MIKSOKRETA, czyli graty z urlopu na największej greckiej wyspie. Kochają tam stare, japońskie wozy
Plażowanie i zwiedzanie kreteńskich zabytków przerywałem fotografowaniem tamtejszych gratów i innych ciekawych samochodów. Miałem co robić.
Urlopy zawsze kończą się zbyt szybko, ale miło was tu znowu widzieć. Tym razem spędziłem wakacje trochę inaczej niż zazwyczaj. Zwykle podróżowałem na własną rękę, samemu kupując sobie lot, noclegi i wszystko inne. Byłem tak m.in. w Maroko i w Gruzji. Ale pandemia sprawiła, że tanie połączenia lotnicze prawie zniknęły, a poza tym byłem na tyle zmęczony remontem mieszkania, wybieraniem mebli i mierzeniem różnych listew i kabli, że nie miałem ochoty na targowanie się z taksówkarzami na lotnisku, błądzenie w poszukiwaniu hotelu i szukanie knajpy z odpowiednio zimnymi napojami. Kupiłem w biurze podróży wakacje typu „All Inclusive”. Poleciałem na Kretę, która jest największą – a zdaniem wielu też najciekawszą – z greckich wysp.
Ale nie siedziałem przez cały czas nad basenem
Oprócz tego, zdarzało mi się też wylegiwać na plaży. No dobrze, tak naprawdę trochę też pozwiedzałem… a chodząc po miastach i wsiach, co chwilę przystawałem i robiłem zdjęcie jakiegoś ciekawego samochodu. Pod koniec pobytu wypracowałem sobie już nawet pewnego rodzaju radar. Tajemnicza siła kazała mi wchodzić w niepozorne bramy, podwórka i zaułki, a tam za każdym razem znajdowałem fajnego grata.
Kreta i motoryzacja – jak to wygląda?
Kto łapie się za głowę, czytając artykuły o średnim wieku samochodów w Polsce (to te z tytułami „POLSKA ZŁOMOWISKIEM EUROPY”), ten niech lepiej jedzie na urlop do Szwajcarii albo do Niemiec. Byle nie na Kretę. Tamtejszy tzw. park maszynowy jest zwykle stary lub bardzo stary. Ze względu na to, że mówimy o wyspie (a więc trudniej tu przywlec jakiś wóz), której mieszkańcy nie są zwykle szczególnie zamożni, nowe auta widać przede wszystkim w niezliczonych wypożyczalniach.
Nie ma tu wiele samochodów dużych, mocnych ani drogich, bo nie mają na Krecie sensu. Wyspa – choć największa w Grecji – nie jest ogromna, a tamtejsze drogi nie dają szansy na wykorzystanie potencjału np. BMW serii 7 czy Audi Q7. Jeśli ktoś ma pieniądze, kupuje raczej mniejsze wozy premium, jak Audi Q3. Parkowanie w miastach nawet pod koniec sezonu turystycznego nie jest łatwe. Lepiej mieć coś małego i starszego.
Kreteńczycy kochają stare, japońskie żelazo
Mazda, Toyota, Nissan, Honda, Subaru – oto ukochane na malowniczej wyspie marki. Im starszy samochód, tym lepiej. Ze względu na łagodny klimat, można tu spotkać sporo modeli, które na kontynencie już dawno wymarły. Owszem, wiele z wozów z lat 70, 80 czy 90. jest skorodowana i nosi ślady podwórkowych napraw i niezliczonych walk ulicznych, ale nikt się tym nie przejmuje. Jeździ? To wystarczy. Na Krecie do samochodów podchodzi się praktycznie. Ma działać i wozić towary (stąd duża popularność pickupów), a kwestia wyglądu karoserii jest dla Greków tak ważna, jak punktualność albo szybkie działanie.
Czas na miks - oto MIKSOKRETa
I to by było na tyle, dziękuję. Dlaczego w Polsce jest tak zimno?!