Średnio raz w roku sprzedaję samochód, bo życie jest krótkie, a ja lubię próbować różnych aut. Zauważyłem jednak, że od około 2-3 lat sprzedawanie wygląda inaczej… Kiedyś wszystko szło, auto sprzedawało się w kilka, może kilkanaście dni. Teraz jest gorzej, znacznie gorzej.

Niby możliwości dotarcia do potencjalnych klientów jest dużo więcej niż kiedyś, a mimo to telefon milczy, nikt nie pisze wiadomości. Założę się, że wielu z was, mając na sprzedaż samochód, zastanawia się, czy coś robi nie tak, i obawia się w niepewności. Jest mnóstwo niewiadomych: kiedy auto się sprzeda, za jaką kwotę, co zrobić, jeśli transakcja nie dojdzie do skutku. Dlaczego tak jest? Moim zdaniem odpowiedź jest bardzo prosta:
Rynek się nasycił.
Dane z zeszłego roku mówią, że CEPiK doliczył się w zaokrągleniu 23 mln samochodów zarejestrowanych w Polsce. Mówię tu o liczbie uzyskanej po uprzątnięciu tzw. „martwych dusz”, bo wcześniej mówiło się o ponad 27 mln egzemplarzy. Realnie wyszło, że po polskich drogach jeździ 23 mln aut. Sporo, prawda?
Dla porównania: według danych Głównego Urzędu Statystycznego liczba ludności Polski na koniec pierwszego kwartału 2025 roku wynosiła 37 437 000, ale zaokrąglijmy to do 37,5 mln. Wychodzi na to, że każdy Polak ma 0,61 samochodu. I nie mówię tu o każdym dorosłym Polaku ani o każdym z prawem jazdy. Nie – po prostu każdy Polak ma statystycznie ponad pół auta. Rodzisz się i od razu przypada ci 0,61 pojazdu.
A co, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko osoby z uprawnieniami do prowadzenia pojazdów?
Na podstawie danych CEPiK i szacunków GUS w 2025 roku ponad 22,5 mln Polaków posiadało ważne prawo jazdy. A więc wychodzi na to, że statystycznie na każdego kierowcę przypada jeden samochód.
Gdyby wszyscy Polacy mieli jednocześnie wsiąść za kierownicę, nie zostałaby ani jedna osoba bez auta. I właśnie dlatego nikt już nie potrzebuje tak pilnie kupić samochodu jak kiedyś. Niby dziś – identycznie jak w przeszłości – każdy mówi, że potrzebuje nowego auta i rozważa zakup. Tyle że kiedyś taka osoba szukająca samochodu miała realną potrzebę znalezienia środka transportu. Teraz ten sam człowiek ma pod domem dwa auta. On już nie musi kupować – on może, bo chce. I ta zmiana w podejściu jest wyraźnie odczuwalna.
Różne czynniki
Nasycenie rynku względem liczby ludności to oczywiście tylko jeden z czynników – jest ich znacznie więcej. Na przykład średni wiek samochodu rośnie (obecnie wynosi w Polsce już prawie 16 lat). To oznacza, że auta są użytkowane dłużej, więc potrzeba ich wymiany pojawia się rzadziej.
Pandemia to był ostatni moment, gdy rynek należał do sprzedawców. Teraz rządzi na nim klient. Czasy się zmieniły, ale nie przejmujcie się. Przytoczone liczby pokazują jasno, że rynek jest ogromny, więc potrzeby nie znikną. Handel był, jest i będzie – po prostu wygląda inaczej niż kiedyś.