne też nadają się do dalekiego jeżdżenia, tak samo jak spalinowe, ale wyjątkowo dziś się z nimi nie kłóćmy. Zobaczmy, jak daleko ma szanse pofrunąć elektryczne NIO ET5, bo ten model ma właśnie szanse na nadwozie kombi. Ktoś właśnie uchwycił je, jeszcze w przebraniu, na drodze.
NIO ET5 w wersji kombi
NIO sprzedaje już swoje samochody w Europie. Można je kupić w Niemczech, Danii, Szwecji czy Holandii. Dostępne są modele ET7, EL7 i ET5. Te z literką T są nazywane sedanami, a EL7 to SUV. Ceny modelu ET5 zaczynają się w Niemczech od 49 900 euro, a jego wymiary to 4790/1960/1499 mm, rozstaw osi to 2888 mm.
Ze standardową pojemnością akumulatorów (75 kWh) otrzymamy zasięg 445 kilometrów. Z większym zestawem o pojemności 100 kWh mamy przejechać już 580. Wartości te zapewne zostaną zweryfikowane zimą przy prędkości autostradowej i nie będzie to ocena celująca.
Akumulatory możemy zakupić od razu, bądź je wynająć. Zakup kosztuje dodatkowe 12 tys. euro lub 21 tys. euro, gdy wybierzemy setkę, a wynajem wynosi 169 euro miesięcznie. Wychodzi na to, że zakup mniejszej baterii ma sens, gdy chcemy auto użytkować dłużej niż przez 6 lat i oczywiście, jeśli nie chcemy wymieniać sobie ich o tak:
Do kombi to raczej by pasował system szybkich wymian, jeśli oczywiście infrastruktura pozwoli. NIO planuje do 2025 roku postawić poza Chinami 1000 stacji wymian, głównie w Europie. Poza Europą jest jeszcze dostępny wariant ET5 z akumulatorami o pojemności 150 kWh. Takiej masy na pokładzie to nie dźwiga nawet elektryczny Ford F-150 Lightning, bo zadowala się 98 lub 131 kWh. Widocznie w Chinach potrzebują przejeżdżać 1000 km na jednym ładowaniu, przynajmniej według chińskich norm.
Elektryczne kombi to odważny ruch
Do ukazania światu nowego nadwozia może dojść na przełomie obecnego i następnego roku. Jeśli będzie ono prezentować się choć trochę tak godnie, jak na niezależnych wizualizacjach, to potencjał sprzedażowy chińskiego producenta może wzrosnąć. W Europie wciąż jest zapotrzebowanie na kombi, nawet jeśli jest elektryczne, a sama sprzedaż tej wersji nadwozia spada. Przede wszystkim jest szansa na coś nowego, coś czego nie będzie miał sąsiad z szeregowca pod miastem. To się może przyjąć w Niemczech, tam lubią trzymać garaże otwarte i prezentować samochody. W Chinach raczej tego sprzedawać nie będą, tam by się ludzie dziwili, że ktoś spuścił powietrze z SUV-a.
Jak ktoś jeszcze nie wierzył, że Chińczycy po nas idą, to proszę, mamy kolejny dowód. Przyszykowali nawet elektryczne auto z nadwoziem kombi, a to nie przyszło do głowy nikomu z europejskich producentów. Nawet tym niemieckim, gdzie szczególnie lubią pojeździć kombi.