REKLAMA

Samochody elektryczne nieprzyjazne dla osób o ograniczonej sprawności. Potrzebna zmiana podejścia

Coraz częściej słychać głosy, że korzystanie z samochodów elektrycznych może być trudne dla osób z niepełnosprawnościami. Dla niektórych bariery mogą być zbyt poważne.

Samochody elektryczne nieprzyjazne dla osób o ograniczonej sprawności. Potrzebna zmiana podejścia
REKLAMA

Samochody elektryczne teoretycznie powinny być świetnym rozwiązaniem dla kierowców o ograniczonej sprawności – brak skrzyni biegów i zaawansowane systemy asystujące sprawiają, że jazda jest wygodniejsza niż w autach spalinowych. Wysokonapięciowa instalacja pozwala nawet na podłączenie niezbędnego sprzętu medycznego. Niestety, problem pojawia się tam, gdzie kończy się droga, a zaczyna ładowanie. Przykład z Wielkiej Brytanii pokazuje, że wyzwania są uniwersalne – i prędzej czy później dotrą też do Polski.

Wyspiarze widzą poważny problem

REKLAMA

Według danych opublikowanych przez Autocar.co.uk, do 2035 roku nawet 1,35 miliona brytyjskich kierowców z niepełnosprawnościami może być uzależnionych od publicznych ładowarek. Tymczasem wiele z nich jest dziś zupełnie niedostosowanych – umieszczonych przy krawężnikach, z ciężkimi kablami i wtyczkami wymagającymi dużej siły do podłączenia. Co gorsza, żadna z 15 tys. szybkich i ultraszybkich stacji ładowania w Wielkiej Brytanii nie spełnia w pełni standardu BSI PAS 1899, opracowanego m.in. przez tamtejsze Ministerstwo Transportu specjalnie z myślą o osobach o ograniczonej mobilności.

Standard istnieje, ale brakuje wymogu prawnego, dlatego nie wszyscy się do niego stosują.

Owszem, niektóre firmy wprowadzają udogodnienia – szersze stanowiska, terminale na odpowiedniej wysokości czy wysięgniki odciążające kable – jednak, jak zauważa Autocar.co.uk, to wciąż tylko niszowe rozwiązania. Brakuje też jednolitego systemu zbierania danych o dostępności ładowarek, co utrudnia śledzenie postępów. Do tego dochodzi problem nierównomiernej dystrybucji infrastruktury – aż 43% wszystkich ładowarek w Wielkiej Brytanii znajduje się w Londynie i na południowym wschodzie, podczas gdy inne regiony i autostrady pozostają w tyle.

Czy Polska wyciągnie wnioski?

Sytuacja w Wielkiej Brytanii powinna być dla nas ostrzeżeniem. Kable ładowarek są rzeczywiście ciężkie i niewygodne, a wiele stacji pozostawia wiele do życzenia nawet pod względem podstawowej dostępności. Owszem, tankowanie na tradycyjnych stacjach benzynowych też nie zawsze jest przyjazne dla osób z niepełnosprawnościami, ale przynajmniej zwykle można liczyć na pomoc obsługi. Przy ładowarkach nikogo nie ma – dlatego tym bardziej powinny być zaprojektowane z myślą o wszystkich użytkownikach.

Co powinnismy zrobić?

REKLAMA

Chyba jesteśmy już wystarczająco daleko w procesie elektryfikacji infrastruktury, żeby nie myśleć już tylko i wyłącznie o tym, żeby ładowarki po prostu były, ale żeby skupić się także na ich jakości. Dlatego sugeruję zrobić dokładnie to samo, co Wielka Brytania, ale pójść od razu o krok dalej i stworzyć przepisy prawne zapewniające ich egzekwowalność. Innym rozwiązaniem może być wprowadzenie nowe standardu ISO, na wzór normy ISO 21542:2021, która w budownictwie gwarantuje dostosowanie obiektów do potrzeb osób niepełnosprawnych.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-21T10:54:22+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T10:14:08+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T09:03:38+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T15:50:19+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T10:45:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T13:55:11+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T12:20:04+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T10:44:24+02:00
Aktualizacja: 2025-05-18T15:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA