REKLAMA

5 niepotrzebnie szybkich samochodów. Kiedy chcesz być szybki, ale nie chcesz, żeby ktoś się dowiedział

Są samochody, które wyglądają na szybkie i powinny być szybkie. Są też takie, które są szybkie, chociaż nikt do końca nie wie dlaczego. A to 5 z nich, które wciąż można kupić.

bmw 2 active tourer test
REKLAMA

Nie jest wprawdzie jasne, kto jest ich grupą docelową, ale jedno jest pewne - nikt, patrząc na nie na ulicy, nie stwierdzi: mmm, to musi naprawdę dobrze pędzić (delikatnie pisząc). Jest więc szansa, żeby zrobić komuś niespodziankę - i żeby móc napisać, że sleepery wciąż żyją.

REKLAMA

BMW 230e xDrive Active Tourer

326 KM, napęd na obie osie, 5,5 s do setki. Wszystko to zamknięte w nadwoziu niewielkiego minivana i żeby było zabawniej - to małe pudełko do setki rozpędzi się szybciej niż BMW 330i.

Kto jest grupą docelową dla takiego samochodu? Obawiam się, że nie mam pojęcia. Ktoś musi bardzo chcieć BMW, ale jednocześnie nie chcieć żadnego auta, które wygląda jak BMW, nie chcieć żadnego SUV-a czy innego crossovera, ale jednocześnie chcieć auto, które przynajmniej do setki rozpędza się bardzo szybko. A i jeszcze musi chcieć 4 cylindrów i hybrydy z wtyczką.

Napisałbym, że byłaby z tego fantastyczna zabawka z n-tej ręki, bo absolutnie nikt nie posądziłby tego 2 Active Tourera o bycie szybkim, a ceny pewnie będą nurkować jak wściekłe, ale wątpię, żeby komuś chciało się bawić z serwisowaniem dwóch napędów.

Szybkie 2AT zostaje więc jako ciekawostka, która ucieszy pewnie głównie tych, którzy z racji zakupu hybrydy plug-in będą mieli jakieś korzyści podatkowe.

Mercedes B 250 4MATIC

Mercedes podszedł do zagadnienia trochę inaczej, chociaż też zamarzył sobie mieć w ofercie szybkiego minivana. W przypadku marki z gwiazdą hybryda plug-in nie jest najszybsza - najszybsza jest wersja z tym samym oznaczeniem, ale bez dodatku „prądu” z gniazdka.

Co więc tutaj dostajemy? 224 + 14 KM (hybryda), 2 litry pojemności skokowej i dość zaskakujące 6,5 s do setki połączone z napędem na obie osie. Obstawiam przy tym, że zainteresowanie takimi wariantami będzie albo jest marne - dopłata do podstawowej odmiany klasy B to niemal 20 000 zł, a i tak już bez niej dostajemy auto, które setkę osiągnie w 8,4 s. Brzmi to całkiem sensownie w przypadku takiego auta, ale kto bogatemu zabroni pędzić minivanem z gwiazdą.

Skoda Elroq

Gdyby ktoś 10 lat temu powiedział, że Skoda będzie miała w ofercie auto o mocy prawie 300 KM, z napędem na tył i rozpędzające się do setki w 6,6 s, to pewnie wszyscy oszaleliby ze zdziwienia i radości. A dzisiaj?

Dzisiaj Skoda ma w ofercie taki samochód - jest to elektryczny SUV o nazwie Elroq i… nie dam głowy, czy kogoś specjalnie to interesuje. Jasne, najdroższa wersja tego auta ma swoje zalety - chociażby zasięg do 580 km - ale kosztuje prawie 200 000 zł, a w Polsce jest chyba jedna odpowiedź na pytanie, jakie auto elektryczne kupić, jeśli ma się do wydania 200 000 zł.

Swoją drogą - w przypadku aut elektrycznych wygląda na to, że moc jest „za tania” i za łatwo dać wszystkim po milion koni, co a) nie rozwiązuje żadnych problemów „elektryków” i b) na nikim już nie robi wrażenia. Tak samo jak wrażenia nie robi np. Kia o mocy prawie 600 KM. No jest, i o co z tego?

Suzuki Across

suzuki cennik 2020

Domyślam się, po co był Suzuki ten model w Europie, ale już tego, jak wielu klientów Suzuki przychodzi do salonu z myślą o zakupie kosztującego ponad 280 000 zł (!) SUV-a, który do setki rozpędza się w 6 sekund - tego już się raczej nie domyślam. Albo wolałbym tego nie pisać.

W każdym razie, żebyście wiedzieli, bo to raczej nie jest powszechna świadomość, Suzuki ma w ofercie takie auto i jest to po prostu RAV4 w wersji plug-in, tylko z pozmienianymi detalami. Pod maską mamy oczywiście 2,5-litrowy silnik benzynowy, do tego silnik elektryczny (182 KM), akumulator 18 kWh i w sumie 306 KM mocy. Po co? Tego chyba nikt nie wie.

Volvo EX30

Dość przewrotny układ, w którym najszybszym autem w całej gamie Volvo - biorąc pod uwagę wyłącznie przyspieszenie do 100 km/h - jest niewielki, niepozorny miejski crossoverek. 3,6 s do setki jest zresztą wynikiem, którego mogłoby pozazdrościć jakiekolwiek seryjnie produkowane Volvo.

Z drugiej strony, biorąc pod uwagę cenę (ok. 240 000 zł), EX30 w takiej dzikiej wersji ma jeszcze jakieś szanse znaleźć się na celowniku ludzi, którzy szukają auta do miasta, ale osiągi mają być z kategorii "super samochody jeszcze chwilę temu".

REKLAMA

I niech ktoś jeszcze napisze, że dzisiaj sleeperów już nie ma.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA